Przebywanie poza własnym ciałem, światło w tunelu i spotkania z dawno zmarłymi krewnymi - to wizje znane z relacji ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną
Umierający mózg wytwarza tajemnicze doznania
Tego rodzaju doznania metafizyczne nie są oszustwem ani wymysłem osób przesadnie religijnych lub niezrównoważonych - dowodzą najnowsze badania. Trzyletni chłopiec, u którego doszło do zatrzymania akcji serca, twierdzi, że znalazł się poza własnym ciałem i patrzył na nie z góry. Gdy rodzice zapytali go, jak to było możliwe, oznajmił, że w kierunku światła w tunelu unosił go balon.
"Niektóre osoby już nie oddychają, ich serce przestało pracować, ale nadal przez jakiś czas zachowują zdolność logicznego myślenia i zapamiętywania" - twierdzi prof. Sam Parnia z Southampton General Hospital w Anglii. Spośród 63 osób, które badał brytyjski uczony, 7 chorych potrafiło sobie przypomnieć, co się działo w ich umyśle, gdy byli nieprzytomni. Wszyscy mieli te same przeżycia, jakie przed ponad 25 laty Raymond Moody opisał w bestsellerze "Życie po życiu": widzieli przed sobą jasne światło, wkraczali w inną rzeczywistość i spotykali zmarłych znajomych.
Światło w tunelu
Jednym z badanych przez prof. Parnię pacjentów jest Patric Tierney, który przeżył zawał serca z zatrzymaniem krążenia. Nie wie, jak długo był nieprzytomny. Doskonale jednak pamięta, że chwilę po tym, jak poczuł ucisk w klatce piersiowej, znalazł się w długim tunelu, na którego końcu znajdował się kolorowy ogród. "To była jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałem" - powiedział w wywiadzie dla BBC.
"Dotychczasowe wyjaśnienia przeżyć z pogranicza życia i śmierci nie są wystarczające" - uważa prof. Pim van Lommel z Hospital Rijnstate w Arnehm. W przeprowadzonych przez niego badaniach nie potwierdziło się, że przedśmiertne wizje są skutkiem akcji reanimacyjnej, polegającej na podaniu leków lub tlenu podtrzymującego funkcjonowanie mózgu. Profesor van Lommel przebadał 344 osoby, które przeżyły śmierć kliniczną podczas zawału serca. Prawie 20 proc. z nich (62 chorych, średnio w wieku 62 lat) relacjonowało, jak opuszczali ciało i wędrowali w zaświatach. Zarówno kilka dni po odzyskaniu przytomności, jak i kilka lat później tak samo szczegółowo opisywali swe przeżycia. Twierdzili, że zasadniczo zmieniło się ich życie emocjonalne: stali się przede wszystkim bardziej uczynni i wrażliwi na problemy innych ludzi. Przestali się bać śmierci, pogodzili się z losem i zaczęli wierzyć w życie pozagrobowe.
Niektórzy ludzie twierdzą, że doznania przedśmiertne są tak wspaniałe, że chcieliby ponownie ich doświadczyć. Tym pragnieniem kierują się czasem niedoszli samobójcy, którzy ponawiają próby odebrania sobie życia. "Może właśnie dlatego ludzie, którzy mieli przeżycia metafizyczne i poznali tajemnicę śmierci, statystycznie krócej żyją?" - podejrzewa prof. van Lommel. W filmie "Linia życia" z Julią Roberts studenci medycyny rozmyślnie wywoływali u siebie chwilowy zawał serca, co dla jednego z nich skończyło się tragicznie.
Powrót z zaświatów
Na świecie zgromadzono już 3,5 tys. relacji ludzi, którzy pamiętają, co się z nimi działo w stanie śmierci klinicznej. Takich osób jest coraz więcej, bo dzięki postępowi medycyny lekarze częściej potrafią uratować życie chorych, których krążenie ustało. Ich relacje są niemal zawsze takie same: umierając, odczuwali harmonię i błogostan, mieli wrażenie, że unoszą się w przestrzeni, a czas gwałtownie przyspiesza, szczególnie we wspomnieniach z dotychczasowego życia. Wniosek z tych opisów jest również taki sam: skoro to samo opowiadają różne osoby, bez względu na wiek, pochodzenie, rasę i wykształcenie, wierzący i niewierzący, to te doznania muszą mieć związek z tym, co dzieje się w mózgu człowieka znajdującego się w stanie śmierci klinicznej. Na ten temat jednak naukowcy nadal snują jedynie przypuszczenia i domysły. Umierający mózg wciąż pozostaje dla nas tajemnicą.
