Czternasty kryzys

Czternasty kryzys

Dodano:   /  Zmieniono: 
Świat czeka najgłębsza recesja w historii
 

"To były najlepsze czasy, to były najgorsze dni" - tak zaczyna się książka Charlesa Dickensa o rewolucji francuskiej, "Opowieść o dwóch miastach". Dziś można to samo powiedzieć o sytuacji w Stanach Zjednoczonych i poza ich granicami. Od marca 2001 r. gospodarka USA przeżywa recesję. W tym czasie Chiny ogłosiły dane, które świadczą o trwałym i wysokim realnym wzroście dochodu narodowego. W większości krajów sytuacja jednak nie przedstawia się tak dobrze. Argentyna, wiadomo - bankructwo. W Japonii recesja gwałtownie się pogłębiła. Korea, Singapur i Tajwan notują wyraźne spowolnienie gospodarki z powodu spadku eksportu. Prognozy wzrostu dla eurolandu na ten rok zostały zgodnie skorygowane w dół przez MFW, OECD oraz większość ekspertów.
Pocieszające jest to, że po niedawnych podwyżkach kraje OPEC obniżyły ceny ropy z powodu malejącego popytu i sporych zapasów tego surowca. Recesja byłaby głębsza, gdyby decyzja OPEC o ograniczeniu wydobycia ropy została wprowadzona w życie przez Norwegię i Rosję. Sytua-cję gospodarczą na świecie mogłoby również pogorszyć rozszerzenie się wojny z terrorystami na kraje Bliskiego Wschodu.
Na szczęście Fed z Alanem Greenspanem na czele oraz Bank of England, doglądany przez Tony’ego Blaira, zachowują czujność i walczą ze spowolnieniem gospodarki, obniżając stopy procentowe. W Stanach Zjednoczonych ten zabieg pomógł w rozruszaniu rynku nieruchomości, sprzedaży samochodów i nakłonieniu do zakupów świątecznych oraz przyczynił się do zwyżki na Wall Street. Niepokoi jedynie, przynajmniej mnie, że optymizm graczy giełdowych może być krótkotrwały i gdy następna grypa zaatakuje giełdę, konsumpcyjne ożywienie zostanie ponownie zahamowanie, wywołując epidemię w całym społeczeństwie.
Gdy porównuję dzisiejszy stan gospodarki światowej z tym, co znam z wielkiego kryzysu lat 1929-1935, muszę przyznać, że rodzi się we mnie niepokój. Wall Street w 1929 r. była mniej rozdmuchana niż giełda w marcu 2001 r.! Gdybyśmy nadal żyli w czasach czystego kapitalizmu, jaki znam z lat 20., to rządowa polityka leseferyzmu doprowadziłaby do większego kryzysu światowego niż krach na giełdzie w 1929 r., na którym zyskali jedynie Hitler i Stalin. Ale od tego czasu proletariusze świata wyciągnęli wnioski z gorzkiej lekcji i wiedzą, że mogą stracić o wiele więcej niż kajdany. Historia gospodarki dowiodła jednak, że rok 2001 zdecydowanie różni się od roku 1929. Różnica ta występuje prawie wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z mieszaną formą gospodarki. Podstawową rolę odgrywają ubezpieczenia depozytów bankowych oraz wspomagane przez rząd i regulowane przepisami operacje ratunkowe.
Demokratyczna gospodarka posługuje się zdroworozsądkowymi narzędziami makroekonomicznymi nie w celu próby wyeliminowania cyklicznych wzrostów i spadków, lecz i ograniczania szkodliwych zawirowań rynku. Mamy szczęście, że tak się dzieje. Istnieją przecież wyraźne podstawy do obaw, że obecna recesja będzie głębsza niż średnia poprzednich trzynastu kryzysów i będzie trwała dłużej. Z czego wynika ta różnica? Przypomnijmy sobie ostatnie spekulacyjne nadmuchanie giełdy. Proszę nie zapomnieć również o tym, że trwająca sto miesięcy amerykańska ekspansja ekonomiczna z lat 90. dała światu nadmiar możliwości produkcyjnych i adekwatne do tego zadłużenie. Te dwa czynniki wystąpiły także w 1929 r., po dekadzie dynamicznego wzrostu. Podobnie było w latach 70., po ekspansji za czasów Kennedy’ego i Jonhsona. Obawiam się jednak, że opóźnione wyjście z obecnego kryzysu - czy jedynie umiarkowana poprawa - spowoduje wzrost liczby stojących na rogach ulic z hasłem: "Proszę, wspomóż bezdomnego!".
Więcej możesz przeczytać w 3/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.