Teatr jednego skazańca

Teatr jednego skazańca

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ameryka czeka na egzekucję terrorysty z Oklahoma City
Timothy McVeigh po raz kolejny potrząsnął amerykańską opinią publiczną. Decyzja o odroczeniu wykonania na nim wyroku wywołała szok. On sam prosił, by tego nie odkładać, i zabronił swym obrońcom starać się o łaskę. Egzekucję wyznaczono na 16 maja, ale amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości wstrzymało ją pięć dni przed wyznaczonym terminem ze względów proceduralnych. Prawie dokładnie sześć lat wcześniej, 19 maja 1995 r., McVeigh (wówczas 27-letni weteran wojny w Zatoce Perskiej) zdetonował mieszaninę wysokooktanowej benzyny i nawozów sztucznych pod Murrah Federal Building w Oklahoma City, powodując śmierć 168 mężczyzn, kobiet i dzieci.
Ostatniego więźnia stracono w USA na podstawie wyroku federalnego w 1963 r. Był nim Victor Feguer, skazany za porwanie i morderstwo lekarza. Przedtem przeprowadzono 33 egzekucje federalne, m.in. na szóstce nazistów za sabotaż fabryczny w 1942 r. i małżeństwie Rosenbergów. Żaden ze skazanych nie był jednak tak znienawidzony jak McVeigh. Żadna też egzekucja nie miała takiego rozgłosu i takiej oprawy medialnej.

Śniadanie ze śmiercią
W maju 1999 r. Timothy McVeigh został osadzony w celu uśmiercenia w nowo otwartym, liczącym 50 cel oddziale specjalnego odosobnienia federalnego więzienia stanowego Terre Haute w stanie Indiana. Oprócz McVeigha przywieziono tam z różnych części USA 19 innych skazanych - 14 Afro-Amerykanów, 3 Latynosów i 2 białych. W oczekiwaniu na śmierć mogą korzystać z godzinnych ćwiczeń fizycznych przez pięć dni w tygodniu, zaś posłuszni otrzymują przywilej spotykania się z innymi więźniami. Posiłki otrzymują o godzinie 6.00, 11.00 i 16.00. W każdej celi jest telewizor. Skazańcy mogą oglądać programy religijne, oświatowe i edukacyjne.
Po śniadaniu, godzinę przed wykonaniem wyroku, McVeigh zostanie zrewidowany, skrępowany pasami i przeprowadzony z celi do pokoju egzekucyjnego. Po unieruchomieniu na stole i wypowiedzeniu ostatnich słów zostanie mu podany dożylnie najpierw roztwór sody (powoduje utratę przytomności), następnie bromu (zatrzymuje procesy oddechowe) i na koniec chlorku potasu powodującego wstrzymanie pracy serca. Wśród oglądających jego śmierć nie będzie - na życzenie samego skazańca - nikogo z członków jego rodziny. Pojawią się natomiast dziennikarze ze wszystkich stacji telewizyjnych z USA i 11 krajów. Egzekucja odbędzie się o godzinie 8.00 czasu wschodniego wybrzeża, czyli w porze największej oglądalności porannych, "śniadaniowych" programów stacji telewizyjnych CBS, NBC i ABC. Żadna z nich nie będzie mogła - choć czyniono takie starania - pokazywać przebiegu egzekucji, ale mają już zarezerwowane wywiady z bezpośrednimi jej świadkami - rodzinami zmarłych w Oklahoma City, którym wolno będzie zdać dziennikarzom dokładną relację z tego, co się działo w komorze śmierci.
Federal Bureau of Prisons, instytucja podlegająca Departamentowi Sprawiedliwości i kontrolująca system więziennictwa w USA, otrzymała prawie 1,7 tys. aplikacji o akredytacje prasowe. Wydała 1,4 tys., pobierając za każdą tysiąc dolarów! W cenę wliczono butelkowaną wodę mineralną, by dziennikarzom nie zaschło w gardle, kiedy będą relacjonować to reality show.

