Rząd fachowców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Powołajmy Międzypartyjny Rząd Ocalenia Kraju
Jeśli stworzona wokół SLD koalicja nie uzyska absolutnej większości w parlamencie, to nie utworzy rządu i pozostanie w opozycji - oświadczył przewodniczący SLD Leszek Miller. "Nie będziemy tworzyć podejrzanych, koniunkturalnych koalicji" - tłumaczył przewodniczący sojuszu. Kto zatem będzie rządził? Jedyną sensowną koncepcją wydaje się powołanie Międzypartyjnego Rządu Ocalenia Kraju (MROK). Musimy doń skierować najlepsze córki i najlepszych synów naszego narodu. A jest ich niemało. I jeśli sprawa nie jest prosta, to tylko ze względu na embarras de richesse, czyli kłopoty wynikające z nadmiaru.

Benia Krzyk na premiera
Modne ostatnio jest wspominanie Beni Krzyka. Mówił on mało, a rządził krótko. I jedno, i drugie robił z wielkim smakiem. W Polsce nie ma jego odpowiednika. Aby złożyć jednego Beńka, trzeba by dwóch. Waldemar Pawlak mówił mało, a Jan Olszewski rządził krótko. Obaj robili to bardzo smacznie. Jeżeli w pierwszej kolejności stawiamy na generała strażaka Waldemara Pawlaka, to czynimy tak ze względu na jego program. Pierwszy strażak RP na dowolne pytanie miał bowiem jedną odpowiedź. Pytany na przykład: "Co trzeba zrobić z polskim górnictwem?", odpowiadał: "Problemy polskiego górnictwa trzeba uporządkować". Dlatego dzisiaj, gdy zapytamy go, jak będzie wyglądać przyszłość Polski, na pewno odpowie nam: "Przyszłość Polski trzeba uporządkować".
Premiera należy wesprzeć dobrym aparatem fachowo-organizacyjnym. Muszą to być oczywiście specjaliści apolityczni, o dużej umiejętności kierowania i współpracy z kolektywem. Na czoło wysuwają się - w kolejności alfabetycznej - Marian Krzaklewski i Michał Strąk. O tym, że na pierwszym miejscu stawiamy Strąka, decyduje jego wszechstronność oraz to, iż radio z uporem podaje ostatnio informację, że "Marian ze schodów spadł".

Mocne kierownictwo gospodarcze
"Gospodarka, głupcze" - wołał jeden z kandydatów na bohatera książek Longina Pastusiaka. I wygrał. W Polsce musi być tak samo. Do gospodarki dajmy najlepszych. Niekwestionowanym liderem w rankingu potencjalnych jej szefów jest Jerzy Kropiwnicki. Jego wszechstronność czyni go także idealnym kandydatem na pełnomocnika rządu ds. rodziny (i ewentualnie przewodniczącego Ligi Kobiet Polskich). W obawie jednak przed nadmiarem obowiązków na te dodatkowe funkcje w zapasie mamy Halinę Nowinę-Konopczynę. Wicepremiera od gospodarki proponujemy wzmocnić dwoma podsekretarzami stanu: Henrykiem Goryszewskim i Wacławem Niewiarowskim. Dodatkowo wspierać go będzie znane duo specjalistów od handlu zagranicznego: Jacek Buchacz i Lesław Podkański.
W pozostałych resortach gospodarczych straszny tłok. O ile w rolnictwie Gabriel Janowski wygrywa o kilka długości z Jackiem Janiszewskim, o tyle do innych ministerstw mamy mnóstwo ludzi wybitnych. W finansach łeb w łeb idą Grzegorz W. Tiger-Kołodko i Mirosław Pietrewicz. Może to być zresztą "stolec przechodni". Dni parzyste rezerwujemy dla prof. Kołodki, a w niedziele zawieszamy funkcjonowanie resortu, oddając budynek okupującym go - wedle wcześniej ustalonej listy kolejkowej - poszczególnym grupom zawodowym. O nasze pieniądze możemy być zatem spokojni, zwłaszcza jeżeli dokonamy poważnego wzmocnienia kadrowego w ZUS, przywracając (dożywotnio) na stanowisko prezesa Stanisława Alota.
Najlepsza polityka fiskalna nie da rezultatów bez uzgodnienia z polityką monetarną. Dlatego wielką władzę prezesa NBP i szefa Rady Polityki Pieniężnej oddać trzeba w sprawdzone ręce Adama Glapińskiego. Aby choć trochę tę ciężką służbę mu ułatwić, proponujemy mocny skład rady. Dariusz Grabowski, Janina Kraus, Mariusz Olszewski i Anna Sobecka dawaliby gwarancje na zgodne i harmonijne jej funkcjonowanie.

