Pierwszy klon człowieka

Pierwszy klon człowieka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwa zespoły naukowców ogłosiły zamiar klonowania ludzi
Klonowanie ludzi ma się rozpocząć za trzy miesiące. Włoski embriolog Severino Antinori i amerykański badacz Panos Zavos przygotowują się do klonowania osób bezpłodnych. Zgłosiło się 1300 par w USA i 200 we Włoszech. Antinori i Zavos chcą stosować tę samą metodę, dzięki której cztery lata temu dr Ian Wilmut z Edynburga stworzył owcę Dolly. Ich oświadczenie wywołało furię wśród specjalistów zgromadzonych w Waszyngtonie. "Tworzenie genetycznych duplikatów ludzi jest niedopuszczalne. Nie można przewidzieć, czy w wyniku manipulacji genetycznych urodzi się normalne czy nienormalne dziecko. Nawet pozornie najzdrowsze klony zwierzęce cierpią w późniejszym okresie życia na wiele schorzeń, których nie sposób wykryć we wczesnym okresie ich rozwoju. Niektóre mają problemy z oddychaniem, inne z sercem, krążeniem lub nienormalnie wielką wagą" - ostrzegał prof. Rudolf Jae-nisch z Instytutu Technologicznego Massachusetts, jeden z pionierów klonowania ssaków. W wypowiedzi dla naszego tygodnika ("Powielanie mutantów", nr 13) prof. Jaenisch podkreślał: "Trzeba być zupełnie pozbawionym wyobraźni, aby w tej sytuacji podejmować próby kopiowania istot ludzkich".
Na konferencji w Waszyngtonie, która odbyła się tydzień temu, dr Zavos, jeden ze zwolenników klonowania, nie przyjmując do wiadomości argumentów Jaenischa, krzyczał: "Nie pozwolę, żeby on mnie pouczał". Atmosfera spotkania była tak gorąca, że agencje informacyjne nadawały komunikaty o przebiegu dyskusji niemal co godzinę. "Nie jesteśmy mistrzami w tej technice - replikował Antinori - ale będziemy pracowali nad osiągnięciem celu". "Nie podejmowalibyśmy się klonowania ludzi, gdyby nie pewność, że dzięki naszym wysiłkom urodzą się zdrowe dzieci" - zapewniał ze swadą w programie CNN.

Groźba defektów genetycznych
Obietnice te wydają się wysoce ryzykowne, wziąwszy pod uwagę, że dr Antinori nie przeprowadził dotychczas żadnych eksperymentów z klonowaniem - ani zwierząt, ani człowieka. Stał się znany, gdy kilka lat temu sześćdziesięciokilkuletniej kobiecie umożliwił urodzenie dziecka.
Przeciwko kopiowaniu ludzi zdecydowanie wystąpił też dr Ian Wilmut, twórca Dolly. Jego zespół poniósł wiele porażek. Większość klonów miała defekty genetyczne. Dolly była jedynym sukcesem na 300 prób podjętych w pierwszej serii eksperymentów. Wciąż też nie wiadomo, ile lat ma Dolly: 5, jak by wynikało z daty jej urodzenia, czy może 11, jeśli liczyć wiek komórki z wymienia owcy, z której Dolly wzięła swój początek?
Również Ryuzo Yanagimachi, jeden ze sławnych genetyków japońskich, pracujący w amerykańskim uniwersytecie na Hawajach, podkreślał, że klonowane zwierzęta mają liczne zdeformowane geny, co przemawia przeciw podejmowaniu prób z klonowaniem ludzi.
W naturze nie występują osobniki identyczne - poza bliźniakami jednojajowymi. Klon ludzki ma być dokładną kopią już istniejącej osoby. Nie może więc pochodzić z połączenia dwóch komórek rozrodczych - męskiej i żeńskiej. Uczeni postanowili oszukać naturę i doprowadzić do powstania embrionu, który miałby tylko jednego rodzica. Udało się to w wypadku owiec, krów i myszy. Z klonowanego zwierzęcia pobiera się na przykład komórkę skóry czy wymienia. Wyjmuje się z niej jądro zawierające materiał genetyczny i wkłada je do komórki jajowej, z której wcześniej usunięto DNA, a następnie doprowadza się do ich połączenia. Jeśli uda się w ten oszukańczy sposób doprowadzić do rozwoju embrionu, będzie on genetyczną kopią tylko jednej osoby - tej, od której pobrano komórkę z materiałem genetycznym. Klony zwierząt chorują, cierpią, wcześnie umierają.
Zapowiedź wyklonowania człowieka wywołała furię wielu naukowców nie tylko dlatego, że grozi sprowadzaniem na świat ułomnych, zdeformowanych i nieszczęśliwych duplikatów istniejących już osób. Konferencję w Waszyngtonie zorganizowała amerykańska National Academy of Science. Wyniki dyskusji mają się stać podstawą raportu, w którym akademia odpowie na pytanie, czy należy zezwolić na klonowanie ludzkich embrionów w tzw. celach terapeutycznych. To znaczy po to, aby pobrane z nich komórki czy organy służyły leczeniu chorób, hodowli tkanek itp. Nieodpowiedzialne i przedwczesne projekty klonowania ludzi mogą przerazić twórców prawa i zaostrzyć stanowisko kongresmanów. A wówczas amerykańscy naukowcy będą musieli zaprzestać wszelkich doświadczeń na ludzkich zarodkach.

