Małżeństwo interesów

Małżeństwo interesów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chcesz zamieszkać na stałe w Polsce, szukasz męża lub żony w Polsce, my ci to ułatwimy
50 tysięcy kobiet z krajów WNP rozpoczęło łowy na mężów z Polski

Zadzwoń". Takie ogłoszenia pojawiają się w ukraińskiej i rosyjskiej prasie. Dlaczego? Powód jest prosty - od 1 lipca przyszłego roku Polska wprowadza wizy dla obywateli zza wschodniej granicy. Tworzy się rynek usług pośrednictwa w załatwianiu legalnego pobytu w naszym kraju. Najprostszą metodą jest zawarcie małżeństwa, dlatego kobiety i mężczyźni zza Buga będą szukać u nas mężów lub żon. Pomoc oferują im tzw. zawodowi swaci, czyli prawnicy, właściciele agencji towarzyskich. Szacuje się, że "towarzyszy życia" z Polski szuka już około 50 tys. kobiet ze Wschodu.

Polka potrafiła
Mamy w naszym kraju do czynienia z drugą falą fikcyjnych ślubów. Wcześniej na pomysł legalizowania pobytu dzięki zawarciu papierowego małżeństwa wpadli Wietnamczycy. - Po szybkim ślubie i jeszcze szybszym rozwodzie Wietnamczycy sprowadzali do Polski swoje rodziny. Zakładali rodzinne interesy, starali się otoczyć gronem najbliższych - mówi prof. Renata Siemieńska, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Specyfika ślubów zawieranych przez kobiety z krajów byłego Związku Radzieckiego jest jednak zupełnie inna. Nie decydują się one na sprowadzenie rodzin, gdyż zależy im na pracy w Polsce - najczęściej w agencjach towarzyskich. Z reguły po wypłaceniu pieniędzy i zawarciu kontraktu małżeńskiego drogi państwa młodych się rozchodzą. Spotykają się jedynie wtedy, gdy ma im złożyć wizytę urzędnik państwowy.
W latach 70. fikcyjny ślub był metodą często stosowaną przez nasze rodaczki, które chciały zalegalizować pobyt na obczyźnie. Wiele z nich, przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy, zostało żonami Niemców, Holendrów, Anglików czy Amerykanów.

Małżonek pilnie poszukiwany
Co roku polską granicę przekracza 28 mln przybyszów ze Wschodu. Teraz Ukraińcy mogą wjeżdżać do Polski bez wiz, a obywatelom Białorusi i Rosji wystarczy zaproszenie lub voucher. Od 1 lipca 2003 r. Polska zgodnie z zaleceniami Unii Europejskiej wprowadzi wizy. Wtedy nie tylko zmieni się forma handlu (miejsce przygranicznych "mrówek" zajmą na przykład firmy), ale z pewnością rozkwitnie raczkujący dopiero specyficzny rynek usług małżeńskich, z udziałem właścicieli małych agencji towarzyskich, biur matrymonialnych oraz prawników. Ci ostatni za odpowiednie wynagrodzenie chętnie będą reprezentować przyszłą żonę bądź męża z importu przed urzędami, gdyż procedura legalizacji pobytu jest skomplikowana i cudzoziemiec łatwo gubi się w gąszczu przepisów. - Docierają do nas sygnały, że niektórzy adwokaci z dużych miast oferują pomoc prawną Rosjankom, Białorusinkom i Ukrainkom - ujawnia Jan Węgrzyn, dyrektor Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców, który jednocześnie nie ukrywa, że jego pracownicy uważniej będą się przyglądać małżeństwom Polaków z obywatelami krajów wschodnich.

