Rząd Fiata

Rząd Fiata

Dodano:   /  Zmieniono: 
Silvio Berlusconi zrozumiał, że walcząc z Fiatem, nie można we Włoszech utrzymać władzy
We Włoszech znów wybiła godzina Fiata. Turyńczycy odzyskują polityczne wpływy, a nowy rząd już nie szuka zwady z potężnym koncernem. Silvio Berlusconi wyciągnął wnioski z konfliktu, który siedem lat temu kosztował go utratę fotela premiera.

Lekcja ekonomii politycznej
Przez dziesięciolecia turyński koncern był głównym beneficjantem kredytów z Mediobanca, największego włoskiego konsorcjum bankowego, przez 50 lat kierowanego żelazną ręką przez Enrico Cuccię. Cuccia zgodził się na przykład uratować Fiata od bankructwa na przełomie lat 70. i 80., pod warunkiem że Gianni Agnelli odda fotel prezesa Cesare Romitiemu, nie związanemu z rodziną głównych akcjonariuszy. Zemsta była surowa. Po śmierci Cuccii rodzina Agnellich i ich sprzymierzeńcy wydali wojnę konsorcjum Mediobanca. Szczególnie błyskotliwe zwycięstwo odnieśli miesiąc temu w batalii o Montedison, włoskiego kolosa energetyczno-chemicznego. Mimo oporów urzędu antymonopolowego Montedison stał się niedawno własnością konsorcjum Italenergia, które kontrolują Fiat i Electricité de France.
Fiatowi sprzyja nie tylko elita finansowa, ale i nowy rząd. Berlusconi zdał sobie sprawę z błędu, jaki popełnił w 1994 r., kiedy pierwszy raz był premierem. Wówczas nie zadbał o niezbędne gwarancje dla turyńskiej firmy. Niepisana włoska zasada głosi: "kiedy Fiat zarabia, pieniądze idą do kieszeni Agnellich; kiedy traci, straty pokrywa budżet państwa". Agnelli poczuli się zagrożeni i uznali, że rządy lewicy, hojnie wydającej pieniądze z publicznej kasy, będą dla nich lepszą gwarancją. Odmówili Berlusconiemu poparcia, co przyczyniło się do upadku jego rządu zaledwie siedem miesięcy po spektakularnym zwycięstwie Forza Italia.

Zwrot w prawo
Przed majowymi wyborami, kiedy sondaże wskazywały na zwycięstwo prawicy, Silvio Berlusconi i Gianni Agnelli postanowili wyciągnąć rękę do zgody.
Wkrótce po przejęciu koncernu Montedison tandem Agnelli - Berlusconi zyskał pośrednio kontrolę nad Telecomem Italia. Za 6,2 mld USD włoskiego giganta telekomunikacyjnego kupiła grupa Newco, którą stworzyli producent opon Pirelli, Benetton oraz dwa banki: Intesa BCI oraz Unicredito (właściciel Pekao SA). Wszystkie te firmy uważane są za sojuszników Fiata i rodziny Agnellich. Zmiana ta oznacza przejście Telecomu Italia ze sfery wpływów postkomunistycznej partii Lewicowych Demokratów w orbitę Fiata.

Powrót turyńczyków
Telecom Italia przez dziesięciolecia był państwowym monopolistą. Zgodnie z dyrektywami Unii Europejskiej dwa lata temu nastąpiła częściowa liberalizacja rynku telekomunikacyjnego. Wkrótce potem TI, przedsiębiorstwo wyceniane na 45 mld USD, zostało kupione za 25 mld USD przez zadłużoną po uszy firmę Olivetti. Okazało się, że od kilku miesięcy właścicielem Olivetti jest nikomu nie znany luksemburski holding Bell. Odkryto, że za tą nazwą kryje się para przedsiębiorców z prowincjonalnej Brescii - Roberto Colaninno i Emilio Gnutti. Atutem Colaninno była przyjaźń z ówczesnym premierem Massimo D’Alemą. TI postrzegano jako zaplecze finansowe postkomunistów.
Obecnie rząd się zmienił, a co ważniejsze - zmieniły się również polityczne sympatie rodziny Agnellich. Telecom nie będzie już prywatnym folwarkiem Massimo D’Alemy i partii Lewicowych Demokratów. Na skrzyżowaniu włoskiej polityki i gospodarki nie może być próżni. Właśnie dlatego znów nadszedł czas turyńczyków.


Więcej możesz przeczytać w 40/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.