Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piana hipokryzji
W artykule "Piana hipokryzji" (nr 43) zostały zamieszczone informacje dotyczące współpracy naszego browaru Hasseröder z klubem piłkarskim Widzew Łódź. Od wielu lat wspieramy finansowo najlepsze drużyny niemieckiej ligi hokeja i piłki ręcznej. Zamierzaliśmy podjąć podobną współpracę z polskimi klubami sportowymi. Warto odnotować, że w Niemczech w ciągu ostatnich dziesięciu lat wydatki na reklamę piwa wprawdzie się podwoiły, jednak jego konsumpcja zmalała. Mimo że za pośrednictwem telewizji kablowej i satelitarnej docieramy do dwunastu milionów telewidzów w Polsce, mimo że jesteśmy jednymi z głównych sponsorów tegorocznego sezonu w skokach narciarskich na świecie (jak wiadomo biorą w nim udział najlepsi polscy sportowcy) - nie mamy możliwości bezpośredniego działania w Polsce. A szkoda!

REINHARD LEMCKE
dyrektor ds. eksportu Hasseröder Brauerei GmbH

Naczelnik i kąt prosty
Piotr Nowina-Konopka w felietonie "Naczelnik i kąt prosty" (nr 46) do agitacji za Unią Europejską zaprzągł postać Józefa Piłsudskiego. Według autora felietonu, Marszałek byłby dziś zwolennikiem przyłączenia Polski do UE, bowiem był "(...) najgorętszym orędownikiem pełnego przywrócenia Polski Europie i Zachodowi. Dlatego szukał rozwiązań federacyjnych, dlatego nawiązywał gorączkowo stosunki nie tylko z Anglią i Francją, ale także z niedawnym okupantem - Niemcami". Po przeczytaniu artykułu czytelnik słabiej zorientowany w historii może wywnioskować, że Piłsudski myślał o federowaniu się na przykład z Niemcami lub Francją. Tymczasem jego koncepcja federacji dotyczyła Litwy, Białorusi i Ukrainy! Szło o stworzenie kordonu osłaniającego Polskę przed Rosją bolszewicką.
Piłsudski rzeczywiście dbał o stosunki z Niemcami, jednak nie w celu "pełnego przywrócenia Polski Zachodowi". Chodziło o to, by szybko powracające do sił Niemcy nie zagroziły nam ponownie. Nie była to obawa wyimaginowana - nastroje rewanżyzmu żądającego rewizji granic wersalskich były bardzo silne. To chyba normalne, że nowo powstałe państwo gorączkowo nawiązuje stosunki ze swoimi (w większości nieprzyjaznymi) sąsiadami. Misternie tkana przez dyplomację sanacyjną polityka była niestrudzonym poszukiwaniem gwarancji zabezpieczających świeżo odzyskaną suwerenność. Z jednej strony była to doktryna "równej odległości" (czyli balansowania między Związkiem Radzieckim a Niemcami), z drugiej - zabiegania o gwarancje wojskowe ze strony Anglii i Francji. Nie widzę tu analogii do naszego wstąpienia do Unii Europejskiej, które przecież - bez względu na to, jak to oceniać - łączy się właśnie z uszczupleniem państwowej suwerenności.

KONRAD MORAWSKI
Szczecin

Kompleks Darwina
Autor artykułu "Kompleks Darwina" (nr 44) nie wspomniał o fakcie, iż teoria ewolucji dla coraz liczniejszej grupy naukowców ma charakter hipotetyczny. Rzecz jasna, zabawne jest, gdy ktoś zaczyna trywializować problem ewolucji i jednym ciętym zdaniem przerywa wszelkie spekulacje na ten temat, powołując się na Biblię. Wiadomo wszakże, iż Pismo Święte nie jest księgą przyrodniczą, ale księgą mówiącą o tym, jak człowiek może osiągnąć zbawienie, współpracując z Bogiem.
Pisanie z dezaprobatą o ocenie celującej jako nagrodzie za ponadprogramowy udział w organizacjach kościelnych jest wyrazem niewiedzy. Otóż ocena celująca oznacza także notę za osiągnięcia wykraczające poza program nauczania. Udział ucznia w spotkaniach prowadzonych przez liczne ruchy religijne może być traktowany jako jeden z czynników nobilitujących do oceny celującej. Dobry pedagog potrafi odróżnić ucznia gromadzącego jedynie spis praktyk religijnych od ucznia, dla którego udział w życiu Kościoła jest formą wzbogacania własnej osobowości.
Na koniec autor napisał: "Nauczanie dzieci to jest jednak także wychowanie w wartościach i symbolach ich cywilizacji. Dzieci muszą być wdrożone w wartości kulturowe, które są różne w różnych cywilizacjach". Czyż nauczanie religii nie jest tym miejscem, gdzie uczniowie spotykają się ze źródłami cywilizacji judeochrześcijańskiej, czyli europejskiej? Gdy mowa jest o dialogu międzyreligijnym, to siłą rzeczy nauczyciel omawia wartości i symbole innych religii, wskazując na ich cenne elementy.