"Mamy jedynie pewność, że przeżycia z pogranicza życia i śmierci nie są objawem poważnych zaburzeń psychicznych, a ludzie, którzy ich doświadczyli, nie wymagają leczenia psychiatrycznego" - twierdzi dr Bruce Greyson, psycholog z Uniwersytetu Virginia. Uczony przebadał 96 bliskich śmierci ludzi, którzy mieli odczucie, że przebywali poza własnym ciałem. Gdyby byli oni chorzy, na przykład na schizofrenię, ulegaliby tzw. autoskopii - pozostając we własnym ciele, widzieliby swe odbicie w postaci ducha albo mieliby wrażenie, że ich ciało należy do kogoś innego.
Fenomen świadomości
O doświadczeniu podróży w innym wymiarze i powrocie z zaświatów mówią też osoby, które przeżyły ekstremalny stres: uwięzieni pod ziemią górnicy, sterroryzowani przez porywaczy zakładnicy lub ofiary wypadków sparaliżowane strachem przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Zdaniem prof. Parnii, silny stres również nie jest wystarczającym wyjaśnieniem tych przeżyć. To tłumaczenie, podobnie jak powoływanie się na wpływ niedotlenienia mózgu czy podania leków, nie uwzględnia tego, że część osób, które były w stanie śmierci klinicznej, potrafi dokładnie opisać akcję reanimacyjną. "Zanim przeniosłam się do innego wymiaru, w kierunku światła, widziałam, jak moje ciało leżało na stole operacyjnym, gdy chirurdzy przeprowadzali u mnie zabieg" - opowiada Brytyjka Christine Ellingham, u której podczas cesarskiego cięcia doszło do zagrażającej życiu arytmii serca. Michael Sabom, kardiolog z Atlanty, przytacza przykład chorego, który w stanie śmierci klinicznej, unosząc się nad swym ciałem, zauważył, że na dachu pobliskiego domu leży czerwony pantofel. Opowiedział o tym, odzyskawszy przytomność. But ponoć znaleziono we wskazanym miejscu.
W archiwum amerykańskiego Stowarzyszenia Badań nad Chwilową Śmiercią zgromadzono relacje ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Szczegółowo opisują oni sale operacyjne i inne miejsca, których nigdy nie widzieli. Nikt jednak nie potwierdził wiarygodności tych opowieści. Wszelkie wątpliwości mogą rozstrzygnąć tylko poważne badania naukowe, które wkrótce mają być przeprowadzone w 25 brytyjskich szpitalach. "Nadzwyczajne przeżycia, jakie zdarzają się w sytuacjach granicznych między życiem i śmiercią, odsłaniają przed człowiekiem świat, do jakiego nigdy by nie dotarł drogą logicznego rozumowania" - stwierdził Karl Jaspers, niemiecki filozof i psychiatra, który sam przeżył śmierć kliniczną.
Tego rodzaju doznania metafizyczne nie są oszustwem ani wymysłem osób przesadnie religijnych lub niezrównoważonych - dowodzą najnowsze badania. Trzyletni chłopiec, u którego doszło do zatrzymania akcji serca, twierdzi, że znalazł się poza własnym ciałem i patrzył na nie z góry. Gdy rodzice zapytali go, jak to było możliwe, oznajmił, że w kierunku światła w tunelu unosił go balon.
"Niektóre osoby już nie oddychają, ich serce przestało pracować, ale nadal przez jakiś czas zachowują zdolność logicznego myślenia i zapamiętywania" - twierdzi prof. Sam Parnia z Southampton General Hospital w Anglii. Spośród 63 osób, które badał brytyjski uczony, 7 chorych potrafiło sobie przypomnieć, co się działo w ich umyśle, gdy byli nieprzytomni. Wszyscy mieli te same przeżycia, jakie przed ponad 25 laty Raymond Moody opisał w bestsellerze "Życie po życiu": widzieli przed sobą jasne światło, wkraczali w inną rzeczywistość i spotykali zmarłych znajomych.
Światło w tunelu
Jednym z badanych przez prof. Parnię pacjentów jest Patric Tierney, który przeżył zawał serca z zatrzymaniem krążenia. Nie wie, jak długo był nieprzytomny. Doskonale jednak pamięta, że chwilę po tym, jak poczuł ucisk w klatce piersiowej, znalazł się w długim tunelu, na którego końcu znajdował się kolorowy ogród. "To była jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałem" - powiedział w wywiadzie dla BBC.
"Dotychczasowe wyjaśnienia przeżyć z pogranicza życia i śmierci nie są wystarczające" - uważa prof. Pim van Lommel z Hospital Rijnstate w Arnehm. W przeprowadzonych przez niego badaniach nie potwierdziło się, że przedśmiertne wizje są skutkiem akcji reanimacyjnej, polegającej na podaniu leków lub tlenu podtrzymującego funkcjonowanie mózgu. Profesor van Lommel przebadał 344 osoby, które przeżyły śmierć kliniczną podczas zawału serca. Prawie 20 proc. z nich (62 chorych, średnio w wieku 62 lat) relacjonowało, jak opuszczali ciało i wędrowali w zaświatach. Zarówno kilka dni po odzyskaniu przytomności, jak i kilka lat później tak samo szczegółowo opisywali swe przeżycia. Twierdzili, że zasadniczo zmieniło się ich życie emocjonalne: stali się przede wszystkim bardziej uczynni i wrażliwi na problemy innych ludzi. Przestali się bać śmierci, pogodzili się z losem i zaczęli wierzyć w życie pozagrobowe.
