Ostatni mur Europy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Licząca kilkuset mieszkańców Pyla leży w samym środku ziemi niczyjej, ciągnącej się wzdłuż linii demarkacyjnej oddzielającej grecką i turecką część Cypru
Szansą na jedność Cypru jest jego podział

Grecy i Turcy wiodą tu obok siebie spokojny żywot, nie zważając na pobliskie graniczne zasieki. Greckokatolicki kościół sąsiaduje z meczetem, szkoła grecka z turecką. Między obiema społecznościami nie ma nienawiści. Najlepiej dogadują się w knajpach leżących po obu stronach głównej ulicy - ani w greckiej, ani w tureckiej w doborze klientów nie obowiązuje kryterium narodowe. We wspólnych władzach stosunki nie układają się już tak dobrze. Innymi słowy: rajcy żrą się nie na żarty, a jedyną sprawą, którą udało się uzgodnić w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, jest budowa na ulicach progów spowalniających ruch uliczny. Wydaje się, że losy zjednoczonego Cypru będą podobne - Grecy i Turcy mogą żyć w pokoju, ale wspólne rządy muszą się zakończyć katastrofą.

Cypr kontra Cypr
Będzie wojna - tak jeszcze w listopadzie 2001 r. komentowano grecko-turecki spór o Cypr. Grecja zapowiadała aneksję jego północnej części, jeśli Unia Europejska przyjmie wyspę do swego grona (całą, bo jej podziału przecież nie uznaje). Groźby były tym bardziej realne, że na czele tureckiego rządu stoi ten sam Bulent Ecevit, który w 1974 r. wydał rozkaz inwazji i trwającej do dziś okupacji północnej części wyspy. "Dyplomatyczne źródła greckie" zagroziły przy tym, że jeśli Cypr nie znajdzie się w pierwszej grupie nowych członków UE, to Grecja zawetuje decyzję o rozszerzeniu unii. Tymczasem niespodziewanie po 28 latach wrogości zwaśnione społeczności zakopały topór wojenny. Czy przywódcy cypryjskich Greków (Glafkos Klerides) i Turków (Rauf Denktasz) przejdą do historii jako ojcowie zjednoczenia wyspy?
Istnieje wiele hipotez na temat przyczyn tego nagłego zwrotu. Bez wątpienia niebagatelną rolę w zbliżeniu między dwiema częściami Cypru odegrała postawa obydwu liderów. Od ludzi z najbliższego ich otoczenia dziennikarz "Wprost" dowiedział się, że niemłodzi już (liczą 82 i 78 lat) mężowie stanu chcieliby pozostawić po sobie dobre wspomnienie. Zdają sobie też sprawę, że jedynie oni mogą doprowadzić do zjednoczenia wyspy. Ich czterdziestoletni następcy nie będą się cieszyć wystarczającym posłuchem w Atenach i Ankarze, by zyskać tam poparcie dla podjętych w Nikozji decyzji.

Turcja zmienia front
Decydujący okazał się jednak niespodziewany zwrot "pragmatyczny" w Ankarze. Zjednoczenie Cypru może przynieść Turcji wiele korzyści; na upieraniu się przy status quo Ankara może tylko stracić. Turcji przez prawie 30 lat nie udało się zyskać dla swoich racji w sprawie Cypru poparcia międzynarodowej opinii publicznej. A argumenty były niebagatelne: to cypryjscy Grecy dopuszczali się czystek etnicznych na cypryjskich Turkach, a nie na odwrót. Zgodnie z międzynarodowymi porozumieniami i cypryjską konstytucją z 1960 r. rząd i parlament miały być wyłaniane przez obie wspólnoty, tymczasem Grecy od początku całkowicie lekceważyli żądania tureckiej mniejszości, a po wycofaniu jej przedstawicieli z organów władzy samozwańczo zaczęli występować w imieniu całego Cypru. Wreszcie to Grecja pierwsza dokonała inwazji na wyspę 15 lipca 1974 r.
Pięć dni później na podstawie artykułu VI traktatu gwarancyjnego o niepodległości Cypru Turcja odpowiedziała na inwazję inwazją. Co gorsza - wyznaczyła przypadkową granicę w poprzek wyspy i wypędziła około 170 tys. mieszkających na północy cypryjskich Greków. Greckie południe zrobiło to samo, wydalając ponad 50 tys. cypryjskich Turków, czym de facto uznało nigdy przedtem nie istniejący podział etniczny wyspy. Z potępieniem spotkała się niemal wyłącznie Turcja, a rząd greckiej części Cypru uznany został za jedynego praworządnego reprezentanta całości.

Cypryjska federacja
Turcja przez 30 lat bezskutecznie starała się przekonać świat do swoich racji. Popełniała jednak błędy, m.in. sprowadzając na Cypr 117 tys. osadników z głębi Turcji. Torpedowała próby porozumienia i przez ostatnie lata próbowała przeszkodzić również przyłączeniu Cypru do Unii Europejskiej, zdając sobie sprawę, że w oczach Europy stałaby się państwem okupującym fragment unijnego terytorium.
W ostatnich tygodniach Turcja radykalnie zmieniła swoje stanowisko. Poparła negocjacje Denktasza z Kleridesem, najprawdopodobniej zaakceptuje porozumienie o zjednoczeniu Cypru i będzie walczyć tylko o jak największą reprezentację tureckiej mniejszości we wspólnym rządzie cypryjskim. Wiele wskazuje na to, że Denktasz będzie się upierał przy zasadzie rotacji: raz prezydentem ma być Grek, raz Turek. Taki układ pozwalałby nie należącej do UE Turcji mieć istotny wpływ na unijne decyzje. Wywodzący się ze wspólnoty cypryjsko-tureckiej prezydent Cypru miałby wręcz prawo weta podczas szczytów unii! To z pewnością znacznie zwiększyłoby szanse Turcji na przyjęcie do UE, o co kraj ten zabiega od piętnastu lat.
Nie bez znaczenia jest też aspekt finansowy: utrzymanie czterdziestotysięcznego kontyngentu na Cyprze obciąża dziurawą kasę Turcji, podobnie jak konieczność wypłacania zasiłków północnocypryjskim bezrobotnym. Z tego punktu widzenia zjednoczenie będzie znacznie gorszym interesem dla bogatych cypryjskich Greków, którzy będą musieli ze swojej kasy wyłożyć niebagatelne sumy na odbudowę północy. Oczywiście wielu biznesmenów zaciera ręce na myśl o rozwoju sektora turystycznego na pięknych wybrzeżach okupowanych przez Turcję i - jak twierdzi prasa cypryjska - już teraz wykupuje przez podstawionych Turków całe kilometry plaż.
Na dodatek zjednoczenie na warunkach opracowanych przez ONZ przy współpracy USA (choć Waszyngton zaprzecza, że brał w tym udział) będzie oznaczać uznanie administracyjnego podziału wyspy na część zarządzaną przez Greków i kontrolowaną przez Turków. Mimo to wszystko wskazuje na to, że Glafkos Klerides gotów jest zaakceptować owo niezbyt korzystne dla cypryjskich Greków porozumienie. Prawie na pewno zapłaci za to utratą prezydenckiego fotela w przyszłorocznych wyborach, ale przejdzie do historii jako ojciec zjednoczenia. 

Więcej możesz przeczytać w 5/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.