Czas gryzoni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bieda gryzie w oczy, prezesi w ręce, a wokoło taki urodzaj, że wielu już dziś szykuje się do gryzienia gleby


Stara dziennikarska definicja mówi, że nie jest informacją wiadomość o tym, że pies pogryzł człowieka. To jest normalka i codzienność. Pies tak już ma, że zwykle gryzie ludzi, a rzadziej kość, myszkę od komputera czy wibrator. Prawdziwą informacją nadającą się do gazety jest news o tym, że to człowiek pogryzł psa.
Niestety, ostatnio ludzie gryzą się coraz częściej. Niewielu z nich gryzie się z myślami. Są tacy, którzy noszą gryzące swetry. Zdarzy się czasem osobnik ubrany tak zabawnie, że kolor jego marynarki gryzie się z kolorem spodni. Gryzienie psów nie jest wśród ludzi jeszcze epidemią, ale wszystko wskazuje na to, że z pewnością już niedługo będzie. Być może stanie się tak z okazji mundialowych meczów w Korei. Jak wiadomo, Koreańczycy lubią gryźć psy, ale głównie na talerzu. Psie mięso jest tam takim samym przysmakiem jak w Polsce schabowy czy pierogi. Nad Wisłą gryzienie odgrywa istotną rolę nie tylko w procesach trawiennych. Najnowsze badania wykazują, że coraz więcej osobników podgryza się nawzajem w pracy w celu uzyskania lepszej pozycji zawodowej. Podgryzanie wzajemne w miejscu pracy to wynik wyścigu szczurów. Ludzie podobnie jak szczury to gryzonie, lecz o słabszej inteligencji. Gryźć można na wiele sposobów. Są tacy, którzy gryzą rękę, która ich karmi, lub podgryzają gałąź, na której siedzą. Człowiek pogryziony przez człowieka to ludzki ogryzek. Człowiek pogryziony przez kota to schizofrenik.
Ludzi gryzą nie tylko psy, żony i sąsiedzi. Czasem, choć ostatnio coraz rzadziej, gryzie ich sumienie. W opinii dentystów, aby się w życiu skutecznie odgryzać innym, trzeba mieć zęby lub jaja. Jak gryźć jajami, nie wie jednak żaden naukowiec. O osobie, która ma zły zgryz, mówi się, że trapi ją zgryzota.
Obecnie przeżywamy atak kultury przegryzania. Skierowane do ludzkich gryzoni reklamy w telewizji namawiają nas nieustannie do tego, aby zrobić sobie przerwę i coś przegryźć. Najlepiej jakieś ciasteczka lub chipsy. Jak normalny człowiek naogląda się tego wszystkiego, to chce mu się przegryźć własną aortę lub kabel telewizyjny.
W Szczecinie (prawdopodobnie pod wpływem reklamy) pewne małżeństwo zrobiło sobie przerwę w awanturze rodzinnej i przegryzło policjantów, którzy przyszli interweniować. Gryzienie policjantów jest średnio smaczne, więc wyceniono je na dwa lata z zawieszeniem na cztery. Wylansowanej przez reklamy modzie na robienie sobie przerwy i przegryzanie uległ ostatnio Władysław Jamroży, były prezes PZU. W trakcie zatrzymania w sprawie podejrzeń o afery finansowe Jamroży zrobił sobie przerwę i próbował połknąć kartę SIM z własnego telefonu, przegryzając rękę usiłującego zabrać mu telefoniczny posiłek policjanta. Media nie podały, czy ręka władzy była smaczna, ale dostrzegły, że to znowu człowiek pogryzł psa. Policja była bardzo zdziwiona zachowaniem prezesa. Do tej pory prezes obgryzał tylko nerwowo paznokcie, i to własne. Teraz narkotyczny głód przegryzania jest w nim tak wielki, że przerzucił się na ręce, i to cudze. W opinii obserwatorów kryzys w Polsce jest związany z epidemią gryzoni i należy się spodziewać, że takich wypadków będzie coraz więcej. Bieda gryzie w oczy, prezesi w ręce, a wokoło taki urodzaj, że wielu już dziś szykuje się do gryzienia gleby, kupując sobie glebogryzarki.

Więcej możesz przeczytać w 23/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.