Historia z brodą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Podobnie jak Afgańczycy też wychodzimy z pewnej epoki. Ale czy lepiej od nich wiemy, dokąd zmierzamy?




Wysłannik dziennika "Libération" w Kabulu dotarł do archiwów działającego tam za talibów Ministerstwa Popierania Cnoty i Zwalczania Występku. Sama poetyka nazwy tego resortu jest już wystarczająco zachwycająca, ale zawartość archiwów wprawia w prawdziwe upojenie. Didier Fran˜ois opisuje duży niebieski zeszyt, w którym skrupulatnie odnotowywano każde ukamienowanie, każdą chłostę i lżejszą karę - wymierzaną zawsze oczywiście "w imię Boga miłosiernego" - za chodzenie z odsłoniętą twarzą (w wypadku kobiet) czy bez turbanu (w wypadku mężczyzn). Z tej księgi wynika, że szczególnie ścigane były zbyt krótkie brody i zbyt długie włosy. Według przepisów, broda musiała wystawać poza przyłożoną do niej zaciśniętą pięść, włosy natomiast nie mogły być dłuższe niż pierwszy paliczek palca wskazującego.
Teraz, kiedy bardziej zasadnicze problemy z talibami zostały na pewien czas rozwiązane, możemy spokojnie i bez rozpraszania uwagi zająć się trawiącym nas od dawna banalnym pytaniem: o co im, na miłość boską, chodziło z tymi brodami i włosami? Powołanie się "na miłość boską" jest tu szczególnie na miejscu, ponieważ sami talibowie utrzymywali, że chodzenie bez brody stanowi obrazę Allaha, a i w naszym kręgu religijnym Bóg jest od około 1300 r. przedstawiany jako brodacz (zdarzało się to również innym bogom, że wspomnę tylko Indrę, Zeusa czy Posejdona). Z pewnych względów nie miałbym nic przeciwko uważaniu brodaczy za osobników boskich, niemniej jednak łatwo zauważyć, iż zdania w sprawie zalet zarostu dolnej części twarzy nigdy nie były jednolite. Pewno nigdy się nie dowiemy, co talibowie sądzą o Schopenhauerze, ale może i lepiej, żeby się w nim nie rozczytywali, bo prawdopodobnie stałby się ich wrogiem, a jego książki służyłyby jako opał w afgańskich grotach. Dowiedzieliby się bowiem, że broda to "zewnętrzny objaw grubiaństwa", a także "oznaka płci wyrastająca pośrodku twarzy"; oznaka "świadcząca o tym, że przedkłada się samczość łączącą nas ze zwierzętami nad humanizm". Mój Boże, pomyśleć tylko - talibowie, te pozornie aseksualne niewiniątka, unikające widoku nawet kosmyka włosów kobiety, żeby ich przypadkiem nie skusił! Całe też szczęście, że talibowie czytali tylko Koran, a nie na przykład Talmud babiloński. Według zawartych tam ocen, mężczyźni noszący cienkie brody są chytrzy, natomiast mężczyźni o brodach grubych są głupi. No cóż, nie ma ratunku. Tym bardziej że owe chytruski i głuptaski są także mało wartościowe pod względem militarnym. Już Aleksander Wielki nakazywał żołnierzom golenie się, żeby przeciwnik nie mógł ich unieszkodliwić zręcznym chwytem za brodę. Talibowie nie wzięli tego pod uwagę i to ich zgubiło.
Nakazując mężczyznom skracanie włosów i przykrywanie ich turbanami, pozbawiali się systemu wczesnego ostrzegania o coraz bardziej nieprzychylnych postawach ludności. Nie widzieli, jak ludziom włosy siwieją, wypadają lub stają dęba z rozpaczy na widok ich działalności. Nic dziwnego, że jednym z pierwszych odruchów wielu mieszkańców Kabulu po odejściu talibów było rzucenie się do fryzjera. Jeśli reżim stoi na brodzie, to po jego upadku trzeba ją zgolić, przy okazji dając świadectwo pewnego otwarcia na świat. Czyż już w "Dziadach" nie znajdujemy wypowiedzi cara Piotra I: "Rosyję zeuropejczyć mogę, obetnę suknie i ogolę brody"? Carski eksperyment wymaga jeszcze kilku udoskonaleń i uzupełnień, a i Afgańczycy europeizują się raczej umiarkowanie. Nie zapominajmy jednak, że w kwestii owłosienia również Europejczycy i chrześcijanie przechodzili bardzo rozmaite koleje losów, czasami równie smutne i śmieszne jak to, co w tej kwestii wymyślali talibowie. Na przykład zakrywanie włosów kobiet ze względów religijnych wcale nie było tylko ich wymysłem. Były przecież czasy, kiedy chrześcijanki też musiały przykrywać głowy przynajmniej na czas nabożeństwa. Uzasadniano to tym, że mogą rozpraszać mężczyzn i anioły, gdyż w odróżnieniu od mężczyzn nie są obrazem i odbiciem chwały bożej, lecz - jak pisze św. Paweł w "Liście do Koryntian" - "odbiciem chwały mężczyzny". Manipulowano również męskimi głowami chrześcijan, przyjmując, że niektóre fryzury sprzyjają rozwiązłości lub ją wyrażają, inne zaś mają dar odsuwania myśli bezbożnych i nadmiernie światowych. Stąd tonsury zakonników i księży, przejęte wprawdzie przypuszczalnie od kapłanów egipskich, ale według późniejszych interpretacji, mające obrazować koronę cierniową Chrystusa. Jeśli ktoś nie pamięta, przypomnijmy, że tonsury zniósł dopiero papież Paweł VI w 1973 r., niespełna 30 lat temu. Z punktu widzenia historii to prawie takie samo mgnienie oka jak dwa tygodnie, które minęły od rozpoczęcia ścinania bród w Kabulu. To prawda, że islam, zwłaszcza w takich zakątkach jak Afganistan, pod wieloma względami czeka jeszcze na wyjście ze swojego średniowiecza. My też wychodzimy z pewnej epoki. Ale czy lepiej niż Afgańczycy wiemy, na co czekamy i dokąd zmierzamy?

Więcej możesz przeczytać w 49/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.