Obraz z dźwięku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Konkurs Trójki na radiowy reportaż roku

Teraz, kiedy media, zwłaszcza audiowizualne, usiłują bardziej zabawiać niż pokazywać autentyczne problemy, istnieje ogromne zapotrzebowanie na prawdę. Ludzie są ciekawi rzeczywistości, zwyczajnych bohaterów, a nie tych z pierwszych stron gazet - uważa Janina Jankowska, laureatka nagród w wielu światowych konkursach, w tym Prix Italia uważanego za radiowego Oscara, a obecnie kierownik Studia Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia. - Reporter mówi najwięcej, gdy pokazuje starcie człowieka ze światem, a często jego bezradność wobec rzeczywistości.
Od lat obwieszcza się śmierć reportażu radiowego, a jednak ten gatunek trwa, i to nie tylko w Polsce, o czym świadczy liczba zgłoszeń w międzynarodowych konkursach. Polska od lat zdobywa w nich najważniejsze nagrody.
- Nasze reportaże miewają wprawdzie mankamenty techniczne czy dramaturgiczne, wyróżniają się jednak umiejętnością bardzo odważnego, głębokiego "wchodzenia" w człowieka, w konflikt - przekonuje Janina Jankowska. Dlatego tak wielu polskich reportażystów liczy się w branży, choćby Anna Sekudewicz, Irena Piłatowska, Irena Linkiewicz, Małgorzata Sawicka czy Anna Kaczkowska.
- Reportaż radiowy jest niezwykle trudnym gatunkiem, bo jest ulotny. Dobry angażuje słuchacza od pierwszej do ostatniej sekundy. To jest żmudna, trudna i czasochłonna praca, czasem wymagająca miesięcy - uważa Szczęsna Milli, szefowa działu reportażu Trójki. To w tej stacji pięć lat temu powstał pomysł plebiscytu na reportaż roku, mającego popularyzować i promować polski reportaż radiowy. Przez cały rok od poniedziałku do piątku o godz. 18.40 słuchacze są na kilkanaście minut przenoszeni w świat opowiadany słowem, nastrojem, dźwiękiem. Słyszymy czyjś płacz, szept, powolne, czasem nieskładne słowa, przesuwanie garnków, west-chnienia, śmiech.
To krótkie obrazy dźwiękowe - raz wzruszające, innym razem wstrząsające. Jak te o malarzu lokomotyw czy o niespełnionym śnie o karierze w Warszawie. Albo o kilkuletniej Oli chorującej na zanik mięśni, która nie poddaje się chorobie, znajdując radość w malarstwie. Albo o pani Teresie, która mimo niewielkiej emerytury zwiedza świat, jeżdżąc autostopem. Albo o ojcu molestującym córkę. - Jest sztuką pokazać w dwanaście minut czyjąś historię, dramat człowieka - przyznaje Szczęsna Milli. - Wbrew pozorom w radiu najważniejszy jest obraz. Obraz, który powstaje w głowie. Reportaż telewizyjny nam go narzuca, natomiast w reportażu radiowym wszystko można sobie wyobrazić i to jest jego wielka siła - tłumaczy Janina Jankowska.
- Dzięki Trójce ten gatunek żyje i ma setki tysięcy wiernych słuchaczy - dodaje Maciej Drygas, dokumentalista, zdobywca nagród i wyróżnień w Prix Italia.

Więcej możesz przeczytać w 6/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.