Milczenie dobrych ludzi

Milczenie dobrych ludzi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Kropiwnicki: Co pan czuł ostatnio w Jedwabnem, słysząc z ust polskiego prezydenta słowo "przepraszam"?
Michael Schudrich: Był to wspaniały początek. Prezydent Polski otwarcie mówił o bolesnej prawdzie o Jedwabnem, przeprosił w imieniu swoim i tych Polaków, którzy są poruszeni tamtą tragedią. To ważne przede wszystkim dlatego, że jak sam powiedział, te przeprosiny są potrzebne duszy narodu polskiego.
Iqs: Nie za dużo już tego przepraszania?
- Ja nigdy nie prosiłem ani nie domagałem się, by ktokolwiek za cokolwiek przepraszał. Uważam, że powinniśmy byli spędzić ten dzień raczej pogrążeni we wspólnej żałobie.
Klaus: Ilu Żydów nadal mieszka w Polsce?
- Tego nikt nie wie. Gdybym miał zgadywać, powiedziałbym, że około dwudziestu tysięcy Polaków przyznaje się do żydowskich korzeni. Druga grupa to ci, którzy dopiero po 1989 r. odkryli, że są pochodzenia żydowskiego. Jednym z zadań gminy żydowskiej Warszawy jest umożliwienie im dowiedzenia się czegoś o tradycji i przodkach.
PP: Czy Żydzi będą wracać do Polski?
- Jest zbyt wcześnie, żeby się na ten temat wypowiadać. Pewne jest jednak, że Żydzi darzą teraz Polaków większym szacunkiem. My rozumiemy, jak trudno było spojrzeć w oczy okropnej prawdzie Jedwabnego.
Qba: Protestuję! Za Holocaust odpowiadają hitlerowcy, a nie Polacy. My nie mamy z tym nic wspólnego!
- Ależ my wcale nie rozmawiamy o Holocauście! Mówienie, że Polacy są odpowiedzialni za Holocaust lub że to oni go zaplanowali, jest historyczną nieprawdą, a nawet grzechem. Mówiąc o Jedwabnem, mówimy o pogromie, który wydarzył się w okupowanym polskim mieście w lipcu 1941 r. Jednocześnie uważam, że próby zminimalizowania polskiego udziału w tamtej tragedii nie są dobre dla Polski. Takie na przykład, jak twierdzenie, że w zbrodni mieli też swój udział Niemcy i że Polacy nie byli od nich gorsi. Bardzo przepraszam! Czy ktokolwiek w ogóle chciałby być porównywany z hitlerowcami?
Johnny: Dlaczego rabinem Warszawy i Łodzi został właśnie pan, cudzoziemiec?
- Przed rokiem 1989 religijnych Żydów było w Polsce niewielu i większość z nich była w podeszłym wieku. To, że zostałem tu rabinem, to honor dla mnie, ale też dowód słabości społeczności żydowskiej w Warszawie czy Łodzi. Teraz jednak dzięki nowej demokracji w Polsce ta społeczność jest coraz silniejsza i mam nadzieję, że wkrótce będziemy już mieli rabina urodzonego nad Wisłą.
Kazik: Czy spotkał się pan w Polsce z postawami antysemickimi?
- Przez ostatnie jedenaście lat bodaj sześć razy ktoś zwrócił się do mnie per "ty Żydzie". To niewiele. Nie zauważam w Polsce silnego antysemityzmu i czuję się zupełnie dobrze, chodząc po ulicach. Zresztą dla mnie najważniejsze jest nie to, co mówi jakiś antysemita, ale jak reagują na to inni ludzie. Problemem nie są antysemici, bo oni będą zawsze. Problemem jest brak reakcji ze strony dobrych ludzi na to, co mówią źli.
Asteriks: Jak to się stało, że Polska, dawniej azyl dla Żydów z całej Europy, dziś jest uważana za kraj antysemitów?
- Po części jest to rezultat tego, co się działo w dwudziestoleciu międzywojennym. Antysemityzm zaczął odgrywać wtedy pewną rolę w życiu Polski. Nie najważniejszą i nie jedyną, ale dość istotną. Do tego doszły wspomnienia z przyjęcia, jakie niektórzy Polacy zgotowali po wojnie wracającym do domów Żydom. Aż nazbyt często ocaleni z Holocaustu ludzie witani byli przez grupki gangsterów, które pod groźbą śmierci zmuszały ich do ucieczki. Te grupki reprezentowały zapewne bardzo mały procent społeczeństwa, ale dla wielu Żydów to właśnie one stały się ostatnim wspomnieniem z Polski. A tak już jest, że wspomnienia ostatnie są najsilniejsze.
Więcej możesz przeczytać w 29/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.