Multihity

Dodano:   /  Zmieniono: 
Listy bestsellerów pokazują, że wśród najlepiej sprzedających się multimedialnych programów edukacyjnych dominują encyklopedie, kursy językowe i słowniki oraz wydawnictwa dla dzieci
 Największą barierą dla nabywców nadal jest relacja między jakością produktu a jego ceną. Multimedia są w Polsce zbyt drogie, na czym korzystają przede wszystkim piraci.
Stosunkowo dużym zainteresowaniem cieszą się interaktywne programy nauki języków obcych. Wirtualny belfer na bieżąco sprawdza stopień opanowania materiału, ocenia, a w razie konieczności dostosowuje tryb pracy do postępów użytkownika. Kursy zawierają filmy i nagrania audio, a znana publikacja EuroPlus+ Reward wykorzystuje zasoby Internetu. W wirtualnej kawiarence można porozmawiać z kursantami niemal z całego naszego kontynentu (gdańskiej firmie Young Digital Poland udało się sprzedać licencję do kilkunastu krajów). Z kolei poznańska spółka Super Memo World przed kilkoma laty napisała program służący optymalizacji procesu nauki (wówczas jeden z lepszych w Europie). Śledził on osiągane przez użytkownika wyniki, a następnie dostosowywał charakter lekcji oraz tempo kursu. Wspomniane zalety uzasadniają wydatek 300-400 zł. Pierwszej edycji pakietu EuroPlus+ Flying Colours sprzedano aż 50 tys. kopii, co nawet w skali międzynarodowej było ewenementem. - Obecnie o sukcesie w tej branży decyduje przede wszystkim dobrze prowadzona akcja marketingowa oraz jakość oferty - twierdzi Tomasz Dalach, dyrektor generalny firmy DD Komputery, która jest producentem kursów języka angielskiego z serii "LangMaster".
Podobna sytuacja panuje na rynku słowników oraz różnego typu rozmówek, choć wyraźnie brakuje elektronicznego odpowiednika nieocenionego dzieła Jana Stanisławskiego, wydanego przed laty przez Wiedzę Powszechną. Luki tej nie zapełniają ani Słownik Collinsa (YDP), ani tytuły Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Interesującym projektem okazał się natomiast English Translator, który - według zapewnień producenta - ma dość wiernie tłumaczyć nie tylko pojedyncze wyrazy, ale również zdania.
Popularną grupą programów multimedialnych są encyklopedie. Popyt na nie wynika z wygody użytkowania oraz atrakcyjnych efektów audiowizualnych. Koszty produkcji sprawiają jednak, że są one bardzo drogie. Mimo to warto wydać na te publikacje nawet kilkaset złotych. Pierwszych trzech edycji Encyklopedii multimedialnej PWN (każda kosztowała ponad 200 zł) sprzedano w sumie 40 tys. egzemplarzy. Dobre wyniki osiąga także konkurencyjna propozycja krakowskiej oficyny Fogra - w zeszłym roku była najchętniej kupowanym programem edukacyjnym w ogólnopolskiej sieci salonów Empik.
Wielu odbiorców znajdują publikacje dla najmłodszych, należące do najtańszych multimediów (przeważnie kosztują do 100 zł). W zeszłym roku największym zainteresowaniem bywalców salonów Empik cieszyły się przygody Bolka i Lolka oraz program Koziołek Matołek idzie do szkoły. Swoje miejsce na rynku od dawna próbują znaleźć produkty spółki Optimus Pascal Multimedia, ale z powodu wysokich cen takie bajki, jak Marzenia Złotej Rybki czy Urodziny Prosiaczka, mają stosunkowo niewielu nabywców, choć wykonane są na przyzwoitym poziomie.
Początkowo wydawało się, że polski rynek wchłonie wszystko. Jak grzyby po deszczu pojawiały się w sklepach elektroniczne edycje rozmaitych publikacji popularnonaukowych. Ważne było, by oprócz tekstu zawierały choć kilka fotografii, a jeszcze lepiej - filmów, nagrań audio, animacji. Wówczas w tytule takiego produktu mógł się znaleźć magiczny i modny przymiotnik "multimedialny". - Obecnie klienci gotowi są wydać nawet duże pieniądze pod warunkiem, że w zamian otrzymają najwyższą światową jakość - podsumowuje Andrzej Działdowski, szef marketingu Young Digital Poland.

Więcej możesz przeczytać w 12/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.