I Światowa wojna antyterrorystyczna

I Światowa wojna antyterrorystyczna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Front jest wszędzie: w Paryżu, Berlinie, Rzymie... Warszawie
Pierwsza światowa wojna przeciwko globalnemu terroryzmowi wybuchła o 18.27 w niedzielę. Ta dziwna wojna - stwierdził sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld - nie będzie się jednak toczyć tylko w niedostępnych górach Afganistanu. Jej żołnierzami będziemy my wszyscy - zagrożeni plagą terroru obywatele państw demokratycznego świata, broniącego się przed dyktatem szaleńców i fanatyków. Wszyscy jesteśmy antyterrorystami, bo wszyscy żyjemy w pobliżu zagrożonych atakiem elektrowni, mostów, tuneli, wieżowców, fabryk chemicznych... Łącznie takich obiektów jest na świecie co najmniej 20 tysięcy.

Na ulicach Paryża policyjne patrole przy obiektach tzw. dużego ryzyka wspomaga 600 żołnierzy i 1600 żandarmów. Z dworców i niektórych ulic usunięto kosze na śmieci, bo terroryści mają zwyczaj umieszczać w nich bomby. Podobne środki ostrożności podejmują Wielka Brytania, Niemcy, Włochy, Hiszpania, Holandia, Dania czy Szwecja. Wszędzie panuje przekonanie, że po akcji w Afganistanie siatka bin Ladena i jego sojusznicy przypomną o swoim istnieniu i będą próbowali atakować elektrownie jądrowe, zakłady chemiczne, tunele, mosty, tamy, wieże telewizyjne itp. 11 września we Francji uruchomiono drugą fazę planu "Vigipirate": wzmocniono policyjną i wojskową ochronę wszystkich ważnych obiektów, dużych skupisk ludności oraz miejsc o znaczeniu symbolicznym. Pierwszy etap tego programu wdrożono już przed kilkoma miesiącami, po tym jak korsykańska organizacja Armata Corsa odgrażała się, że uderzy w serce Paryża.

Parasol nad Watykanem
Po zagadkowej eksplozji w zakładach chemicznych w Tuluzie specjaliści od ochrony antyterrorystycznej przyznają, że cele ewentualnych ataków zamachowców nie są możliwe do przewidzenia. Mogą nimi być zarówno kombinaty przemysłowe, pasaże handlowe, wieża Eiffla, jak i podparyski Disneyland. We Włoszech panuje niemal powszechne przekonanie, że ewentualny atak islamskich terrorystów wymierzony będzie w Watykan lub Bazylikę św. Piotra. Pierwsze tego rodzaju podejrzenia pojawiły się już półtora roku temu, gdy egipski wywiad poinformował włoskie służby o istnieniu takiego zagrożenia. Wokół Stolicy Apostolskiej zorganizowano kordon policji, a na placu św. Piotra rozmieszczono wykrywacze metali. Kolumnada Berniniego, przy której ustawiono bramki z czujnikami i urządzenia do prześwietlania bagaży, wyglądała jak wejście do pilnie strzeżonego obiektu wojskowego. Po zakończeniu uroczystości związanych z rokiem wielkiego jubileuszu część tego sprzętu zdemontowano, lecz od 11 wrześ-nia obowiązują jeszcze ostrzejsze środki bezpieczeństwa.

