Rodzina kontraktowa

Rodzina kontraktowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy w Polsce potrzebni są "zawodowi rodzice"?

Zamiast do nieprzyjaznego pogotowia opiekuńczego pozbawione domu małe dziecko ma już wkrótce trafiać do zawodowej rodziny zastępczej: ludzi sprawdzonych, przeszkolonych i opłacanych przez państwo. Tam przez rok może czekać na wyjaśnienie swojej sytuacji. Do opiekunów nie powinno się jednak "za bardzo przywiązywać", bo wkrótce może mieć nowych.
Czy w Polsce potrzebni są "zawodowi rodzice"? Znowelizowana ustawa o pomocy społecznej do istniejących już form rodzin zastępczych dodaje kolejną - rodzinne pogotowie opiekuńcze. Do opiekunów kontraktowych mają trafiać dzieci porzucone w szpitalach, znalezione na śmietnikach czy na ulicy, odebrane rodzicom nie radzącym sobie z opieką. - W ten sposób uda się uchronić najmłodszych od nieodwracalnych następstw pobytu w pogotowiu opiekuńczym - mówi Krystyna Wyrwicka, dyrektor Departamentu Pomocy Społecznej Ministerstwa Pracy. Po wyjaśnieniu sytuacji dziecka "zawodowcy" będą przekazywać je do właściwych rodzin zastępczych, do domów rodzinnych, do adopcji albo z powrotem do rodzin naturalnych. Kontraktowa rodzina będzie otrzymywać ok. 530 zł dodatku na każde przyjęte dziecko. Jeden z opiekunów dostanie także stałą pensję (do 150 proc. przeciętnego wynagrodzenia), która będzie wypłacana za samą gotowość do opieki.
Ministerstwo szacuje, że w ciągu kilku lat uda się o jedną trzecią zmniejszyć liczbę dzieci w domach dziecka, a nieopłacalne placówki zlikwidować. - Sformalizowana opieka uchodzi wprawdzie za pozorną, ale w wielu wypadkach jest potrzebna - mówi Małgorzata Rzodkiewicz, kierownik filii warszawskiego Domu Dziecka nr 11.
W USA dzięki popularyzacji idei rodzin zastępczych pod koniec lat 70. zamknięto domy dziecka i sierocińce. Jednak w ciągu ostatnich dziesięciu lat - według badań Children's Reception Center - zainteresowanie zastępczą formą opieki nad dziećmi spadło o ponad 70 proc. Głównie z powodu trudności z podopiecznymi, pochodzącymi najczęściej ze środowisk kryminogennych i zdemoralizowanych. Rodzin zastępczych jest dziś w USA tylko ok.
100 tys. Kandydaci na zastępczych rodziców muszą przejść dwumiesięczny kurs i zdać egzamin, ale wymagania przy braku chętnych są ciągle obniżane. Zastępczy rodzice nie otrzymują pensji, tylko zasiłek na dziecko, ale i tak uchodzi on za najlepszy sposób na podreperowanie domowego budżetu - czwórka wziętych na rok dzieci zapewnia średnią amerykańską pensję. Przekazywanie dziecka po roku do kolejnej rodziny zastępczej nie sprzyja zaś wykształceniu emocjonalnej więzi.
Czy amerykańskie doświadczenia potraktujemy jako ostrzeżenie? - Dla dziecka z rozbitej rodziny "tymczasowa" przyjaźń czy miłość nie wchodzą w grę. Jak wytłumaczyć trzylatkowi, że zawodowych rodziców nie może kochać, bo wkrótce może będzie miał kolejnych, zastępczych? - zastanawia się Ewa Milewska-Celińska, adwokat, specjalizująca się w prawie rodzinnym. - Od rodzin kontraktowych wymagane będzie przetrzymywanie dziecka, szczególnie mającego świadomość swojego pochodzenia. Opiekunowie nie będą mogli nawiązać rodzicielskiej więzi emocjonalnej. Nie wiadomo jednak, kto ma ich uczyć tej wielkiej sztuki współistnienia i unikania zagrożeń. Organizatorzy opieki mogą ulec pokusie instrumentalnego traktowania rodziny - mówi Paweł Urbanowicz z poznańskiego Stowarzyszenia Zastępczego Rodzicielstwa.
Kandydatów na opiekunów kontraktowych nie szkoli jeszcze nikt. Przyszli rodzice zastępczy dopiero od zeszłego roku mają szansę uczestniczenia w szkoleniach prowadzonych przez kilka organizacji pozarządowych. Ustawa o pomocy społecznej nakłada obowiązek szkoleń na powiatowe centra pomocy rodzinie. - Na pewno pomogą nam w tym jacyś fachowcy. Kto? Jeszcze nie wiemy - mówią w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Lublinie. - Umiejętnie dobrane i wyszkolone rodziny zastępcze powinny stanowić podstawowy filar pomocy dzieciom i ich naturalnym rodzicom. Takich rodzin potrzeba w Warszawie w najbliższym czasie kilkuset. Rodzin kontraktowych, działających na zasadzie pogotowia rodzinnego - najwyżej dwudziestu - przekonuje Tomasz Polkowski z Towarzystwa Nasz Dom.
W Niemczech nie przeszkoleni kandydaci na rodziców zastępczych w niektórych landach nie mają szans na sprawowanie opieki nad dzieckiem. Zastępczy rodzice mogą przez cały czas trwania opieki korzystać z pomocy pracownika socjalnego i psychologa. Również w Wielkiej Brytanii kandydaci na rodziców zastępczych są dokładnie sprawdzani i przygotowywani. Nadzór nad rodzinami zastępczymi sprawują władze lokalne i to one pokrywają koszty utrzymania i wychowania dziecka. Od ośmiu lat liczba brytyjskich domów dziecka maleje, a liczba rodzin zastępczych proporcjonalnie rośnie.
Eksperymentalne rodzinne pogotowie opiekuńcze od sześciu lat działa w Nowym Sączu. Trzydzieści rodzin zdecydowało się tam udzielać dzieciom krótkotrwałej opieki, choć zamiast stałej pensji otrzymywały jedynie zasiłek na dziecko. - Przez ten czas żadne z dzieci nie trafiło do domu małego dziecka - twierdzi Władysława Jurkowska-Głuc, psycholog z Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Nowym Sączu. - "Przydzielanie" dziecka może prowadzić do nieporozumień. Dziesięciolatek może wnieść do domu bagaż doświadczeń, z którym opiekunowie nie dadzą sobie rady - mówi Jurkowska-Głuc.
Kontraktowa rodzina nie może odmówić przyjęcia dziecka doprowadzonego przez policję. Musi się nim opiekować do czasu wydania orzeczenia przez sąd opiekuńczy, ale nie dłużej niż dwanaście miesięcy (w uzasadnionych wypadkach - piętnaście). Sprawy dotyczące wyjaśnienia sytuacji prawnej dzieci ciągną się jednak latami. Nikt w tym czasie nie prowadzi terapii z rodziną naturalną. - A przecież dzięki terapii i pomocy dla naturalnych rodzin wiele dzieci mogłoby wrócić do naturalnych rodziców - mówi Jarosław Pleta, szef Towarzystwa Rozwijania Aktywności Dzieci Szansa.


Więcej możesz przeczytać w 17/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.