Myśli pan o powrocie do Polski? - spytał w piątek wieczorem Leszek Miller płk. Ryszarda Kuklińskiego
Leszek Miller jest dla Amerykanów sprawdzonym partnerem
Kukliński nie odrzucił takiej możliwości. Spotkanie zorganizowano w polskiej ambasadzie w Waszyngtonie. Miller i Kukliński po raz pierwszy rozmawiali ponad cztery lata temu. Miller, wówczas minister spraw wewnętrznych i administracji, powiedział, że zrobi wszystko, aby unieważnić ciążący na pułkowniku wyrok śmierci. Kilka tygodni później tak się właśnie stało. - Jedną decyzją Miller rozwiązał sprawę płk. Kuklińskiego, a potem wielokrotnie udowadniał, że jest partnerem, na którym można polegać. Amerykanie to bardzo cenią, dlatego go szanują - zauważa Jan Nowak-Jeziorański.
Podczas tamtej wizyty Leszek Miller rozmawiał z sekretarzem stanu Madeleine Albright i szefem Rady Bezpieczeństwa Narodowego Anthonym Lakiem. Wkrótce potem do Stanów Zjednoczonych wyjechał zatrzymany przez Urząd Ochrony Państwa płk S., agent wywiadu amerykańskiego i oficer WSI. Do wydalenia S. doszło po cichu, bez niepotrzebnego międzynarodowego skandalu. Już w 1997 r. Leszek Miller był dla Amerykanów godnym zaufania partnerem. Latem 2001 r. podczas wizyty w Warszawie spotkał się z nim George Bush. Miller był wówczas liderem opozycji. We wrześniu 2001 r., jeszcze przed objęciem funkcji premiera, Miller był jednym z pierwszych polskich polityków, którzy poparli atak sił USA i Wielkiej Brytanii na talibów. Kilka dni temu w Gabinecie Owalnym George Bush przyjmował więc sprawdzonego sojusznika.
Potwierdziło to kolejne spotkanie - z szefem CIA George’em Tenetem, z którym konsultują się dziś sojusznicy Ameryki zaangażowani w wojnę z terroryzmem. Przed Millerem z Tenetem rozmawiali m.in. Tony Blair, Gerhard Schröder i Jacques Chirac. Teneta Miller poznał zresztą już w 1997 r., podczas wspomnianej wizyty w USA.
Sojusz transatlantycki
Leszek Miller dobrze wie, że poparcie Stanów Zjednoczonych ma dla Polski ogromne znaczenie, zarówno jeśli chodzi o naszą rolę w NATO, jak i członkostwo w Unii Europejskiej. Rozszerzenie UE nie jest bowiem tylko kwestią gospodarczą. Jeśli USA będą naciskać na jak najszybsze przyjęcie naszego kraju, rządy państw unii nie będą mogły (i nie będą chciały) tego ignorować.
Premier starał się też wysondować, co Amerykanie sądzą o naciskach na Polskę w sprawie zakupu wielozadaniowych myśliwców Gripen, produkowanych przez europejskie konsorcjum. Nieprzypadkowo wielka akcja lobbingowa, podczas której wychwalano zalety gripenów i sugerowano, że odrzucenie oferty ich zakupu utrudni Polsce szybkie przystąpienie do unii, została rozkręcona na krótko przed wizytą Millera w USA. Nie udało się jednak wycisnąć z premiera żadnych deklaracji. Amerykanie przedstawili mu ofertę kupna 60 używanych samolotów F-16 i zapewnili, że dzięki temu w przyszłości moglibyśmy liczyć na wyposażenie naszego lotnictwa w samoloty bojowe nowej generacji Joint Strike Fighter. Miller postąpił wyjątkowo roztropnie: zakup gripenów (na co zdecydowali się Czesi i Węgrzy) spowodowałby odcięcie nas od najnowszych amerykańskich technologii. A dostęp do nich może być naszym atutem w unii. Amerykanie nie widzą zresztą sprzeczności w technologicznej i politycznej współpracy Polski z USA i naszej integracji gospodarczej z UE.
Koniec niemożności
Sprawa zakupu samolotów nie była zresztą jedynym skomplikowanym problemem podczas tej wizyty. O swoich oczekiwaniach wobec Polski przypomnieli premierowi przewodniczący głównych organizacji żydowskich. - Wierzymy, że wreszcie uda się zakończyć sprawy, które powinny zostać uregulowane co najmniej kilka lat temu - powiedział "Wprost" rabin Chaskel O. Besser. - Dzisiaj najważniejszą dla wszystkich organizacji żydowskich kwestią jest restytucja - zarówno pamięci, jak i mienia - mówił Mortimer Zuckerman, przewodniczący Konferencji Prezydentów Głównych Organizacji Żydowskich.
Z kolei spotykający się z premierem przedstawiciele biznesu apelowali, by Polska uprościła procedury dla inwestorów, jak zrobiły Czechy, Węgry czy Słowenia. - Akurat nam się nie spieszy. Możemy czekać, bo chcemy otworzyć filię we Wrocławiu - powiedział "Wprost" Greg Sinclair, przedstawiciel nowojorskiego banku inwestycyjnego Fieldstone. Leszek Miller obiecał, że Polska będzie sprzyjać każdemu, kto zechce w niej zainwestować. Mówi mało i konkretnie, więc można mu wierzyć - dało się słyszeć w kuluarach.