Zagrożony Eurotunel
2 października ambasada USA w Rzymie opublikowała ostrzeżenie Waszyngtonu, że w najbliższym czasie islamscy terroryści mogą przypuścić ataki na amerykańskie symbole: od barów McDonald’s przez przedstawicielstwa kulturalne po filie banków i rezydentury wojskowe. Pracowników amerykańskich instytucji wezwano do szczególnej ostrożności i natychmiastowego sygnalizowania wszelkich podejrzeń. Niezależnie od tych sugestii w większości państw NATO wzmocniono ochronę miejsc zabytkowych i muzeów. Na dworcach i lotniskach zaostrzone środki ostrożności obowiązują już od dnia zamachu na World Trade Center. Nowe zalecenia wykonywane są jednak niedbale, szczególnie przez ochronę obiektów zabytkowych.
Wypadki w alpejskich tunelach pokazują, że możliwości obrony tych obiektów przed zamachem są ograniczone. Skoordynowany atak na tunele Brenner i biegnący pod Mont Blanc uniemożliwiłby komunikację samochodową z Włochami. Także zabezpieczenia w tunelu pod kanałem La Manche okazują się niewystarczające. Udowodnili to nielegalni imigranci przedostający się tą drogą do Wielkiej Brytanii. Jeszcze w czasie budowy jeden z projektantów zapytany o zabezpieczenia przed zamachami odpowiedział, że żadnego tunelu nie można ochronić przed dobrze zaplanowaną akcją terrorystyczną. Brytyjskie służby jednak najbardziej obawiają się zamachów na swoje zagraniczne przedstawicielstwa: ambasady, biura linii lotniczych, banki i instytucje kulturalne.
Słabymi punktami systemu komunikacji są też mosty. Dla bojownika z przeszkoleniem saperskim podłożenie ładunku wybuchowego nie jest trudnym zadaniem. W obawie przed akcjami Kurdów ochroną już dawno objęto Złoty Róg nad Bosforem. Wkrótce dyskretny nadzór trzeba będzie roztoczyć nad Pont de Normandie, Pont 25 Abril czy mostami nad cieśninami Wielki Bełt i Řresund. Niewyobrażalne wręcz straty mogłoby wywołać przerwanie wielkiego wału ochronnego na północy Holandii, którym biegnie autostrada. Morze Północne zalałoby wówczas nie tylko poldery, ale nawet połowę Holandii.

Lekcja strachu
Specjaliści zwracają uwagę na możliwość ataku terrorystów na elektrownie atomowe i zakłady chemiczne. Wokół tych obiektów w Niemczech stacjonują wozy ochrony chemicznej. Zakupione zostaną kolejne pojazdy, gdyż potrzeba ich przynajmniej 400. We Francji wojsko oddało do dyspozycji rządu środki odkażania chemicznego i bakteriologicznego zachowane z czasów zimnej wojny. Jednak dzięki nim pomocy można udzielić zaledwie tysiącu osób dziennie.
Skutki zamachu na siłownie jądrowe bądź zakłady chemiczne przekroczyłyby granice państw. Przed dwunastu laty w amerykańskim ośrodku Sandia National Laboratories przeprowadzono doświadczenie z samolotem wojskowym Phantom II - pędząca z z szybkością 774 km/h maszyna uderzyła w trzymetrową ścianę z żelbetonu w kształcie bloku siłowni nuklearnej. Efekty tego testu raczej nie uspokajają. Wprawdzie dwudziestotonowy samolot spowodował wyrwę o głębokości kilkunastu centymetrów, ale eksperci zwracają uwagę, że zbiorniki maszyny były w dużej części wypełnione wodą, samolot był kilkakrotnie lżejszy od pasażerskiego, a betonowe płaszcze reaktorów zazwyczaj są... znacznie cieńsze. Tylko w Niemczech funkcjonuje 19 elektrowni atomowych - za bezpieczne uchodzą jedynie zbudowane po 1997 r.
O większym zagrożeniu można mówić w wypadku Francji i Wielkiej Brytanii, gdzie nie zachowano nawet niemieckich standardów bezpieczeństwa. Ataki na kombinat przetwarzania odpadów atomowych WAA w La Hague czy brytyjską fabrykę w Sellafield mogłyby spowodować kilkakrotnie większą katastrofę niż czarnobylska. Na świecie działa obecnie 430 reaktorów.
Tego samego dnia, w którym islamscy terroryści zaatakowali World Trade Center, w centrum bankowym we Frankfurcie nad Menem zarządzono natychmiastową ewakuację pracowników wszystkich wysokościowców i giełdy. Dwa dni później życie na frankfurckim Manhattanie wróciło do normy, ale strach pozostał. Plan budowy 365-metrowej wieży na terenach targowych nie ma już zwolenników. W 51-piętrowym stalowo-szklanym wieżowcu Commerzbanku, najwyższej budowli w Europie, pracuje 2300 osób. Na ich ewakuację potrzeba pół godziny. Uczą się więc żyć ze strachem.




Więcej możesz przeczytać w 41/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.