Poganie

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Nasz Dziennik" nie pierwszy raz dowiódł, że reprezentuje to, co można nazwać pogaństwem prawdziwym, a więc religię sprowadzoną do roli wyznacznika tożsamości plemiennej i kryterium podziału na swoich i obcych
1. Jest jakaś sprzeczność w chrześcijaństwie, która stanowi o jego pięknie. Ani tradycja Żydów, ani rozum Greków, brak logiki, asymetria, napięcie - to wszystko sprawia, że nasza wiara jest szczególna. Jak Niedziela Palmowa w środku postu, dymiące ofiary z mięsa już dawno złożone - śledź, olej i woda - a oto rocznica dnia, kiedy Jezus wesoło wśród palm wjeżdża na ośle do Jerozolimy. Ogłosił skruchę dziejową Kościół, teraz przyjdzie czas na powszednie grzechy wiernych.

2. Kruchy papież polski Wojtyła. Kiedy wkłada list w Ścianę Płaczu, o bracia Żydzi, doceńcie ten widok - jest jak stary apostoł z kijaszkiem, może jak brat Chrystusa, Jakub, zanim został ukamienowany z wyroku faryzeuszy.

3. Siedem grzechów głównych ogłoszonych 12 marca 2000 r.: grzechy w ogóle; winy popełnione w służbie prawdy; grzechy, które naruszyły jedność ciała Chrystusa; winy popełnione w stosunku do Izraela; winy popełnione przez czyny przeciw miłości, pokojowi, prawom narodów, godności kultur i religii; grzechy godzące w godność kobiety i jedność rodzaju ludzkiego i grzechy z dziedziny podstawowych praw człowieka. Nie do mnie należy analiza szczegółowa sformułowań i ich konsekwencji, ale z pewnością trzeba się zastanowić, co to "przepraszamy i prosimy o przebaczenie" oznacza w naszym polskim kontekście. Nie jest to przecież tak, że do polskich realiów odnosi się tylko wezwanie wypowiedziane wiele lat temu w odniesieniu do stosunków z Niemcami. Czy wystarczy, że z niechęci do wyznawców innych religii i do słabszych grup społecznych, takich jak imigranci i Cyganie, wyspowiadał się Kościół powszechny, czy też potrzebny jest wysiłek Kościoła w Polsce, żeby tę niechęć usunąć? I przede wszystkim to, co niesprawiedliwie jest nazywane "polskim grzechem" - niesprawiedliwie, bo nie jesteśmy w nim odosobnieni wśród narodów świata - a mianowicie antysemityzm, który ma szczególne znaczenie w polskiej historii, ponieważ w Rzeczypospolitej kiedyś przeganiani w Europie Żydzi znaleźli schronienie tak licznie - o czym często zapominają - że zagłady hitlerowcy dokonali właśnie na polskiej ziemi, przy często obojętnej, a czasem i przychylnej postawie chrześcijan wobec masowej śmierci obcych sąsiadów. I tutaj szczególna jest rola Kościoła, który przecież przechowuje tradycję szczególnej więzi chrześcijańsko-żydowskiej.

4. Jedność wiary wychodząca poza chrześcijaństwo. Ten papież postawił na Boga, nawet islam się w tym mieści, nie cztery żony czy prohibicja, ale wiara w Najwyższego i Abraham. Dlaczego Abraham jest taki ważny? Bo w nim jest zgodna dla religii historyczność spotkania Boga z człowiekiem, później powtórzona przez Jana Chrzciciela, Jezusa i Mahometa. To niesłychane, że trzy tak różne religie wywodzą się z jednego pnia, ale równie niesłychane było, że dopiero przy takiej okazji, jaką stała się papieska pielgrzymka, zostało nam to przypomniane. Jeśli jednak skandalem jest podział wiary, to czyż nie jest większym skandalem podział w chrześcijaństwie? Podział dający o sobie znać w osobie muzułmańskiego strażnika świątyni Grobu Pańskiego, którego zadaniem jest bezstronna kontrola równego podziału czasu i miejsca pomiędzy konkurujące wyznania. Albo w postaci obojętnych spojrzeń duchownych obrządków wschodnich. Podczas liturgii łacińskiej papież był przypomnieniem Rzymu, tego Rzymu, który tu kiedyś wysłał prokuratora Piłata, ale i setnika, który przejrzał. Tyle że idzie o pojednanie, a nie o zjednoczenie. Idzie o to, żeby odmienność rozmaitych fragmentów doktryn czy praktyk była objawem różnorodności, która musi być miła Bogu, skoro stworzył tak wiele różnych gatunków, nie mówiąc już o różnorodności płci i form ludzkich. Żebyśmy umieli się cieszyć pobożnością chasydów i liturgią prawosławną, a oni chorałem gregoriańskim. Tak jak papież, który oddał trochę czasu sakralnego na pobożny śpiew muezina.

5. Niezwykłą wiadomość o tym, że w Dniu Przebaczenia Kościół przepraszał za swoje grzechy, przyniosły na pierwszej stronie wszystkie liczące się polskie dzienniki. Nie było wśród nich "Naszego Dziennika", zapewne ze względów technicznych, jak zauważył Jan Turnau. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy następnego dnia wiadomość o tym wydarzeniu epokowym w dwutysięcznym już życiu Kościoła znalazłem w "Naszym Dzienniku" na drugiej stronie, zepchniętą do rangi drugorzędnych. Czemu się jednak dziwić? "Nasz Dziennik" nie pierwszy raz dowiódł, że choć lubi się stroić w szaty katolickiej gazety, reprezentuje faktycznie to, co można nazwać pogaństwem prawdziwym, a więc religię sprowadzoną do roli wyznacznika tożsamości plemiennej i kryterium podziału na swoich i obcych. Dla tej formacji, którą można określić jako katolicyzm narodowy, bliźni jest bliźnim z wiary i języka. Kościół skruszony i Kościół przebaczający to nie jest ich Kościół. Przeczytałem po pielgrzymce papieskiej do Ziemi Świętej słowa noblisty Eli Wiesela, że dotychczas przechodził na drugą stronę ulicy, mijając kościół, bo się go bał. To ciężkie słowa pod adresem chrześcijan, tłumaczące podejrzliwe milczenie, jakie przeważało w postawie Żydów, na których ziemi pojawił się wędrowiec z krzyżem. Ta pielgrzymka przypomniała, że faryzeusze są nadal wokół nas - wśród Żydów, chrześcijan i muzułmanów. Kościół polski jest związany z historią narodową i odegrał wielką rolę w utrzymywaniu polskiej świadomości narodowej. Wydaje mi się, że najważniejszym zadaniem polskiego Kościoła jest dzisiaj wyrabianie prawdziwie katolickiego, powszechnego, ekumenicznego poglądu na bliźnich. To nie politycy czy profesorowie powinni przodować w akcji czyszczenia murów Łodzi z antysemickich napisów, lecz księża ze swoimi parafianami, a list od prymasa do naszego rodaka Marka Edelmana powinien wyprzedzić w czasie przeprosiny, jakie za naród - bo smarujący antysemickie napisy po ścianach neopoganie to też jest naród - złożyli prezydent i premier. To właśnie Kościół powinien stanąć na czele krucjaty moralnej wymierzonej przeciwko postawom wrogim wobec obcych wiarą czy krwią, aby nie przeżyć szoku samotności w chwili, gdy stolica Piotrowa przestanie być utożsamiana z polskością poprzez osobę następcy Piotrowego. Czy Polacy potrafią być katolikami także w wieku dwudziestym pierwszym?

Więcej możesz przeczytać w 16/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.