Milion dolarów i 10 lat więzienia
W lipcu tego roku amerykańska Agencja Żywności i Leków (Food and Drug Administration) zabroniła eksperymentów na embrionach ludzkich. Tydzień temu Izba Reprezentantów Kongresu USA zakazała ich klonowania. Jeśli ustawę przyjmie Senat i podpisze prezydent Bush, znany z konserwatywnych poglądów, za badania nad klonowaniem ludzi będzie groziła w USA kara co najmniej miliona dolarów grzywny i do dziesięciu lat więzienia.
Trzy lata temu Organizacja Narodów Zjednoczonych przyjęła deklarację podpisaną przez 86 krajów, która zabrania klonowania ludzkich embrionów dla celów reprodukcyjnych. Mimo to prawo większości państw nie definiuje, czy eksperymenty na embrionach są dopuszczalne, czy nie. W Wielkiej Brytanii Izba Lordów w grudniu ubiegłego roku zezwoliła na klonowanie ludzkich embrionów w celach terapeutycznych. Rząd uzupełnił te przepisy, zabraniając przeprowadzania podobnych zabiegów w celach reprodukcji. Zakaz klonowania ludzi obowiązuje w Japonii (pod karą dziesięciu lat więzienia i 90 tys. dolarów grzywny), we Francji, Hiszpanii, Belgii, Włoszech i Szwajcarii. W Niemczech, Austrii, Portugalii, Norwegii i Polsce nie wolno prowadzić żadnych doświadczeń, w wyniku których niszczone są ludzkie embriony. Dzieje się tak również w wypadku klonowania terapeutycznego, kiedy ludzkie zarodki traktowane są tylko jako źródło tkanek.

Posłannictwo czy interes?
Władze Włoch ostrzegły dr. Antinoriego, że straci prawo praktyki lekarskiej, jeśli będzie się upierał przy planach klonowania ludzi. Włoski embriolog odpowiedział na łamach dziennika "La Stampa", że to, co chce zrobić, jest terapią bezpłodności - stworzenie genetycznej kopii bezpłodnego mężczyzny czy kobiety umożliwi im przecież posiadanie potomstwa. Pytanie, jak będą się czuli ludzie będący duplikatem innej osoby, nie wydaje się go niepokoić. Skoro jednak klonowanie człowieka jest niedopuszczalne we Włoszech, dr Antinori oświadczył, że zrealizuje swoje zamierzenie w jakimś kraju śródziemnomorskim (nie sprecyzował, w którym) lub na statku poza wodami terytorialnymi.
Drugą grupę zwolenników kopiowania ludzi na skalę masową reprezentuje dr Brigitte Boisselier z kanadyjskiej sekty Realian. Jej członkowie utrzymują, że są klonami istot z kosmosu. Dr Boisselier ma jednak zupełnie ziemskie wyczucie interesu. Jako dyrektor naukowy utworzonej przez sektę fundacji Clonaid przyjmuje zgłoszenia osób, które chciałyby się poddać zabiegowi klonowania. Przy zapisie wymagana jest wpłata 200 tys. dolarów. Jednym z założycieli fundacji jest Mark Hunt, adwokat z Wirginii Zachodniej. Chciał, aby naukowcy sklonowali jego zmarłego syna. Odstąpił od tego zamiaru z obawy, że dziecko może się urodzić chore lub że jego ciało będzie zdeformowane.

 

Więcej możesz przeczytać w 33/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.