Sieć fantasy

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Władca pierścieni" podbija Internet. Ponad 50 mln fanów Tolkiena spotyka się w wirtualnym świecie fantasy i dyskutuje o elfach, hobbitach czy smokach. Magiczne strony odniosły gigantyczny sukces marketingowy
Epopeja J.R.R. Tolkiena podbiła wirtualny świat 


Premiera "Władcy pierścieni" powinna się odbyć w Internecie - twierdzą zgodnie autorzy stron WWW. Powód? Nigdy wcześniej ekranizacja książki nie była tak omawiana i komentowana, słowem - tak promowana w sieci. Amerykańska firma producencka New Line Cinema pokazała w Internecie w kwietniu 2001 r. prawdziwy rarytas - dwuminutową mieszankę najlepszych scen z filmu. W ciągu pierwszych 24 godzin odnotowano 1,7 mln wejść na ich stronę. Po tygodniu było ich już 6,6 mln. Poprzedni rekord należał do trailera filmu "Gwiezdne wojeny. Epizod 1", który w pierwszym dniu emisji w sieci obejrzano 1,1 mln razy.
W 1998 r. ukazała się pierwsza oficjalna informacja prasowa, z której fani fantasy dowiedzieli się, że powstaje ekranizacja "Władcy pierścieni". W Internecie zawrzało. Gorączka nie opadła do dziś, mimo że na Zachodzie film jest już wyświetlany w kinach. Miłośnicy trylogii na bieżąco śledzili i komentowali wszystkie poczynania reżysera. Kiedy ogłosił, że odtwórczynią roli księżniczki Arweny zostanie Liv Tyler, jeszcze tego samego dnia otrzymał 5 tys. listów elektronicznych z protestami. Komentowano też decyzję o obsadzeniu Cate Blanchett w roli królowej elfów Galadrieli (aktorka oznajmiła, że w tej postaci najbardziej fascynują ją wielkie uszy) czy Viggo Mortensena (król Gondoru Aragorn), który ośmielił się wyznać publicznie, iż nie czytał książki.
Dzisiaj najlepsze strony poświęcone autorowi "Władcy pierścieni" odwiedza nawet milion fanów dziennie. Można na nich znaleźć największy antykwariat powieści Tolkiena, biuletyny dla elfickich lingwistów, zdjęcia, animacje, interaktywne encyklopedie magicznego świata i plotki. Coraz więcej osób decyduje się też na tworzenie serwisów dotyczących słynnej trylogii. Stefan Servos, 26-letni student dziennikarstwa z Niemiec, poświęca pracy nad swoją stroną prawie trzy godziny dziennie i na bieżąco ją aktualizuje. Jako jeden z nielicznych został zaproszony do Nowej Zelandii, gdzie kręcono film "Władca pierścieni", dzięki czemu opublikował prywatne zdjęcia z planu i wywiady z odtwórcami hobbitów.
Polscy fani Tolkiena i jego twórczości również prześcigają się w tworzeniu wit-ryn dotyczących ich hobby. "Swoją stronę poświęciłem fikcyjnym językom Śródziemia. Możesz opublikować tu wiersz lub fragment prozy w języku quenya bądź sindarińskim. Jeżeli uczysz się elfickiego, znajdziesz tu dobre i wiarygodne przykłady gramatyki języków Elfów i różnorodne słownictwo. Nai Eldalamb_latyuva órelya Endorenna! Niechaj język Elfów otworzy twe serce na Śródziemie!" - reklamuje się pewien internauta. Na polskich serwerach można znaleźć ciekawostki o Tolkienie i ilustracje jego prozy, rysunki smoków, zdjęcia oraz informacje z planu filmowego "Władcy pierścieni", a także tematyczne wygaszacze ekranu.
Sieć podaje też ciekawostki techniczne związane z realizacją filmu. W Internecie można się na przykład dowiedzieć, że w ekranizacji całej trylogii jest mniej więcej tyle ujęć z efektami cyfrowymi, ile w pierwszej części "Gwiezdnych wojen", a także, że komputerowe opracowanie 1300 ujęć wymagało przetworzenia około stu terabajtów informacji. Dzięki systemowi baz danych opracowano bibliotekę kadrów, z których większość można teraz obejrzeć w sieci. Dzięki programom graficznym, wykorzystywanym przy tworzeniu scen bitew, grupę kilkudziesięciu statystów rozmnożono na ekranie w armię sześciu tysięcy wojowników.
Popularność powieści Tolkiena wykorzystali również operatorzy sieci telefonii komórkowej, którzy doszli do wniosku, że doskonale podsyci ona zainteresowanie ich ofertą handlową. Operatorzy prześcigają się w prezentowaniu graficznych SMS-ów z wizerunkami elfów, a nawet gier.
Rośnie liczba internautów zafascynowanych fantasy. Nie wszyscy pasjonują się twórczością Tolkiena. Amerykańskie wyszukiwarki podają adresy fanów smoków, zwłaszcza gadających, krasnoludków, gnomów, elfów i troli. Zresztą trole mają nawet własne grupy dyskusyjne.

Więcej możesz przeczytać w 2/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.