Kurtyna w górę
Na żywo egzekucję będzie mogło oglądać jedynie dziesięć z 285 ubiegających się o to osób. Selekcji dokonano za pomocą loterii komputerowej. Miejsca na widowni podzielono następująco: 7 - rodziny zmarłych ofiar, 2 - ofiary z poważnymi uszkodzeniami fizycznymi, 1 - pozostałe ofiary. Osoby, które w wyniku eksplozji poniosły wyłącznie straty materialne, nie zostały dopuszczone do udziału w loterii. John Ashcroft, prokurator generalny USA, postanowił jednak, że ci, którzy nie zostali wylosowani, otrzymają pozwolenie na oglądanie egzekucji w telewizji zamkniętej.
Świadkowie egzekucji mają się stawić o godzinie 5.00 w wyznaczonym miejscu w Oklahoma City. Przyjechać muszą na własny koszt. Zabronione jest przywożenie kamer wideo, urządzeń nagrywających czy telefonów komórkowych. Transmisja rozpocznie się w chwili odsunięcia kurtyny zasłaniającej pokój egzekucyjny. Będzie można zobaczyć skazańca na stole, usłyszeć jego ostatnie słowa i przyjrzeć się, jak umiera.

Recenzje przed premierą
Zdaniem Stephena Jonesa, byłego szefa zespołu obrońców Timothy’ego McVei-gha, wykonanie wyroku na zamachowcu z Oklahoma City zrobi z niego męczennika i pozbawi szansy poznania wszystkich uczestników zbrodni. Siostra zakonna Helen Grosjean (której książka "Dead Men Walking" posłużyła za kanwę przyjętego bardzo ciepło przez krytykę filmu pod tym samym tytułem), zawzięta przeciwniczka kary śmierci, uważa, że przeciętny Amerykanin powinien zobaczyć na własne oczy grozę tego aktu. Tylko wówczas będzie można przekonać społeczeństwo do zniesienia kary śmierci. Jak wynika jednak z sondy przeprowadzonej tydzień przed egzekucją przez ABC News i "Washington Post", zwolenników krzesła elektrycznego, komory gazowej czy zastrzyku z chlorku potasu jest mniej niż kiedyś. W najnowszej sondzie 63 proc. respondentów było za karą śmierci (w 1993 r. aż 80 proc.).
Na specjalne zaproszenie Timothy’ego McVeigha jednym z prominentnych gości w Terre Haute będzie znany pisarz, 75-letni Gore Vidal. - Wymieniłem z Timothym wiele listów. To bardzo inteligentny chłopak - chwali Vidal, który zastanawia się nad napisaniem scenariusza o życiu i śmierci skazańca. Dodaje, że jest przeciwnikiem ataku w Oklahoma City, choć zgadza się z niektórymi poglądami McVeigha dotyczącymi upadku praw konstytucyjnych jednostki oraz ataku służb federalnych w 1993 r. na budynki sekty Bractwa Dawidowego, kiedy zginęło 80 osób, w tym wiele kobiet i dzieci. - Facet ma sporo racji: nie wysyła się FBI, by mordowało kobiety i dzieci. Ten chłopak ma poczucie sprawiedliwości, to mnie w nim interesuje - deklaruje pisarz.

From Terre Haute with Love
Zapowiedź wykonania wyroku stała się też okazją do pierwszej od 1984 r. publicznej emisji ścieżki dźwiękowej z komory śmierci. Taśma została po raz pierwszy wyemitowana w nowojorskiej rozgłośni WNYC 2 maja, zaś 19 innych nagrań, pochodzących z lat 1983-1998, można usłyszeć na internetowej stronie rozgłośni. W dwóch wypadkach potrzeba było ponownego impulsu prądu, by dobić skazańca.
Na egzekucji Timothy’ego McVeigha chcą zarobić nie tylko stacje radiowo-telewizyjne i władze federalne. Już na początku maja w Terre Haute pojawił się spory wybór koszulek. Na tych po 7 USD widnieje hasło "Indiana, znana z gościnności", opatrzone wizerunkiem strzykawki, nazwiskiem skazańca i datą. Droższe - po 25 dolarów - są koszulki popierające karę śmierci: "Terre Haute Extra - zdychaj, zdychaj, zdychaj" ze zdjęciem egzekucyjnego łóżka oraz z hasłem "Czas wyroku" i mnóstwem wulgaryzmów. Mimo wyższej ceny kupowane są znacznie chętniej. - Są wesołe - tłumaczy Debbie Walker, właścicielka sklepu Body Art Emporium. - Sprzedałam już ponad setkę, ale prawdziwy biznes zrobimy w dniu egzekucji. Nowy termin został wyznaczony na 11 czerwca.


Więcej możesz przeczytać w 21/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.