Energia z piekła

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pod powierzchnią ziemi znajduje się kilka trylionów ton węgla - szacują geolodzy
Czy spalanie węgla pod ziemią zrewolucjonizuje energetykę?

 Surowca tego jest znacznie więcej niż gazu ziemnego czy ropy naftowej. Sęk w tym, że zasoby te są poza zasięgiem konwencjonalnych metod wydobywczych. Istnieje jednak sposób, by czerpać korzyści z głęboko ukrytych złóż. Polega on na tzw. zgazowywaniu węgla pod ziemią.

Same korzyści
Utlenianie, czyli spalanie pokładów węgla pod ziemią, dokonuje się przez stałe dostarczanie powietrza pod wysokim ciśnieniem. W jego wyniku wytwarzają się dwutlenek węgla oraz gazy palne. Gazy te są następnie transportowane innym odwiertem na powierzchnię ziemi. Tam oddzielany jest dwutlenek węgla, a energia pochodząca ze spalania pozostałych gazów zasila turbiny prądotwórcze. "Technika ta łączy niskie koszty pozyskania surowca energetycznego z wydajnością" - mówi Len Walker z firmy Linc Energy. "Zapewnia czystą i tanią energię" - dodaje dr Cliff Mallet z CSIRO, australijskiej rządowej agencji badawczej, zajmującej się wdrażaniem technologii zgazowywania węgla. "Niepożądane substancje nie muszą być uwalniane do atmosfery. Po zakończeniu wydobycia można je wprowadzać z powrotem do ziemi" - mówi Walker. W trakcie procesu zgazowywania do środowiska może się dostać mała ilość rakotwórczych fenoli i benzenów. "Kluczową rolę odgrywa analiza hydrogeologiczna, która umożliwa odpowiedni wybór miejsca wydobycia" - zapewnia dr Michael Green, inżynier współpracujący z rządem Wielkiej Brytanii. Ryzyko zanieczyszczenia jest mniejsze, im głębiej położone jest złoże.

Radziecka myśl techniczna
W tym roku rozpoczną się pierwsze odwierty w ramach programu finansowanego przez brytyjskie Ministerstwo Handlu i Przemysłu. Próby zastosowania technologii podziemnego zgazowywania węgla prowadzone są w USA, Chinach, Indiach, Nowej Zelandii i Japonii. Największymi osiągnięciami w tej dziedzinie może się poszczycić Australia. Złoże w Chinchilla, w stanie Queensland, o głębokości 140 metrów płonie już od dwóch lat. W tym okresie spalono tam 20 tys. ton węgla. Wkrótce przedsięwzięcie zacznie przynosić zyski, bo pozyskiwana energia będzie oferowana w cenie porównywalnej z ceną gazu ziemnego.
To nie Australiczycy byli jednak pionierami w dziedzinie zgazowywania podziemnych złóż. Pierwsze próby podjęto w należącym niegdyś do ZSRR Uzbekistanie. Wciąż działa kopalnia w okolicach miasta Angren. Rocznie zamienia się tam w gaz pół miliona ton węgla.

Rewolucja?
W Europie przeprowadzono dotychczas dwie próby: w latach 80. w Belgii (na głębokości 900 m) i w latach 1993-1999 w Hiszpanii (na głębokości 600 m). "Przekonaliśmy się, że zgazowywanie węgla leżącego na takiej głębokości jest możliwe. Zwiększenie ciś-nienia powietrza sprawia, iż węgiel pali się lepiej i wydziela większą ilość metanu - mówi dr Green. - Ta metoda może zrewolucjonizować światową energetykę".

Więcej możesz przeczytać w 25/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.