Zza biurek - wymarsz!

Andrzej Kropiwnicki: Wszyscy warszawiacy wiedzą, gdzie kupić narkotyki. Tylko wy jakimś cudem nie umiecie łapać dealerów.
Antoni Kowalczyk: Myli się pan. W 1999 r. zatrzymano ponad 450 dealerów narkotyków. W roku 2000 prawie dwa tysiące, a w ciągu dziewięciu miesięcy tego roku ponad 1800. Pochwała należy się jednak nie tylko policjantom, ale także obywatelom. Przez te dwa lata współpraca warszawiaków z policją była coraz lepsza. I dobrze, bo policja bez pomocy społeczeństwa jest bezsilna.
Uczestnik: Kiedy zostanie wprowadzony centralny system finansowania policji?
- Chciałbym, żeby wprowadzono go już dziś. Budżet policji powinien być wyodrębniony wprost z budżetu państwa i przekazywany komendom bez pośrednictwa województw i starostw. Ułatwi to oszczędne gospodarowanie niewielkimi przecież funduszami. O tym, kiedy nasze propozycje wejdą w życie, zadecydują jednak politycy.
Kirr: Łapiecie ludzi "Pruszkowa", którzy i tak są już poza głównym nurtem. Korzysta ten, kto ich wam wystawia.
- Zdajemy sobie sprawę z tego zagrożenia i wiemy, że przyroda nie znosi próżni. Podkreślam jednak, że przestępczość zorganizowana w Polsce nie ma prawa się odrodzić! Pracujemy nad tym i zapewniam, że jesteśmy bardzo zdeterminowani.
Adam: Ile godzin tygodniowo polscy policjanci spędzają na strzelnicy? I dlaczego tak mało?
- Warszawscy policjanci mogą ćwiczyć strzelanie, ile dusza zapragnie. Strzelnica w klubie Gwardia jest do ich dyspozycji codziennie po godzinie czternastej. Wielu zapaleńców przychodzi codziennie, a policja płaci za wystrzelaną amunicję. Stołeczni policjanci umieją strzelać i już nieraz to udowodnili. Nie mogę się wypowiadać na temat możliwości policji spoza Warszawy, bo nie mam w tej sprawie pełnego rozeznania.
Matti: Zamiast inwestować w utajnione wozy z radarami, kupcie kilka przyzwoitych radiowozów. Pościgi polonezami za bandytami siedzącymi w BMW to farsa.
- Policja potrzebuje zarówno radiowozów, jak i fotoradarów, ale na razie brakuje pieniędzy. Rozumiem jednak, o czym pan mówi. Dwa lata temu byłem w Chicago. Tylko w tym jednym mieście jest więcej radiowozów dobrych marek niż w całej Polsce...
Lipa: Jak chce pan walczyć z plagą kradzieży samochodów?
- Najprostszym rozwiązaniem jest utworzenie centralnego rejestru kierowców i pojazdów. Pojazdy będą do niego wpisywane natychmiast po zjechaniu z taśmy produkcyjnej i wykreślane dopiero po złomowaniu. Tak opisany samochód będzie można oczywiście ukraść, ale nie będzie go można sprzedać. Szacujemy, że spowoduje to spadek kradzieży aut nawet o trzydzieści procent.
Krystyna: Policjanci nadal polują na kierowców ukryci w przydrożnych chaszczach. To żenujące.
- Zgadzam się i mam zamiar ostatecznie wyeliminować takie zachowania. Na początek poruszyłem ten temat w rozmowach z wszystkimi komendantami wojewódzkimi. Chcemy pomagać ludziom, a nie na nich polować. Uprzedzam jednak, że będziemy też bezwzględnie karać tych kierowców, którzy stanowią zagrożenie dla innych użytkowników dróg.
Viki: Podobno namierzyliście już zabójcę Papały? Kto to zrobił? I dlaczego jeszcze nie siedzi?
- Zapoznałem się już z tą sprawą i zapewniam, że będzie ona traktowana priorytetowo. Niestety, w takich wypadkach najważniejsze jest zachowanie ścisłej tajemnicy. Mówiąc o jedno zdanie za dużo, mógłbym zniweczyć pracę wielu funkcjonariuszy, którzy zajmują się tym od lat. Z całym szacunkiem, ale media będą musiały poczekać.
Klaus: Kiedy zrealizuje pan obietnicę wyprowadzenia policjantów zza biurek?
- Jak najszybciej. Najpierw musimy jednak uprościć procedury postępowania karnego w drobnych sprawach przeciwko mieniu. Policjanci nie powinni spędzać życia na papierkowej robocie. Obecne przepisy zmuszają nas do siedzenia w biurach, a przecież przestępców łapie się na ulicy. I policjanci wyjdą na ulice!