Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwója z wychowania
Wyniki próbnej matury muszą zastanawiać. Wygląda na to, że młodzi Polacy nie rozumieją matematyki i jako tako radzą sobie z językiem obcym. Ponieważ najlepiej wypadła ta część egzaminu, która polegała na tłumaczeniu obcojęzycznego tekstu ze słuchu, cyniczny wniosek nasuwa się sam: polscy maturzyści to wymarzeni gastarbeiterzy. Czy tak jest naprawdę? Każdy, kto codziennie obserwuje rzesze młodych ludzi wlewające się rankiem do szkół, kto widzi nauczycieli spieszących codziennie do szkoły, musi sobie zadawać pytanie, dlaczego jest aż tak źle. Hipotezy mogą być trzy.
Pierwsze, najbardziej optymistyczne wyjaśnienie brzmi tak: egzamin był inny niż dotychczasowe. Czysta demagogia! Szkoła bowiem nie jest od tego, aby uczyć do egzaminu, ale by dawać w miarę uniwersalną wiedzę i umiejętności. (...) Druga hipoteza dotyczy jakości pracy szkoły. To efektowne wyjaśnienie - wszystkiemu winni są nauczyciele. Nie nauczyli rozwiązywania tych prostych słupków. Zapewne się na lekcjach obijali i jeszcze chcą za to pieniądze. Takiemu wyjaśnieniu przeczy jednak liczba tych, którzy pomyślnie zdali próbną maturę. (...) Trzecia hipoteza: młodzież się nie uczy. (...) Wszystko zaczyna się jednak od beztroski rodziców, od wszechobecnego permisywizmu i tolerowania totalnego luzu. Od wołania o przyjazną, najlepiej bezstresową szkołę, w której uczeń nic nie będzie robił, a wszystko będzie umiał. (...) Sponiewierana szkoła, w której rzecznik praw ucznia ma pilnie strzec jego prawa do nieuctwa, nie jest w stanie nauczyć nikogo, kto tego nie chce. (...)
Przestańmy w końcu majstrować przy maturze. Nasz problem to kwestia wychowawcza, kwestia rzetelnego i konsekwentnego wychowywania młodego pokolenia.

prof. ALEKSANDER NALASKOWSKI Instytut Pedagogiki UMK w Toruniu

Kapitalizm bez kapitalizmu
Od czterech lat należę do tych, którzy "wzięli sprawy we własne ręce". Prowadzę małą firmę działającą na obrzeżach reklamy, którą mogłam rozwijać właściwie tylko dzięki pomocy finansowej męża (archeologa!). Ze strony państwa na jakąkolwiek pomoc nie liczyłam i nie liczę. Rozumiem natomiast, że państwo liczy na mnie i moje regularne dotacje dla ZUS (jak obliczono według algorytmu matematycznego podanego przez tę instytucję, moja "emerytura" wyniesie około 300 zł). W odróżnieniu od sfrustrowanych przedsiębiorców nie głosowałam na partię Leppera, lecz - jak pisze Rafał Ziemkiewicz - "zgodnie z logiką" na Platformę Obywatelską ("Kapitalizm bez kapitalizmu", nr 43). Kierowałam się raczej poczuciem obywatelskiego obowiązku niż wiarą, że mój głos cokolwiek zmieni. Moje rodzeństwo - ludzie wykształceni, właściciele firm - w tym roku do wyborów nie poszli wcale, zrażeni do polityków i polityki.
Nie mogę pojąć logiki działania kolejnych rządów w Polsce. Każdy z nich mówił o "polityce wspierania małych firm i drobnej przedsiębiorczości", która de facto oznaczała tylko mnożenie mętnych ustaw i utrudniających naszą pracę przepisów. Dlatego wielu przedsiębiorców uważa państwo za twór raczej im wrogi. Może dlatego dali się oni częściowo zwieść "złotoustej" Samoobronie. Nie jestem zwolenniczką SLD, życzę jednak temu rządowi jak najlepiej. Myślę, że najwyższy czas stworzyć drobnej przedsiębiorczości takie warunki, aby w dobie ogromnego bezrobocia zachęcić młodych, wykształconych ludzi do zakładania własnych firm.

EWA MASEŁKOWSKA-STĘPNIK

Pojedynek nienawiści
Dzięki felietonowi Tomasza Raczka ("Pojedynek nienawiści", nr 42) przeczytałem artykuł Oriany Fallaci. Czytuję "Ekran osobisty", ale raczej nie podzielam poglądów pana Raczka. Nie lubię stylu, który polega na zawstydzaniu ludzi myślących inaczej niż autor. Takie metody stosowano wobec mnie i moich kolegów w czasie studiów w latach siedemdziesiątych. "Wiecie kolego, w naszym wolnym kraju można mieć na każdy temat swoje zdanie, ale czy to wypada, żebyście wy, człowiek inteligentny, oczytany, mieli takie poglądy?". Jeśli zaś chodzi o artykuł "Wściekłość i duma" Oriany Fallaci, powiem tylko tyle: jestem zwolennikiem równouprawnienia w stosunkach między państwami, narodami i kulturami. Nie będzie mi przeszkadzać minaret obok Wawelu, jeżeli moja córka będzie mogła pójść w dżinsach do kościoła w Kabulu czy Riadzie.

ROMAN GAŁOŃSKI
Więcej możesz przeczytać w 44/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.