Apteczne mity

Dodano:   /  Zmieniono: 
W naszym kraju zarejestrowanych jest 7 tys. leków, z czego 1,8 tys. dostępnych jest bez recepty - wynika z danych Ministerstwa Zdrowia
O zakupie tych ostatnich decyduje sam pacjent. Niewielu z nich jednak potrafi się poruszać w farmaceutycznym gąszczu. Wybierają zatem produkt najczęściej reklamowany w mediach lub ustawiony w pierwszym rzędzie na aptecznej półce. Mimo że rośnie wiedza Polaków na temat samoleczenia, wielu z nich nadużywa farmaceutyków, traktując je jako doskonały środek zastępujący zdrowy styl życia.
Wartość rynku leków dostępnych bez recepty wyniosła w Polsce w ubiegłym roku prawie 2,3 mld zł - wynika z danych IMS Health. W porównaniu z 1998 r. wzrosła ona o 29 proc., a w stosunku do 1997 r. - o 76 proc. Specjaliści szacują, że sprzedaż preparatów bez recepty nadal będzie szybko rosnąć.
W 2000 r. jej wartość zwiększy się o 20 proc., podczas gdy rynek leków na recepty już od kilku lat jest stabilny. W 1998 r. przeciętny Polak kupił 29 opakowań leków, wydając na nie 280 zł. Pod względem liczby zażywanych farmaceutyków zajęliśmy drugie miejsce na świecie. O wyborze prawie co trzeciego leku pacjenci decydowali bez konsultacji z lekarzem.
Najczęściej kupujemy preparaty przeciwbólowe, środki stosowane przy przeziębieniach i witaminy. Zażywanie leków traktujemy jako sposób na zdrowie i urodę. Rośnie zainteresowanie lekami ziołowymi i homeopatycznymi. Powodzeniem cieszą się wszelkie preparaty, które reklamowane są jako środki pochodzenia naturalnego.
Coraz więcej pacjentów interesuje się samoleczeniem. ĺwiadczy o tym m.in. popularność organizowanego przez 'Życie' konkursu na najpopularniejszy lek sprzedawany bez recepty. - Pacjenci nie tylko chcą wiedzieć, jak radzić sobie z błahymi dolegliwościami, takimi jak bóle gardła, głowy, katar, pieczenie oczu czy bezsenność, chcą także poznać sposoby zapobiegania chorobom, szczególnie wtedy, gdy sam zdrowy styl życia już nie wystarcza lub gdy brakuje im silnej woli. 'Oscar bez recepty' jest nagrodą dla najpopularniejszych leków dostępnych bez porady lekarza. Jest on przyznawany przez pacjentów, którzy w ten sposób dzielą się swoimi uwagami z osobami zainteresowanymi samoleczeniem - mówi Ryszard Sterczyński, dziennikarz 'Życia', pomysłodawca konkursu 'Oscar bez recepty'.
Aby lek został dopuszczony do sprzedaży bez recepty, trzeba udowodnić jego skuteczność i bezpieczeństwo. Ponadto taki preparat musi przez wiele lat istnieć na rynku. Efektywność działania leku ocenia się podczas badań klinicznych. Jeśli jego skuteczność nie przewyższa skuteczności placebo, lek nie zostaje zarejestrowany. W czasie badań klinicznych nie zawsze udaje się jednak wykryć wszystkie słabe punkty leku. Uwaga ta dotyczy głównie działań ubocznych preparatu, będących wynikiem interakcji z innymi lekami. Dopiero po kilku latach obecności na rynku specjaliści są w stanie ocenić jego bezpieczeństwo.
