Dekalog Billa Clintona
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/964/clinton1.jpg)
- Wspieranie małych przedsiębiorstw jest najlepszym sposobem na szybki wzrost gospodarczy. Oznacza to bowiem kreowanie, odnawianie gospodarki - potwierdza zalecenie Billa Clintona prof. Krzysztof Obłój, dyrektor Międzynarodowego Centrum Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Oznacza także tworzenie nowych miejsc pracy. Bill Clinton wie, o czym mówi, bo podczas jego prezydentury w USA powstało aż 22 mln nowych miejsc pracy, a bezrobocie spadło do 4 proc. Było to w dużej mierze możliwe dzięki elastycznemu rynkowi pracy. Podobne rozwiązania przyjęte w Polsce zmniejszyłyby liczbę bezrobotnych. Tę rolę Clintona w tworzeniu warunków sprzyjających powstawaniu miejsc pracy przypominała Henryka Bochniarz, prezes Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych.
Recepty byłego prezydenta są proste: opowiada się on na przykład za niskim opodatkowaniem firm, szczególnie tych, które są lokomotywą gospodarki, czyli przedsiębiorstw telekomunikacyjnych i wprowadzających nowoczesne technologie. Były prezydent USA stwierdził, że "najskuteczniejsze są podatki, które sprzyjają najszybszemu wzrostowi gospodarczemu". Bill Clinton potrafił te recepty wprowadzić w życie, w Polsce natomiast wszystko kończy się na poziomie dyskusji. Przecież prof. Leszek Balcerowicz, prezes NBP, opowiada się za podobnymi rozwiązaniami. Na seminarium stwierdził: "Progresja podatków nie jest sposobem na biedę, lecz przejawem zawiści (...). Im mniej prywatyzacji i liberalizacji, tym więcej biedy, korupcji i nierówności społecznej".
Bill Clinton radził, by przeprowadzić szeroką prywatyzację. Podobnie uważa Aldona Kamela-Sowińska, minister skarbu: "Im silniejszy sektor prywatny, tym większy produkt krajowy brutto. Obecnie prywatne przedsiębiorstwa wytwarzają w Polsce około 60 proc. PKB, w Europie Zachodniej - ponad 80 proc.".
Oczywisty dla większości polskich ekonomistów jest związek między wielkością deficytu budżetowego a wysokością podatków. Dopiero ograniczanie deficytu pozwala na obniżenie podatków - przekonywał amerykański gość. Ten głos powinien być wysłuchany tym uważniej, że w Polsce od początku roku wykorzystano już 90 proc. zakładanego deficytu budżetowego. - Spowoduje to postępującą redystrybucję dochodów, będzie coraz mniej funduszy na inwestycje, bo będą one wykorzystywane do zapychania dziur, na przykład w ZUS - ostrzega Henryka Bochniarz.
Bill Clinton przekonywał, że przystąpienie do Unii Europejskiej sprzyja szerszemu włączeniu Polski w procesy globalizacji. "Akces do Unii Europejskiej wręcz pozwoliłby przyspieszyć restrukturyzację naszej gospodarki, poprawić jej efektywność i ułatwić stawienie czoła globalizacji" - w podobnym duchu przekonywał Jacek Saryusz-Wolski, sekretarz Komitetu Integracji Europejskiej. Globalizacja to wielka szansa dla słabiej rozwiniętych gospodarek - uważa Clinton. "W Polsce za mało mówi się o tym, jak zaadaptować się do procesów globalizacyjnych, a za dużo o potencjalnych zagrożeniach" - zauważył podczas konferencji Marek Król, redaktor naczelny "Wprost".
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/964/clinton2.jpg)
"Jeżeli teraz podejmiecie dobre decyzje, za pięćdziesiąt lat możecie mieć taki sam dochód na mieszkańca jak USA. Pozycja lidera nie jest zagwarantowana na zawsze" - zauważył z humorem Bill Clinton, odnosząc to także do swojej obecnej sytuacji.
Więcej możesz przeczytać w 21/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.