PAWEŁ CHOJNACKI

Śmierć maklera
Istotny fragment artykułu "Śmierć maklera" (nr 44) dotyczy Domu Maklerskiego BZ WBK (wcześniej Domu Maklerskiego WBK). Ponieważ czytelnik może odnieść mylne wrażenie dotyczące naszej solidności i przestrzegania prawa, chciałbym poinformować, że kontrolę w łódzkim Punkcie Obsługi Klienta zarządziło kierownictwo Domu Maklerskiego BZ WBK. Sami wykryliśmy, że pracujący u nas makler łamie przepisy, sami złożyliśmy w tej sprawie wniosek do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, sami wreszcie zawiadomiliśmy o tym prokuraturę.Wymienieni w publikacji panowie, uważający się dziś za pokrzywdzonych, przed rozpoczęciem kontroli ani razu nie sygnalizowali nam, Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, prokuraturze ani żadnej innej instytucji, że operacje na ich rachunkach inwestycyjnych są nieprawidłowe.

MARIUSZ SADŁOCHA
prezes zarządu Domu Maklerskiego BZ WBK SA

Instytut pasożytnictwa
W artykule "Instytut pasożytnictwa" (nr 46) zdjęcie Instytutu Chemii Przemysłowej podpisano "Cisza wokół takich instytutów, laboratoriów i ośrodków kosztuje podatników prawie miliard złotych rocznie". O ile w tekście zaprezentowano wiele prawdziwych (niestety) danych na temat prac różnych jednostek badawczo-rozwojowych (JBR), o tyle umieszczenie w tym szeregu Instytutu Chemii Przemysłowej im. Ignacego Mościckiego w Warszawie jest grubym i niezwykle krzywdzącym błędem, gdyż IChP jest akurat jednym z najlepszych (i najstarszych) polskich instytutów naukowych.
Warto też rozważyć wymienioną w cytowanym zdaniu kwotę miliarda złotych. W ostatnich latach budżet nauki w Polsce wynosi około 3 mld złotych rocznie. Z tej kwoty finansowane są badania 81 instytutów Polskiej Akademii Nauk, 215 spośród około 260 istniejących jednostek badawczo-rozwojowych oraz prace naukowe wszystkich wyższych uczelni w Polsce. Raport Naczelnej Izby Kontroli, z którego czerpali wiedzę autorzy artykułu, obejmował wyniki kontroli 52 placówek naukowych. Nieprawidłowości w działaniu stwierdzono w 31 placówkach. Wśród tych nieprawidłowości są liczne przykłady realizowania przez instytuty z własnych środków zadań zleconych przez nadzorującego ministra. Mówiąc po prostu, minister nie płacił za zlecane przez siebie prace. Było to działanie niezgodne z prawem (a NIK jest zobowiązana do pilnowania literalnego wykonywania prawa), ale czy było to marnotrawstwo?
Jeśli więc weźmiemy pod uwagę wysokość budżetu nauki, liczbę jednostek badawczo-rozwojowych (ponad dziewięćset) finansowanych z tego budżetu oraz przyczyny stwierdzonych nieprawidłowości w ich działaniu, w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że skala marnotrawstwa sięga miliarda złotych, czyli jednej trzeciej budżetu nauki!
Obserwowane przez Komitet Badań Naukowych nieprawidłowości, a także wyniki kontroli NIK spowodowały podjęcie prac nad nową ustawą o jednostkach badawczo-rozwojowych, która to ustawa została uchwalona w październiku 2000 r. Daje ona podstawy prawne do przekształceń organizacyjnych i własnościowych tych jednostek, przewiduje też możliwość ich likwidacji. Przeprowadzenie reformy sektora JBR obecny minister nauki uznał za jedno z priorytetowych zadań KBN.
Mówiąc o kondycji JBR, warto zdawać sobie sprawę, że część odpowiedzialności za ich stan spoczywa także na decydentach, którzy zapomnieli zadbać o nasze zaplecze naukowe przy przeprowadzaniu prywatyzacji zakładów przemysłowych. Trzeba też pamiętać, że placówki naukowe nie działają w gospodarczej próżni, lecz są elementem gry nie zawsze wolnego rynku, a ich opracowania przegrywają na tym rynku nie zawsze z powodu niedoskonałości produktów przez nie oferowanych. Wśród niedawno (w 2000 r.) opracowanych rozwiązań jest na przykład uruchomienie przez Instytut Biotechnologii i Antybiotyków produkcji rekombinowanej ludzkiej insuliny spełniającej najwyższe standardy światowe. Czy instytut wygra walkę z potężnymi koncernami farmaceutycznymi swobodnie działającymi na polskim rynku? Zobaczymy.

dr TADEUSZ ZALESKI
rzecznik prasowy Komitetu Badań Naukowych

Sprostowanie
Artykuł Jacka Pałasińskiego "Osaczony papież" (nr 45) zawierał nieprawdziwe poglądy, że w Watykanie prowadzona jest "polityka dezinformacji", a rzecznik Watykanu pełni swoją funkcję "raczej samozwańczo". Nieprawdziwe jest również stwierdzenie, jakoby wręczanie podarunków dyrektorowi Sali Prasowej Stolicy Apostolskiej było jedynym sposobem na uzyskanie możliwości wykonywania przez dziennikarzy swych obowiązków na terenie Watykanu.

adwokat MACIEJ BEDNARKIEWICZ
pełnomocnik dr. Joaquina Navarro-Vallsa

Od redakcji: W poprzednim numerze "Wprost" opublikowaliśmy polemikę z artykułem "Osaczony papież" oraz komentarz autora tego tekstu Jacka Pałasińskiego, który stwierdził, że jego intencją - podobnie jak redakcji - nie było godzenie w dobre imię Joaquina Navarro-Vallsa. Jeśli jednak tekst został inaczej zinterpretowany, to wyrażamy z tego powodu ubolewanie.
Więcej możesz przeczytać w 48/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.