Dorota Ptaszek poznała swojego męża Jarosława podczas VI finału orkiestry. Rok później urodził im się syn Jakub, cierpiący na wytrzewienie jelit
Zanim trafił na oddział neonatologii Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, lekarze dawali mu 30 proc. szans na przeżycie. - Czuwając przy nim, patrzyłam na ponaklejane wszędzie czerwone serduszka. Zdałam sobie sprawę, że pracując jako wolontariuszka, pracowałam też dla siebie i swojego dziecka - wspomina Dorota. Dziś Kuba jest po operacji. Ma szansę na normalne życie. Klaudia Czeberak z Ostrowa Lubelskiego urodziła się zdrowa. Dopiero podczas szczepień okazało się, że cierpi na zwężenie nadstawkowe aorty. Pierwszą operację przeszła jako roczne dziecko. Zabieg się jednak nie udał. - Biopompa ufundowana przez WOŚP uratowała jej życie - zapewnia Iwona Czeberak, mama Klaudii.
Dzięki urządzeniom kupionym przez WOŚP operacji na otwartym sercu przeprowadza się obecnie o ponad dwa tysiące więcej niż kilka lat temu. Wszystkie dzieci z niewydolnością nerek, które mogą być leczone w domu, otrzymały aparaty do dializy (cyklery). Od tego roku możliwe jest także przesiewowe badanie słuchu u najmłodszych dzieci.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy stała się wielką kampanią edukacyjną.
- Doskonale wiem, co to cykler czy respirator, choć nazwy te wolałabym poznać w innych okolicznościach - mówi 31-letnia Anna Popławska, mama prawie pięcioletniej Beaty, którą uratowano m.in. dzięki sprzętowi kupionemu przez WOŚP. Dwa dni po narodzinach dziewczynki podczas standardowego badania pediatra usłyszał w jej sercu szmery. - W szpitalu w Białymstoku dowiedziałam się, że córka ma wadę serca: zwężenie tętnic i ubytek w przegrodzie międzykomorowej - wspomina Anna Popławska. Dziecko przeszło dwie operacje: pierwszą, gdy miało cztery i pół miesiąca, drugą - po dwóch latach.
Ośmioletni Michał Pychelski urodził się z kanałem przedsionkowo-komorowym i spadochronową zastawką mitralną. - W szpitalu dowiedziałam się, że wada jest bardzo poważna. Po drugiej operacji syn przestał chodzić, stał się apatyczny, prawie nic nie jadł - opowiada Katarzyna Pychelska, mama Michała. W 2000 r. w Centrum Zdrowia Dziecka chłopiec przeszedł trzecią operację. Wszczepiono mu sztuczną zastawkę. Co miesiąc też jeździ na badanie krwi. W trzeciej dobie życia u Jasia Jaworskiego lekarze stwierdzili szmery w sercu. Badania wykazały ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej. W trakcie operacji w CZD okazało się, że ubytek jest większy niż przypuszczano. Po udanym zabiegu Jaś szybko odzyskuje zdrowie. - Nie będzie mógł bić rekordów świata w sporcie, ale będzie biegał, pływał i brał udział w lekcjach wuefu - mówi jego mama Beata.
- Fundacja WOŚP powstała, by kupić dwa płucoserca dla Centrum Zdrowia Dziecka - wspomina doc. dr hab. Bohdan Maruszewski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii CZD i wiceprezes zarządu WOŚP.
- Dziś dzięki orkiestrze i ofiarności ludzi podejmiemy się każdej operacji serca. Nie musimy wysyłać dzieci do Japonii czy USA tylko dlatego, że nie ma sprzętu - dodaje. Połowa z 1200 inkubatorów działających w naszych szpitalach ma nalepione serduszko WOŚP. W ostatnich dziesięciu latach umieralność niemowląt spadła u nas z 20 do 9 promili! Kiedyś mogliśmy się porównywać z Rumunią, dziś punktem odniesienia są dla nas Francja i USA. Stało się to możliwe także dzięki temu, że kilka lat temu Fundacja WOŚP zmieniła sposób działania. Postanowiono zrezygnować z gaszenia pożarów, czyli kupowania sprzętu tym, którzy o niego poproszą, a skoncentrowano się na wyposażaniu szpitali w urządzenia najnowszej generacji.