Wszystko, co nasze
Troska o majątek państwowy i roztropna jego prywatyzacja, z położeniem szczególnego nacisku na powszechne uwłaszczenie, to kolejny ważny dział sterowania gospodarką. Tutaj nie ma wątpliwości. Andrzej Chronowski jako minister skarbu nie pozwolił, aby obcy kapitał wyrwał nam choć pół kiosku z warzywami. Przywrócił także kontrolę państwa nad rynkiem ubezpieczeń. Co prawda, równie dobry na tym stanowisku byłby poseł Bogdan Pęk. Może obaj będą współpracować zgodnie, podobnie jak Adam Biela i Tomasz Wójcik na niwie prywatyzacji. Dodajmy, że dobre funkcjonowanie obydwu tych resortów bardzo ułatwi działanie Piotra Ikonowicza, idealnego kandydata na wicepremiera i ministra pracy, płacy i wszelkiej szczęśliwości, który z biedą walczy siłą i przykładem osobistym.

Nasza Armia i Temida
O bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne możemy być spokojni. Przed zewnętrznym wrogiem obroni nas Romuald Szeremietiew, który każdy dom potrafi zamienić w twierdzę, a Jan Parys dodatkowo wyposaży nas w indywidualne środki ochrony w postaci pancernych beretów. Każdego szpiega i tajnego współpracownika zlustruje Antoni Macierewicz. Skuteczność jego działań wzmocni Lech lub Jarosław Kaczyński, z opaską na oczach i wagą w ręku wymierzając karę główną. Rozumna polityka zagraniczna (pełna gama znakomitych kandydatów) i integracyjna (przede wszystkim Jan Łopuszański) sprawi zresztą, że za wiele pracy "pierwszy sprawiedliwy" mieć nie będzie. Niemiec bowiem ziemi nam nie wykupi, a Europejczyk dzieci nie zbisurmani.

Kultura i informacja
Przy nominacjach w resortach niesłusznie uważanych za mniej ważne stawiamy na doświadczenie udokumentowane znacznym dorobkiem. I tak nikt nie zakwestionuje sukcesów ojca Tadeusza Rydzyka na polu mediów, Mariana Dziurowicza na niwie sportowej czy Andrzeja Leppera w dziedzinie edukacji narodowej (ogromne postępy w krótkim czasie). W tej sytuacji wyniesienie pani senator Krystyny Czuby na fotel ministra kultury i tron wicepremiera byłoby tylko prostym uhonorowaniem jej dotychczasowej twórczej działalności.
Dla inteligentnego czytelnika jest oczywiste, jak wiele taki rząd mógłby zrobić. Niestety, nie wszyscy są inteligentni. Dlatego ważna jest osoba kierująca polityką informacyjną. I tu powiedzmy krótko. Rząd tysiąclecia potrzebuje rzecznika tysiąclecia. Wypada mieć nadzieję, że szybkie rozpisanie listów gończych pozwoliłoby na odnalezienie zagubionego gdzieś ostatnio Marcina Gugulskiego.

Więcej możesz przeczytać w 38/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.