Ambasador globalizacji

Ambasador globalizacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dekalog Billa Clintona

Jak zmieniłaby się Polska, gdyby władze RP postępowały według zasad, którymi kierował się prezydent Bill Clinton? Sam Clinton wcielił się zresztą na chwilę, podczas wygłaszanego w ubiegłym tygodniu w Warszawie wykładu "Globalizacja światowej gospodarki", w rolę polskiego premiera. "Gdybym stał na czele polskiego rządu, wymyśliłbym, jak ułatwić życie drobnym biznesmenom, aby mog-li wchodzić na zagraniczne rynki i stać się częścią globalnego systemu" - powiedział. Bill Clinton był najważniejszym gościem seminarium na temat globalizacji, zorganizowanego przez "Puls Biznesu". "Wprost" był sponsorem i patronem medialnym seminarium, a Marek Król, redaktor naczelny tygodnika - jednym z prelegentów.
- Wspieranie małych przedsiębiorstw jest najlepszym sposobem na szybki wzrost gospodarczy. Oznacza to bowiem kreowanie, odnawianie gospodarki - potwierdza zalecenie Billa Clintona prof. Krzysztof Obłój, dyrektor Międzynarodowego Centrum Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Oznacza także tworzenie nowych miejsc pracy. Bill Clinton wie, o czym mówi, bo podczas jego prezydentury w USA powstało aż 22 mln nowych miejsc pracy, a bezrobocie spadło do 4 proc. Było to w dużej mierze możliwe dzięki elastycznemu rynkowi pracy. Podobne rozwiązania przyjęte w Polsce zmniejszyłyby liczbę bezrobotnych. Tę rolę Clintona w tworzeniu warunków sprzyjających powstawaniu miejsc pracy przypominała Henryka Bochniarz, prezes Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych.
Recepty byłego prezydenta są proste: opowiada się on na przykład za niskim opodatkowaniem firm, szczególnie tych, które są lokomotywą gospodarki, czyli przedsiębiorstw telekomunikacyjnych i wprowadzających nowoczesne technologie. Były prezydent USA stwierdził, że "najskuteczniejsze są podatki, które sprzyjają najszybszemu wzrostowi gospodarczemu". Bill Clinton potrafił te recepty wprowadzić w życie, w Polsce natomiast wszystko kończy się na poziomie dyskusji. Przecież prof. Leszek Balcerowicz, prezes NBP, opowiada się za podobnymi rozwiązaniami. Na seminarium stwierdził: "Progresja podatków nie jest sposobem na biedę, lecz przejawem zawiści (...). Im mniej prywatyzacji i liberalizacji, tym więcej biedy, korupcji i nierówności społecznej".
Bill Clinton radził, by przeprowadzić szeroką prywatyzację. Podobnie uważa Aldona Kamela-Sowińska, minister skarbu: "Im silniejszy sektor prywatny, tym większy produkt krajowy brutto. Obecnie prywatne przedsiębiorstwa wytwarzają w Polsce około 60 proc. PKB, w Europie Zachodniej - ponad 80 proc.".
Oczywisty dla większości polskich ekonomistów jest związek między wielkością deficytu budżetowego a wysokością podatków. Dopiero ograniczanie deficytu pozwala na obniżenie podatków - przekonywał amerykański gość. Ten głos powinien być wysłuchany tym uważniej, że w Polsce od początku roku wykorzystano już 90 proc. zakładanego deficytu budżetowego. - Spowoduje to postępującą redystrybucję dochodów, będzie coraz mniej funduszy na inwestycje, bo będą one wykorzystywane do zapychania dziur, na przykład w ZUS - ostrzega Henryka Bochniarz.
Bill Clinton przekonywał, że przystąpienie do Unii Europejskiej sprzyja szerszemu włączeniu Polski w procesy globalizacji. "Akces do Unii Europejskiej wręcz pozwoliłby przyspieszyć restrukturyzację naszej gospodarki, poprawić jej efektywność i ułatwić stawienie czoła globalizacji" - w podobnym duchu przekonywał Jacek Saryusz-Wolski, sekretarz Komitetu Integracji Europejskiej. Globalizacja to wielka szansa dla słabiej rozwiniętych gospodarek - uważa Clinton. "W Polsce za mało mówi się o tym, jak zaadaptować się do procesów globalizacyjnych, a za dużo o potencjalnych zagrożeniach" - zauważył podczas konferencji Marek Król, redaktor naczelny "Wprost".
Zamiast mówić o wymyślonych zagrożeniach, powinniśmy się skupić na rzeczywistych. A te ostatnie to siła przyzwyczajenia, to - według Marka Króla - "bezwładność ludzkiego umysłu", która krępuje innowacyjność. Dziś nawet najlepsze metody zarządzania firmą nie wystarczają - potrzebne są innowacje. Bill Clinton uważa, że globalizacja nie tylko wymaga innowacyjności, ale wręcz ją wymusza. Liczy się odwaga eksperymentowania, zbudowana na wiedzy. - Każdy ekonomista przyzna, że długofalowy rozwój możliwy jest tylko dzięki ogromnym inwestycjom w wiedzę. Rentowność tej inwestycji jest nieznana, ale zawsze dodatnia - potwierdza prof. Krzysztof Obłój. Minęły już czasy, gdy siłę gospodarki mierzyło się liczbą hutników czy ilością wydobytego węgla.
"Jeżeli teraz podejmiecie dobre decyzje, za pięćdziesiąt lat możecie mieć taki sam dochód na mieszkańca jak USA. Pozycja lidera nie jest zagwarantowana na zawsze" - zauważył z humorem Bill Clinton, odnosząc to także do swojej obecnej sytuacji.

Więcej możesz przeczytać w 21/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.