Dzięki temu można pomóc choćby sześcioletniej Zuzi Sieczych. - Jesteśmy z żoną lekarzami, więc gdy tylko podczas wizyty kontrolnej stwierdzono u dziecka szmery w sercu, od razu udaliśmy się do Centrum Zdrowia Dziecka - opowiada Artur Sieczych. U dziewczynki odkryto zespół Williamsa-Laurena, któremu towarzyszy zwężenie aorty. Konieczna była operacja. Przeprowadzono ją trzy lata temu. Na stole Zuzia przeżyła stan przedzawałowy. Dziś jeździ na nartach.
Dzięki urządzeniom kupionym przez WOŚP operacji na otwartym sercu przeprowadza się obecnie o ponad dwa tysiące więcej niż kilka lat temu. Wszystkie dzieci z niewydolnością nerek, które mogą być leczone w domu, otrzymały aparaty do dializy (cyklery). Od tego roku możliwe jest także przesiewowe badanie słuchu u najmłodszych dzieci.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy stała się wielką kampanią edukacyjną.
- Doskonale wiem, co to cykler czy respirator, choć nazwy te wolałabym poznać w innych okolicznościach - mówi 31-letnia Anna Popławska, mama prawie pięcioletniej Beaty, którą uratowano m.in. dzięki sprzętowi kupionemu przez WOŚP. Dwa dni po narodzinach dziewczynki podczas standardowego badania pediatra usłyszał w jej sercu szmery. - W szpitalu w Białymstoku dowiedziałam się, że córka ma wadę serca: zwężenie tętnic i ubytek w przegrodzie międzykomorowej - wspomina Anna Popławska. Dziecko przeszło dwie operacje: pierwszą, gdy miało cztery i pół miesiąca, drugą - po dwóch latach.
Ośmioletni Michał Pychelski urodził się z kanałem przedsionkowo-komorowym i spadochronową zastawką mitralną. - W szpitalu dowiedziałam się, że wada jest bardzo poważna. Po drugiej operacji syn przestał chodzić, stał się apatyczny, prawie nic nie jadł - opowiada Katarzyna Pychelska, mama Michała. W 2000 r. w Centrum Zdrowia Dziecka chłopiec przeszedł trzecią operację. Wszczepiono mu sztuczną zastawkę. Co miesiąc też jeździ na badanie krwi. W trzeciej dobie życia u Jasia Jaworskiego lekarze stwierdzili szmery w sercu. Badania wykazały ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej. W trakcie operacji w CZD okazało się, że ubytek jest większy niż przypuszczano. Po udanym zabiegu Jaś szybko odzyskuje zdrowie. - Nie będzie mógł bić rekordów świata w sporcie, ale będzie biegał, pływał i brał udział w lekcjach wuefu - mówi jego mama Beata.
- Fundacja WOŚP powstała, by kupić dwa płucoserca dla Centrum Zdrowia Dziecka - wspomina doc. dr hab. Bohdan Maruszewski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii CZD i wiceprezes zarządu WOŚP.
- Dziś dzięki orkiestrze i ofiarności ludzi podejmiemy się każdej operacji serca. Nie musimy wysyłać dzieci do Japonii czy USA tylko dlatego, że nie ma sprzętu - dodaje. Połowa z 1200 inkubatorów działających w naszych szpitalach ma nalepione serduszko WOŚP. W ostatnich dziesięciu latach umieralność niemowląt spadła u nas z 20 do 9 promili! Kiedyś mogliśmy się porównywać z Rumunią, dziś punktem odniesienia są dla nas Francja i USA. Stało się to możliwe także dzięki temu, że kilka lat temu Fundacja WOŚP zmieniła sposób działania. Postanowiono zrezygnować z gaszenia pożarów, czyli kupowania sprzętu tym, którzy o niego poproszą, a skoncentrowano się na wyposażaniu szpitali w urządzenia najnowszej generacji.
Dzięki temu można pomóc choćby sześcioletniej Zuzi Sieczych. - Jesteśmy z żoną lekarzami, więc gdy tylko podczas wizyty kontrolnej stwierdzono u dziecka szmery w sercu, od razu udaliśmy się do Centrum Zdrowia Dziecka - opowiada Artur Sieczych. U dziewczynki odkryto zespół Williamsa-Laurena, któremu towarzyszy zwężenie aorty. Konieczna była operacja. Przeprowadzono ją trzy lata temu. Na stole Zuzia przeżyła stan przedzawałowy. Dziś jeździ na nartach.
Więcej możesz przeczytać w 3/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.