Z danych Instytutu Leków wynika, że w Polsce każdego roku przybywa średnio dwieście nowych preparatów sprzedawanych bez recepty. Niektóre znikają z aptek. Pojawiają się bowiem nowsze, a zatem bezpieczniejsze i efektywniejsze ich odpowiedniki. Część zostaje wycofana ze względu na niepokojące działanie uboczne. Taki los spotkał popularne przed laty tabletki 'z krzyżykiem'. Preparaty te były dostępne nie tylko w aptekach, lecz także w kioskach i sklepach spożywczych. Okazało się jednak, że zawarta w nich fenacetyna może prowadzić do niewydolności nerek i niedokrwistości. Ma także silne działanie uzależniające. Zażywana wraz z niektórymi środkami nasennymi może nasilać ból głowy. Mimo to informacja o wycofaniu tabletek 'z krzyżykiem' wywołała gwałtowny sprzeciw sporej grupy pacjentów. Twierdzili oni, że w ich wypadku lek jest skuteczny i mimo że często go zażywali, nadal cieszą się dobrym zdrowiem. Przyzwyczajenie i tzw. efekt placebo działały silniej niż argumenty medyczne.
Do leków najczęściej nadużywanych należą przede wszystkim witaminy, w tym niesłychanie modne ostatnio antyoksydanty: witaminy C i E oraz beta-karoten. Wiadomo, że brak witaminy C powoduje spadek odporności, a tym samym większą podatność na infekcje dróg oddechowych, co nie jest jednak równoważne ze stwierdzeniem, że jej nadmiar chroni przed tymi chorobami. Udowodniono, że megadawki witaminy C mogą spowodować kamicę nerkową. Osoby, które przyzwyczajają swój organizm do większych ilości tej substancji, po przerwaniu kuracji mogą zachorować na wtórny szkorbut.
Brakuje badań, w których uczonym udałoby się udowodnić, że megadawki antyoksydantów, okrzykniętych witaminami młodości, rzeczywiście zabezpieczają przed miażdżycą i nowotworami oraz hamują procesy starzenia. Badania przeprowadzone przez naukowców z Harvard School of Public Health w Bostonie, którymi objęto 40 tys. lekarzy, wykazały, że na choroby serca rzadziej zapadali mężczy?ni przyjmujący każdego dnia 60-100 mg witaminy E. Większe dawki tej substancji (na przykład zalecane niekiedy przez lekarzy 400 mg) dawały efekt odwrotny.
Często nadużywane są także preparaty roślinne. Stosuje się je głównie wtedy, gdy medycyna konwencjonalna nie spełnia oczekiwań chorych. Zwolennicy leczenia metodami naturalnymi uznają, że skoro preparaty roślinne mają słabe i znane od setek, a niekiedy tysięcy lat działanie, nie mogą zaszkodzić. Tymczasem środki te - jak wszystkie leki - mogą wywołać działania niepożądane. Najczęściej leki ziołowe powodują alergie. Znana i ceniona mięta, polecana przy wszelkich dolegliwościach żołądkowych, u osób nadwrażliwych może wywołać zapalenie błony śluzowej żołądka. - Mitem są stwierdzenia, że jedno zioło jest dobre na wszystkie schorzenia i że na pewno nie zaszkodzi, jeśli nawet nie pomoże. Zioła zawierają bowiem substancje czynne, które pomagają w zwalczeniu konkretnej dolegliwości - wyjaśnia dr Jerzy Jambor, wiceprezes Sekcji Fitoterapeutycznej przy Polskim Towarzystwie Lekarskim.
Farmakolodzy zalecają, aby nie łączyć preparatów oraz wybierać takie leki, które zawierają jedną substancję czynną i działają miejscowo, a nie na cały organizm.
- Kupując preparat bez recepty, pamiętajmy, że nie ma leków bezpiecznych - radzi wiceminister zdrowia Maria Głowniak, krajowy inspektor farmaceutyczny. - Jeżeli musimy zażyć lek, róbmy to z umiarem, a w razie jakichkolwiek wątpliwości porozmawiajmy z fachowcem. Nie kierujmy się opiniami innych chorych. Jednych lek może wyleczyć, natomiast innym może zaszkodzić, zwłaszcza gdy będzie stosowany zbyt długo. Uważajmy ponadto na inter-akcje z innymi farmaceutykami, które mogą zwiększać lub osłabiać swoje działanie pod wpływem określonych substancji czynnych.

Więcej możesz przeczytać w 15/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.