Wysyp przed żniwami

Wysyp przed żniwami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Największym wrogiem polskiego rolnictwa jest jego karykatura


"Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów Nieba... tęskno mi, Panie"
Cyprian Norwid

Gorączka wokół immunitetów poselskich przestała już kogokolwiek tak naprawdę obchodzić. Co więcej - likwidacja tego przywileju odbierze przyzwoitemu posłowi poczucie pewności i "bezpieczeństwa politycznego obrotu", a politycznym awanturnikom wcale nie przysporzy złych snów. Będą sobie szyli biało-czerwone pasiaki u Diora i z "Rotą" na ustach wysypywali ziarno na tory. W kraju Norwida...
Największym wrogiem polskiego rolnictwa jest jego karykatura. Kiedyś popularne było zdjęcie chłopskiej furmanki zaprzężonej w chudego konia. Dzisiaj równie karykaturalne są spory wokół relacji z Unią Europejską. Zaakceptowano globalne nieporozumienie wokół pojęć chłop - rolnik, wieś - gospodarka rolna, a ponadto puszczono zasłonę dymną, wydając zakaz obrotu nieruchomościami rolnymi w obawie przed obcymi najeźdźcami. W efekcie faktyczna sytuacja ekonomiczna rolnictwa w kraju zdominowanym już od dawna przez przemysł i usługi prowadzi do drastycznej walki z własnym państwem.
Z kraju, który przez dziesięciolecia importował miliony ton pszenicy rocznie, by nie umrzeć z głodu - staliśmy się krajem nadwyżki produktów rolnych. Niestety, uwolnieniu z gorsetu gospodarki nakazowo-rozdzielczej towarzyszyła polityczna obrona sektora, który sam mógł określić swoje rynkowe parametry i zrobiłby to lepiej niż polityczni funkcjonariusze strojący się w wiejskie barwy. Już na początku 1990 r. polityczne lobby wiejskie zlekceważyło ofertę rządu Mazowieckiego przywrócenia prawdziwej spółdzielczości i samorządności producentów rolnych. Wybrano wariant opiekuńczy, myląc narzędzia ochrony socjalnej z polityką gospodarczą. I tak do dziś faktyczny problem wiejskiej nędzy próbuje się rozwiązać protekcją państwa wobec gospodarki rolnej. Wydawano pieniądze "na wsparcie rolnictwa", w rzeczywistości kierując je na pomoc socjalną. Stworzono sytuację, w której producent rolny sądzi, iż ma ustawowe prawo oczekiwać - w przeciwieństwie do producenta w innych sektorach - że jego produkcja będzie subwencjonowana. Jednocześnie nie zrobiono nic, by wiejskiej populacji nierolniczej dać szansę na wykształcenie, zdobycie zawodu i wyjście z zaklętego kręgu postpegeerowskiej beznadziei.
Nie tylko perspektywa członkostwa w UE, ale także globalne zjawiska w świecie wymuszają na rolnikach spełnienie niezbędnych standardów (choćby higienicznych). Publikowane całkiem niedawno statystyki wskazują, że z prawie 5 tys. zakładów produkujących mięso, mleko, ryby i jaja do tych standardów dostosowało się dotychczas 167 zakładów, kolejne 2194 zadeklarowały, że uczynią to do czasu wejścia Polski do UE (wiwat optymiści!), około 500 żąda okresu przejściowego. Reszta - ponad 2 tys. (40 proc.) - w ogóle niczego takiego nie planuje. Zamierzam więc z zainteresowaniem śledzić poczynania wicepremiera Kalinowskiego, który właśnie oświadczył, że będzie walczył o unijne dopłaty bezpośrednie jedynie dla rolników produkujących na rynek. Gardłowałem (bez efektu) przez lata całe, by oddzielać problemy rolnictwa (jednego z sektorów normalnej wolnorynkowej gospodarki) od problemów socjalnych wsi. Gdyby tak się stało, nasza karta przetargowa w relacjach z Komisją Europejską i państwami członkowskimi UE byłaby bez porównania silniejsza. Dzisiaj znaczna część mleka jest już rozlana, zboże wysypane, a rozum w odwrocie. Podatek importowy, kwoty i limity, dopłaty i subwencje - wszystko to będzie raczej placebo niż rzeczywistym lekarstwem, jeśli na samym początku ścieżki dochodzenia do rozwiązań nie ustalimy, czy idziemy ku wolnemu rynkowi i konkurencji, czy też wracamy do gospodarki nakazowo-rozdzielczej i do państwa, które wyręcza obywatela w trosce o kołyskę, pietruszkę i zachówek. Ale z takiego ziarna chleba nie będzie.
Więcej możesz przeczytać w 24/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.