Policja demokracji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dotkliwe pobicie reporterki "Życia", Doroty Kani (podczas obchodów Międzynarodowego Dnia Romów w Warszawie), sprawiło, że środowisko dziennikarskie wreszcie wzniosło się ponad podziały i urazy - wspólne oświadczenie podpisali przedstawiciele większości naszych mediów.
W istocie sprawa ta dotyczy nie tylko dziennikarzy, lecz także przyszłości demokracji w Polsce. Pobicie reporterki było bowiem zemstą za cykl publikacji (dotyczących nadużyć w wypłatach odszkodowań dla romskich ofiar Holocaustu), a więc zemstą za wykazanie się odwagą cywilną, za dążenie do ujawnienia prawdy. Uniemożliwienie dziennikarzowi wykonywania obowiązków jest przestępstwem - stanowi prawo prasowe. Niestety, nie jest to przepis martwy: od czasu do czasu sądy wymierzają kary z tego artykułu. W powszechnej świadomości dziennikarz jest bowiem najczęściej tylko ciekawskim osobnikiem, który uprzykrza życie innym, natrętem z aparatem fotograficznym, pragnącym wykonać kompromitujące zdjęcie. Mało kto dostrzega w nim człowieka, który pełni bardzo ważną funkcję społeczną - reprezentuje przeciętnych obywateli III RP. Dzięki dziennikarzom nie trzeba samemu chodzić do urzędów, dowiadywać się o wskaźniki bezrobocia, zadawać trudnych pytań politykom czy nadstawiać karku w niebezpiecznych sytuacjach. Od tego wszystkiego są we współczesnym społeczeństwie dziennikarze, dyżurni chłopcy do bicia, ale też "policjanci demokracji".



Więcej możesz przeczytać w 16/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.