Przed bitwą

Dodano:   /  Zmieniono: 
W najtrudniejszej sytuacji znajdzie się w Sejmie Samoobrona
Na razie nowy Sejm obraduje bez większych sensacji. Te, które wzniecają prawicowi harcownicy, nie trwają dłużej niż ich wystąpienia. Rządząca koalicja, złożona z SLD, PSL i Unii Pracy, dysponuje znaczną przewagą głosów i najczęściej zachowuje się jak dobrotliwy bernardyn nie reagujący na wrzaski agresywnego jamnika. Kwestie, na których jej zależy, rozstrzyga w głosowaniu, ze stoickim spokojem traktując zaczepki adwersarzy, dla których i tak liczą się tylko ich racje.
Dotychczas największa sejmowa wojna miała bratobójczy charakter i stoczona została między posłami Ligi Polskich Rodzin oraz Prawa i Sprawiedliwości. Poszło o jedno miejsce w sejmowych ławach, na którym chciało zasiadać aż dwóch posłów. Szkoda, że nie doczekał tego Aleksander Fredro, bo z opisu tej batalii powstałoby dzieło do łez rozśmieszające miłośników komedii.
Naiwnością byłoby sądzić, że te niemrawe początki zapowiadają monotonną kadencję. Nie trzeba być prorokiem, by przewidzieć, że wkrótce dojdzie na Wiejskiej do autentycznych zmagań. Będą się one toczyły przede wszystkim o to, kogo obarczyć kosztami przezwyciężania obecnego kryzysu, bo uniknąć ich się nie da. Prawica pozostawiła państwo w tak katastrofalnym stanie, że jego naprawa wymaga wielu wyrzeczeń. Każde z ugrupowań będzie się starało przerzucić ciężar na barki wszystkich, tylko nie swoich wyborców.
W najtrudniejszej sytuacji znajdzie się Samoobrona, która w kampanii wyborczej złożyła najwięcej obietnic. Wiele z nich nie będzie mogło być dotrzymanych, bo - jak wiadomo - z próżnego nawet Salomon, a nie tylko Miller, nie naleje. Będzie to popychać Samoobronę w kierunku zachowań antyrządowych. Takie reakcje są najłatwiejsze, a zarazem najbardziej zrozumiałe dla rozżalonych wyborców. Liderzy Samoobrony świetnie będą sobie jednak zdawać sprawę z tego, że tak naprawdę pomóc ich wyborcom może tylko konsekwentne realizowanie lewicowego programu. Tylko w nim zawarte jest bowiem przyrzeczenie, że gospodarki i życia społecznego nie będzie się dźwigać kosztem najuboższych, bezrobotnych i bezradnych.
W niewiele lepszej sytuacji znajdą się też pozostałe kluby. W ogóle nie będzie to kadencja łatwych wyborów. Prostą sytuację mają tylko ci, którzy z wyroku wyborców nie znaleźli się w Sejmie. Nieboszczycy nie przejmują się nawet największymi kłopotami.

Więcej możesz przeczytać w 44/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.