Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polisy na złudzenia
Z przykrością stwierdzam, mając prawie trzyletnie doświadczenie w branży, że macie rację: firmy ubezpieczeniowe rozliczają agentów nie za to, jak sprzedali polisę, lecz za to, ile ich sprzedali ("Polisy na złudzenia", nr 23). Aby dobrze zarabiać, trzeba więc sprzedawać dużo. Chcąc pracować dobrze, zawsze sprzedaję ubezpieczenie, a nie emeryturę, co nie znaczy, że nie mówię o części oszczędnościowej polisy. Niestety, często polisa mylona jest z inwestycją.
MAREK G.

Nie sprzedaję złudzeń
Sprzedaję ubezpieczenia już trzy i pół roku i nie wyobrażam sobie innego zawodu ("Polisy na złudzenia", nr 23). Podkreślam - sprzedaję ubezpieczenia, nie złudzenia. Moi klienci wiedzą, po co je kupili, ile mogą dzięki nim zaoszczędzić. Nie są rozczarowani, kiedy po dwóch latach przynoszę im wartość polisy. Jeśli czegoś nie rozumieją w ogólnych warunkach umowy, to jestem od tego, żeby im to wyjaśnić. Klienci nie mają zwyczaju pracować z agentem, a on tak jak ksiądz i adwokat powinien wiedzieć o wszystkim, co się wydarza w życiu człowieka.
Katarzyna Gosek
Nationale-Nederlanden

Orli lot
Tomasz Raczek w felietonie "Orli lot" (nr 18), aby zilustrować tezę o marności polskiej kinematografii, napisał: "Na międzynarodowych festiwalach nasze obrazy są odrzucane w przedbiegach. Dawno już przestały dostawać nagrody, teraz nawet nie są dopuszczane do konkursów!". Otóż Polska to taki dziwny kraj, w którym szewc bez butów chodzi, a dziennikarz bywa niedoinformowany i obu to nie przeszkadza w wykonywaniu zawodu. Ograniczając się tylko do ostatnich dwóch lat i festiwali klasy A, przypominam, że film "Duże zwierzę" Jerzego Stuhra zdobył drugą nagrodę w Karlovych Varach w 2000 r. W tym samym roku film "Życie jako śmiertelna choroba..." Zanussiego zdobył Złoty Medal na festiwalu w Moskwie. W Berlinie w roku 2001 w konkursie startował "Weiser" Marczewskiego. W Mar del Plata mój film "To ja, złodziej" zdobył trzy nagrody - Grand Prix, Srebrne Ombu za scenariusz oraz nagrodę specjalną międzynarodowego jury katolickiego.
JACEK BROMSKI
prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich

Sitwokracja
W artykule "Sitwokracja" (nr 22) napisałem - niezgodnie z prawdą - że w Kędzierzynie-Koźlu aż 26 urzędników administracji miejskiej i starostwa powiatowego było krewnymi radnych. Opierałem się na informacji zawartej w publikacji "Tato, chcę być kierownikiem" zamieszczonej w "Gazecie w Opolu". Wiadomość ta została jednak sprostowana. Za błąd przepraszam.
Rafał Pleśniak

Kto mieczem wojuje
Lech Falandysz w felietonie "Kto mieczem wojuje" (nr 23) pisze, że rozszerzone uprawnienia policji mogą zostać przez rządzących wykorzystane przeciw niewinnym. Według prof. Falandysza, rządzący obecnie "cwaniacy" próbują wykorzystać nasz strach przed wolnością i chcą wprowadzić państwo policyjne. Pozwoli pan profesor, że się z nim nie zgodzę. Zdaje się, że w projekcie ustawy mającej wprowadzić owe poszerzone uprawnienia policji są zapisy o tym, że zbieranie dodatkowych informacji o podejrzanych, zakładanie podsłuchów czy prowokacyjne wręczenie łapówki podejrzewanemu o korupcję urzędnikowi ma się odbywać pod kontrolą sądu. Sądzę, że prawa obywateli byłyby pod rządami wspomnianej wyżej ustawy chronione w sposób należyty.
LESZEK GRABARCZYK
Lublin

Rekordy w promilach
Wszystkie przykłady niecodziennych rekordów opisane w artykule "Rekordy w promilach" (nr 19) pochodziły z "Kroniki Rabkolandu. Polskie Rekordy i Osobliwości" wydanej w roku 2001.
Redakcja
Więcej możesz przeczytać w 24/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.