Z agencji przed ołtarz
Najszybciej można znaleźć męża, zgłaszając się do agencji towarzyskiej. Mechanizm jest prosty. Rosjanka lub Ukrainka chcąca poślubić Polaka kontaktuje się z pośrednikiem w swoim ojczystym kraju. Przekraczająca granicę cudzoziemka wie już, z kim ma się skontaktować, ile i komu ma zapłacić. Zatrudnia się w agencji towarzyskiej, której właściciel potrafi aranżować śluby klientów z prostytutkami. Pracujące w agencjach kobiety najszybciej też będą mogły zwrócić pieniądze, które wydadzą na fikcyjny ślub.
- Ludzie z seksbiznesu mają rozległe kontakty i znajomych w całym kraju. Taka środowiskowa poczta pantoflowa zdecydowanie ułatwia znalezienie odpowiednich mężczyzn - uważa dr Zbigniew Izdebski, seksuolog. Niektórzy kandydaci na mężów mogą pochodzić z grupy tzw. klientów socjalnych. Są to mężczyźni znajdujący się pod urokiem prostytutki, którą niedawno poznali. - Dzwonią do nas i starają się dowiedzieć, w jaki sposób można pomóc takiej kobiecie. Chcą zapewnić dziewczynie wykształcenie, dają jej więcej pieniędzy, w jakimś stopniu angażują się emocjonalnie w związek z prostytutką - mówi Irena Dawid-Olczyk z organizacji La Strada. Z badań Krajowego Centrum ds. AIDS wynika, że w naszym kraju z agencji towarzyskich korzysta 12 proc. mężczyzn. Tylko 70 proc. z nich ma żony, pozostali są stanu wolnego.
Z tych 30 proc. może wywodzić się potencjalny mąż.
Kolejnym sposobem na znalezienie męża jest zamieszczanie anonsu w prasie. Ale taka randka w ciemno może być bardzo ryzykowna. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że któraś ze stron może chcieć egzekwować swoje prawa w związku. - Mężczyzna będzie chciał na przykład współżyć z kobietą lub małżonce będzie bardzo zależało na wprowadzeniu się do mieszkania lub korzyściach finansowych - dodaje dr Izdebski.

Polak w cenie
Najwięcej trzeba będzie zapłacić za kawalera z dużego miasta. Tylko w takich aglomeracjach, jak Warszawa, Poznań czy Kraków, kobiety ze Wschodu mogą znaleźć pracę. Przyszły mąż z miejscowości, w której jest wysoka stopa bezrobocia, będzie kosztować najmniej, ale właśnie w regionach najbiedniejszych najłatwiej można znaleźć kandydata. Może się zatem okazać, że najwięcej papierowych małżeństw będzie zawieranych w województwie warmińsko-mazurskim lub na terenach przygranicznych. Najszybciej znajdą męża kobiety z wykształceniem wyższym, a tych wśród Rosjanek i Ukrainek nie brakuje. Może je jednak odstraszyć cena małżeńskiej usługi. Stawki są zróżnicowane w zależności od pozycji zawodowej kandydata, jego statusu społecznego i wieku. Warszawiak na matrymonialnym rynku wart jest około 4 tys. USD, tańsi są kandydaci z Poznania, Krakowa czy Wrocławia (3-3,5 tys. USD). Za męża z innych części kraju trzeba zapłacić do 2 tys. USD. 


Papierowe związki
W Unii Europejskiej przepisy dotyczące związków małżeńskich z cudzoziemcami są dość restrykcyjne. W Wielkiej Brytanii ostateczną decyzję o legalizacji pobytu urzędnicy podejmują po dwóch latach od daty ślubu. Jeśli mają wątpliwości, mogą odmówić legalizacji pobytu. Bardziej restrykcyjne są przepisy w Niemczech. Urzędnik stanu cywilnego może odmówić zarejestrowania związku małżeńskiego z cudzoziemcem, jeśli uzna, że powodem jego zawarcia jest uzyskanie zezwolenia na pobyt czasowy. W Niemczech cudzoziemiec otrzymuje prawo pobytu na rok, które jest dwukrotnie przedłużane. W naszym kraju obcokrajowiec, który poślubił obywatela polskiego, zwraca się do urzędu wojewódzkiego o wydanie zezwolenia na pobyt czasowy. Urzędnik ustala datę ślubu, termin przyjazdu do Polski, sprawdza, czy małżonkowie spotykali się przed zalegalizowaniem związku. Jeżeli podczas wywiadu pojawią się wątpliwości, urzędnik może odmówić wydania zezwolenia. Wtedy obcokrajowiec ma prawo odwołać się do wyższej instancji.
Więcej możesz przeczytać w 21/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.