Kukliński nie odrzucił takiej możliwości. Spotkanie zorganizowano w polskiej ambasadzie w Waszyngtonie. Miller i Kukliński po raz pierwszy rozmawiali ponad cztery lata temu. Miller, wówczas minister spraw wewnętrznych i administracji, powiedział, że zrobi wszystko, aby unieważnić ciążący na pułkowniku wyrok śmierci. Kilka tygodni później tak się właśnie stało. - Jedną decyzją Miller rozwiązał sprawę płk. Kuklińskiego, a potem wielokrotnie udowadniał, że jest partnerem, na którym można polegać. Amerykanie to bardzo cenią, dlatego go szanują - zauważa Jan Nowak-Jeziorański.
Podczas tamtej wizyty Leszek Miller rozmawiał z sekretarzem stanu Madeleine Albright i szefem Rady Bezpieczeństwa Narodowego Anthonym Lakiem. Wkrótce potem do Stanów Zjednoczonych wyjechał zatrzymany przez Urząd Ochrony Państwa płk S., agent wywiadu amerykańskiego i oficer WSI. Do wydalenia S. doszło po cichu, bez niepotrzebnego międzynarodowego skandalu. Już w 1997 r. Leszek Miller był dla Amerykanów godnym zaufania partnerem. Latem 2001 r. podczas wizyty w Warszawie spotkał się z nim George Bush. Miller był wówczas liderem opozycji. We wrześniu 2001 r., jeszcze przed objęciem funkcji premiera, Miller był jednym z pierwszych polskich polityków, którzy poparli atak sił USA i Wielkiej Brytanii na talibów. Kilka dni temu w Gabinecie Owalnym George Bush przyjmował więc sprawdzonego sojusznika.
Potwierdziło to kolejne spotkanie - z szefem CIA George’em Tenetem, z którym konsultują się dziś sojusznicy Ameryki zaangażowani w wojnę z terroryzmem. Przed Millerem z Tenetem rozmawiali m.in. Tony Blair, Gerhard Schröder i Jacques Chirac. Teneta Miller poznał zresztą już w 1997 r., podczas wspomnianej wizyty w USA.
Sojusz transatlantycki
Leszek Miller dobrze wie, że poparcie Stanów Zjednoczonych ma dla Polski ogromne znaczenie, zarówno jeśli chodzi o naszą rolę w NATO, jak i członkostwo w Unii Europejskiej. Rozszerzenie UE nie jest bowiem tylko kwestią gospodarczą. Jeśli USA będą naciskać na jak najszybsze przyjęcie naszego kraju, rządy państw unii nie będą mogły (i nie będą chciały) tego ignorować.
Premier starał się też wysondować, co Amerykanie sądzą o naciskach na Polskę w sprawie zakupu wielozadaniowych myśliwców Gripen, produkowanych przez europejskie konsorcjum. Nieprzypadkowo wielka akcja lobbingowa, podczas której wychwalano zalety gripenów i sugerowano, że odrzucenie oferty ich zakupu utrudni Polsce szybkie przystąpienie do unii, została rozkręcona na krótko przed wizytą Millera w USA. Nie udało się jednak wycisnąć z premiera żadnych deklaracji. Amerykanie przedstawili mu ofertę kupna 60 używanych samolotów F-16 i zapewnili, że dzięki temu w przyszłości moglibyśmy liczyć na wyposażenie naszego lotnictwa w samoloty bojowe nowej generacji Joint Strike Fighter. Miller postąpił wyjątkowo roztropnie: zakup gripenów (na co zdecydowali się Czesi i Węgrzy) spowodowałby odcięcie nas od najnowszych amerykańskich technologii. A dostęp do nich może być naszym atutem w unii. Amerykanie nie widzą zresztą sprzeczności w technologicznej i politycznej współpracy Polski z USA i naszej integracji gospodarczej z UE.
Koniec niemożności
Sprawa zakupu samolotów nie była zresztą jedynym skomplikowanym problemem podczas tej wizyty. O swoich oczekiwaniach wobec Polski przypomnieli premierowi przewodniczący głównych organizacji żydowskich. - Wierzymy, że wreszcie uda się zakończyć sprawy, które powinny zostać uregulowane co najmniej kilka lat temu - powiedział "Wprost" rabin Chaskel O. Besser. - Dzisiaj najważniejszą dla wszystkich organizacji żydowskich kwestią jest restytucja - zarówno pamięci, jak i mienia - mówił Mortimer Zuckerman, przewodniczący Konferencji Prezydentów Głównych Organizacji Żydowskich.
Z kolei spotykający się z premierem przedstawiciele biznesu apelowali, by Polska uprościła procedury dla inwestorów, jak zrobiły Czechy, Węgry czy Słowenia. - Akurat nam się nie spieszy. Możemy czekać, bo chcemy otworzyć filię we Wrocławiu - powiedział "Wprost" Greg Sinclair, przedstawiciel nowojorskiego banku inwestycyjnego Fieldstone. Leszek Miller obiecał, że Polska będzie sprzyjać każdemu, kto zechce w niej zainwestować. Mówi mało i konkretnie, więc można mu wierzyć - dało się słyszeć w kuluarach.
Więcej możesz przeczytać w 3/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.