Przepis na anioły

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dekomunizacja nie jest receptą na wszystkie bolączki III RP

Słyszałem jak socjolog Ireneusz Krzemiński - oszałamiająco pewny tego, co mówi - rzekł w "Kropce nad i", że politycy biorą łapówki, bo nie rozliczyliśmy PRL. Z kolei Jarosław Gowin, redaktor naczelny "Znaku", w "Plus - Minus", dodatku do "Rzeczpospolitej", napisał, że "za zachowanie ciągłości między PRL a III RP płacimy cenę braku społecznej identyfikacji z państwem, braku nawyków obywatelskich, utrzymywania się podziału na my (społeczeństwo) i oni (klasa polityczna), szerzącej się korupcji czy braku odpowiedzialności polityków przed wyborcami (choć oczywiście wszystkie te zjawiska mają i inne korzenie)".
O takich związkach mówi od dwunastu lat część komentatorów i polityków bez cienia dowodu, że te powiązania istnieją. Przyjmuje się, że są, właściwie na zasadzie: "bo jak mogłoby być inaczej". Przecież my, Polacy, jesteśmy najbardziej stworzeni na obraz i podobieństwo boże. I jak taki najdoskonalszy twór Stwórcy, taki najbardziej homo i najbardziej sapiens, mógłby brać łapówki czy nie identyfikować się z państwem, gdyby nie czerwony diabeł, który w niego wlazł i nie został wypędzony, kiedy się nadarzyła okazja?! Proszę socjologa o pokazanie, nie za pomocą sofizmatów, lecz empirii, że między łapówkarstwem a brakiem tzw. rozliczenia z PRL zachodzi istotny związek. O to samo pytam redaktora naczelnego "Znaku": gdzie są dowody, że między zachowaniem ciągłości PRL i III RP a brakiem identyfikacji z państwem czy brakiem nawyków obywatelskich jest istotne powiązanie? Z jakim to komunizmem nie rozliczyli się Polacy w XIX wieku, skoro dali Norwidowi podstawę do smutnej konstatacji, że jesteśmy wielkim narodem i żadnym społeczeństwem? O rzeczywistej, a nie upiększonej przez okoliczności identyfikacji z państwem przedwojennych Polaków, nie opętanych jeszcze przez PRL-owskiego szatana, można się sporo dowiedzieć z ówczesnej publicystyki.
Nie ma dowodów, które potwierdzałyby istnienie takich powiązań, o których mówią cytowani autorzy. I nie sądzę, by były. Najpierw trzeba by zgodnie zdefiniować owo rozliczenie czy zerwanie ciągłości z PRL, bo tutaj co człowiek, to pogląd. Dla jednych rozliczenie to obozy pracy dla tych, których oni uważają za komunistów, dla innych - przekształcenie tych, których oni z kolei uważają za komunistów, w banitów we własnym kraju. Na jakiś okres, ale tu też nie ma zgody. Jeszcze inni - łagodni, a może i bardziej zakłamani - za rozliczenie uznają moralne potępienie: pręgierz uzasadniony wzniośle, zgodnie z przynależną intelektualiście niechęcią do represji i wyrozumiałością. Dokładnie tak samo ma się sprawa z definicją ciągłości między PRL i III RP. To, co dla jednych będzie zerwaniem ciągłości, dla innych będzie oszustwem. Dla mnie - a nie wiem, dlaczego miałbym być gorszy od autorów, z którymi polemizuję - przejście od gospodarki planowej do rynkowej, od państwowej do prywatnej, jest zerwaniem ciągłości. Jest nią także eliminacja instytucji ustrojowych PRL i stworzenie instytucji demokracji politycznej. Która zatem wersja rozliczenia i zerwania ciągłości jest właściwa? W przeciwieństwie do znakomitego pisarza i znawcy mitologii nie uważam, że żyję nadal w kraju totalitarnym. Żyłem osiem lat w demokratycznej Francji, która nie musiała zrywać ciągłości z systemem komunistycznym ani się z nim rozliczać, a obserwowałem tam zjawiska podobne do tych, jakie u nas przypisuje się brakowi dekomunizacji. Jest oczywiste, że naznaczyło nas 45 lat PRL. To banał, ale mówienie, że przez nie określoną bliżej rozprawę z dawnymi władcami Polski (nie mówię o ukaraniu przestępców, to inna sprawa) stalibyśmy się lepsi (nie wiadomo, w jakim stopniu, bo w ocenie korzyści z dekomunizacji też panuje rozgardiasz), jest zawracaniem głowy sobie i bliźnim. To także zamazywanie prawdy, że nie weszliśmy w komunizm o wiele lepsi, że nie wyszliśmy z niego o wiele gorsi i że dekomunizacja nie jest eliksirem zapewniającym anielskość. I jeszcze jedno - lepiej byłoby poświęcić uwagę tym innym przyczynom zła w III RP, o których półgębkiem wspomina Gowin. To ważniejsze niż dekomunizacyjna alchemia.
Więcej możesz przeczytać w 32/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.