PIT-anie zasadnicze

PIT-anie zasadnicze

Dodano:   /  Zmieniono: 
W kampanii o uproszczenie i spłaszczenie systemu podatkowego stoczono dotychczas dwie (przegrane) bitwy. Pierwsza, z 1998 r., to bój o podatek liniowy
W drugiej, ubiegłorocznej, stawiano sobie cel znacznie mniej ambitny, a i tak nie udało się przełamać umocnionej obrony połączonych sił posłów Goryszewskiego i Manickiego oraz prezydenta Kwaśniewskiego. Teraz trwają rozmowy koalicjantów na temat kształtu systemu podatkowego w roku następnym. Być może - ale nie jest to takie pewne - doprowadzą one do reformy w roku przyszłym. Roku ostatniej szansy, bo potem będą wybory i nikt nie będzie miał głowy do takich głupstw jak dobro gospodarki polskiej, choć przedstawiciele wszystkich partii zapowiedzą, że - jeżeli zwyciężą - natychmiast przystąpią do reformy podatkowej.
Przygotowane przez Ministerstwo Finansów propozycje podatkowe są w istocie powieleniem pomysłów ubiegłorocznych. Przewidziano likwidację większości dotychczasowych ulg (w tym budowlanej) i wprowadzenie ulgi prorodzinnej, której wielkość najprawdopodobniej określona byłaby jako odsetek kwoty zmniejszającej podatek, a także stopniowe obniżenie nominalnych stóp procentowych do 19 proc., 29 proc. i 36 proc. w roku 2001; 18 proc., 28 proc. i 35 proc. w 2002 r., oraz do 18 proc. i 28 proc. w 2003 r.
Oprócz tego wariantu, który wydaje się mieć największą szansę na koalicyjny konsensus, w rezerwie znajdują się jeszcze dwa: 'rewolucyjny' i 'kapitulancki'. Rewolucja polegałaby na wprowadzeniu dwóch stawek już w 2002 r., a kapitulacja oznaczałaby utrzymanie obecnego systemu.
Najprawdopodobniej nie zmienią się zasady ustalania progów podatkowych. Będą one rewaloryzowane zgodnie z wska?nikiem wzrostu płac w trzech pierwszych kwartałach. Można zatem prognozować, że kwota wolna wyniesie niecałe 2500 zł, druga grupa podatkowa będzie się zaczynać od dochodu wynoszącego 36 000 zł, zaś trzecia od 72 000 zł. Ponieważ jest to tylko prognoza, szacunki dotyczące korzyści z tytułu obniżenia stóp podatkowych liczone są dla wielkości przyjętych w przepisach podatkowych na ten rok.
A na obniżce nominalnych stóp procentowych skorzystaliby wszyscy. Oczywiście z wyjątkiem tych, którzy zamierzali wykorzystać ulgi budowlane. Wbrew pozorom, w Polsce nie ma zbyt wielu 'budowniczych'. W 1998 r. z ulgi tej skorzystało 3,3 proc. podatników. Pewną część stanowili wśród nich ci, którzy zdecydowali się rozpocząć budowę w obawie przed zmianą przepisów podatkowych. Nie ulega wątpliwości, że ponowna propozycja zmian wywoła kolejny boom budowlany. Korzyści były oczywiście różne w poszczególnych grupach dochodowych. Polacy osiągający dochody na pograniczu pierwszej i drugiej grupy podatkowej zyskiwaliby średnio 300 zł (obniżenie efektywnej stopy podatkowej o 0,9 punktu procentowego), natomiast 'krezusi' zarabiający po 200 tys. zł rocznie zarobią od 3200 zł (w pierwszym etapie reformy) do 9000 zł. Tyle że nawet po tej obniżce zapłacą podatek w wysokości 24,3 tys. zł, a jest to opodatkowanie czterokrotnie wyższe niż - przy takich samych dochodach - w USA i sześciokrotnie wyższe niż w Korei. A co jeszcze ważniejsze, świat jest, niestety, tak urządzony, że oszczędności zamieniające się w kapitał inwestycyjny pochodzą raczej z dochodów bogatych, a nie biednych. Jeżeli zatem chcemy, by rozpoczynano inwestycje tworzące miejsca pracy dla nadciągającego wyżu demograficznego, nie możemy się bawić w Janosika zbyt nachalnie.
Zapowiadane zmiany w podatku od osób fizycznych można określić jako zmierzające w dobrym kierunku. Nie jest to wprawdzie rewolucja na miarę Estonii, gdzie wprowadzono podatek liniowy, czy üotwy (podatek progresywny, ale najwyższa stawka to 25 proc.), ale byłby to bodziec ożywiający gospodarkę. Zwłaszcza jeżeli połączyć by go z usunięciem niedoróbek dotychczasowej podatkowej prowizorki.
A wskazać tu warto dwie ewidentne nielogiczności. Pierwsza to nierównoprawne opodatkowanie dochodów z działalności przedsiębiorców. Ci, którzy zarejestrowali spółki prawa handlowego, płacą podatek CIT w wysokości 30 proc., natomiast osoby, które ograniczyły się do zarejestrowania działalności lub spółki cywilnej, jeśli trafią do trzeciej grupy podatkowej, zapłacą 36 proc.
Drugi element niesprawiedliwości podatkowej to pozbawienie części podatników prawa do ulg. Dotyczy to osób o stosunkowo niskich dochodach (a mimo to inwestujących) i korzystających z podwyższonych kosztów uzyskania przychodów. W ich wypadku większość obciążeń podatkowych przejmowanych jest w postaci składki na ubezpieczenie zdrowotne; na 'klasyczny' odpis podatkowy pozostaje niewiele i nie ma z czego odpisać ulg.
Piszę o proponowanych zmianach jako o fakcie. Niestety, jest to przesadny optymizm. Zmiany te (mimo że są jedynie drobnym krokiem w dobrym kierunku) nie muszą nastąpić. ĺwiadczy o tym nie tylko to, co wydarzyło się w zeszłym roku. Podobne są doświadczenia z dalszej przeszłości, kiedy to majstrowanie przy podatku od osób fizycznych nie kończyło się dla podatnika niczym dobrym. A przez siedem lat majstrowało wielu i każdy poczytywał sobie za punkt honoru, by coś popsuć.

Więcej możesz przeczytać w 15/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.