Ster w prawo

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Skandal" i "blamaż polityczny" - tak określili politycy opozycji i media decyzję o zawieszeniu na czas nieokreślony procesu delegalizacji Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec (NPD)
 To skrajnie prawicowe ugrupowanie, liczące 6,5 tys. członków, istnieje od 38 lat. Jego celem jest ekshumacja idei hitlerowskich: walka z wynarodowieniem, odbudowa struktur państwa bez Żydów i obcokrajowców, praca i szkoły tylko dla Niemców. Otwarte gloryfikowanie narodowego socjalizmu i wspieranie łysych bojówkarzy doprowadziły do wspólnej bezprecedensowej inicjatywy rządu i obu izb parlamentu, które wystąpiły do Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe o rozwiązanie NPD. Sędziowie wstrzymali jednak całą procedurę, gdyż wśród przesłuchiwanych członków tej partii znalazła się osoba, która... brała pieniądze za współpracę z Urzędem Ochrony Konstytucji.
Przewodniczący NPD Udo Voigt odetchnął z ulgą. Wprawdzie dowiedział się, że w kierownictwie partii miał wtyczkę, lecz dzięki niej neonaziści będą mogli wystartować w najbliższych wrześniowych wyborach do Bundestagu. Nie ma bowiem szans, by proces delegalizacji NPD zakończył się przed dniem wyborów. Neonaziści nadal więc będą korzystać z dofinansowania państwa, realizować swój program, organizować szkolenia młodzieży i przygotowywać manifestacje. Aby pozyskać głosy zwolenników NPD, unici z CDU/CSU będą musieli zbliżyć się w poglądach do prawicy. Nie jest to dla nas najlepsza wiadomość, bo właśnie w czasie niemieckiej kampanii wyborczej finalizować będziemy negocjacje z UE.

Więcej możesz przeczytać w 5/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.