Niektórzy ludzie twierdzą, że doznania przedśmiertne są tak wspaniałe, że chcieliby ponownie ich doświadczyć. Tym pragnieniem kierują się czasem niedoszli samobójcy, którzy ponawiają próby odebrania sobie życia. "Może właśnie dlatego ludzie, którzy mieli przeżycia metafizyczne i poznali tajemnicę śmierci, statystycznie krócej żyją?" - podejrzewa prof. van Lommel. W filmie "Linia życia" z Julią Roberts studenci medycyny rozmyślnie wywoływali u siebie chwilowy zawał serca, co dla jednego z nich skończyło się tragicznie.
Powrót z zaświatów
Na świecie zgromadzono już 3,5 tys. relacji ludzi, którzy pamiętają, co się z nimi działo w stanie śmierci klinicznej. Takich osób jest coraz więcej, bo dzięki postępowi medycyny lekarze częściej potrafią uratować życie chorych, których krążenie ustało. Ich relacje są niemal zawsze takie same: umierając, odczuwali harmonię i błogostan, mieli wrażenie, że unoszą się w przestrzeni, a czas gwałtownie przyspiesza, szczególnie we wspomnieniach z dotychczasowego życia. Wniosek z tych opisów jest również taki sam: skoro to samo opowiadają różne osoby, bez względu na wiek, pochodzenie, rasę i wykształcenie, wierzący i niewierzący, to te doznania muszą mieć związek z tym, co dzieje się w mózgu człowieka znajdującego się w stanie śmierci klinicznej. Na ten temat jednak naukowcy nadal snują jedynie przypuszczenia i domysły. Umierający mózg wciąż pozostaje dla nas tajemnicą.
"Mamy jedynie pewność, że przeżycia z pogranicza życia i śmierci nie są objawem poważnych zaburzeń psychicznych, a ludzie, którzy ich doświadczyli, nie wymagają leczenia psychiatrycznego" - twierdzi dr Bruce Greyson, psycholog z Uniwersytetu Virginia. Uczony przebadał 96 bliskich śmierci ludzi, którzy mieli odczucie, że przebywali poza własnym ciałem. Gdyby byli oni chorzy, na przykład na schizofrenię, ulegaliby tzw. autoskopii - pozostając we własnym ciele, widzieliby swe odbicie w postaci ducha albo mieliby wrażenie, że ich ciało należy do kogoś innego.
Fenomen świadomości
O doświadczeniu podróży w innym wymiarze i powrocie z zaświatów mówią też osoby, które przeżyły ekstremalny stres: uwięzieni pod ziemią górnicy, sterroryzowani przez porywaczy zakładnicy lub ofiary wypadków sparaliżowane strachem przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Zdaniem prof. Parnii, silny stres również nie jest wystarczającym wyjaśnieniem tych przeżyć. To tłumaczenie, podobnie jak powoływanie się na wpływ niedotlenienia mózgu czy podania leków, nie uwzględnia tego, że część osób, które były w stanie śmierci klinicznej, potrafi dokładnie opisać akcję reanimacyjną. "Zanim przeniosłam się do innego wymiaru, w kierunku światła, widziałam, jak moje ciało leżało na stole operacyjnym, gdy chirurdzy przeprowadzali u mnie zabieg" - opowiada Brytyjka Christine Ellingham, u której podczas cesarskiego cięcia doszło do zagrażającej życiu arytmii serca. Michael Sabom, kardiolog z Atlanty, przytacza przykład chorego, który w stanie śmierci klinicznej, unosząc się nad swym ciałem, zauważył, że na dachu pobliskiego domu leży czerwony pantofel. Opowiedział o tym, odzyskawszy przytomność. But ponoć znaleziono we wskazanym miejscu.
W archiwum amerykańskiego Stowarzyszenia Badań nad Chwilową Śmiercią zgromadzono relacje ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Szczegółowo opisują oni sale operacyjne i inne miejsca, których nigdy nie widzieli. Nikt jednak nie potwierdził wiarygodności tych opowieści. Wszelkie wątpliwości mogą rozstrzygnąć tylko poważne badania naukowe, które wkrótce mają być przeprowadzone w 25 brytyjskich szpitalach. "Nadzwyczajne przeżycia, jakie zdarzają się w sytuacjach granicznych między życiem i śmiercią, odsłaniają przed człowiekiem świat, do jakiego nigdy by nie dotarł drogą logicznego rozumowania" - stwierdził Karl Jaspers, niemiecki filozof i psychiatra, który sam przeżył śmierć kliniczną.
Więcej możesz przeczytać w 3/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.