Z życia koalicji

Dodano:   /  Zmieniono: 
  • Bardzo się wzruszyli posłowie SLD na wieść o tym, że po decyzji Trybunału Konstytucyjnego znowu będziemy mieli lustrację, a jak który polityk skłamał, to na 10 lat traci robotę parlamentarzysty. Najbardziej wzruszył się przewodniczący klubu sojuszu Jerzy Jaskiernia, który jak się tylko dowiedział o wyroku trybunału, to cały czerwony wyprysnął z sali obrad Sejmu, schował się u siebie w gabinecie i przez kilka godzin nosa stamtąd nie wychylał. Mowę obrończą już sobie pisał? Testament? "Gazetę Praca" studiował?!
  • Decyzja sędziów odbije się też na zdrowiu innego lustrowanego - Marka Wagnera, szefa kancelarii premiera. Polityk SLD bardzo był chorowity i nie mógł się pojawiać na posiedzeniach Sądu Lustracyjnego. Chorobę jak ręką odjęło po zawieszeniu procesu, ale przewidujemy, że teraz znowu ciężko zachorzeje. Jak ci sędziowie mogą tak zdrowie człowieka na szwank narażać?! I to Wagnera. Ani chybi Bawaria się o niego upomni.
  • Zupełnie inaczej do sprawy podszedł Józef Oleksy. Lustrują go już czwarty rok, więc się chłop zdążył przyzwyczaić i pewnie nawet mu się ckniło za sędziami. Teraz na tęsknoty może nie mieć czasu, bo właśnie Leszek Miller wrobił go w kandydowanie na prezydenta Warszawy. Premier kpiny sobie w najlepsze urządzał, gadał dziennikarzom, że Józek leszczem pokona i Olechowskiego, i Kaczyńskiego, a Oleksemu mina rzedła, bo wie, że bęcki dostanie że ach i już po nim będzie. A wykończenie Józka będzie jedyną rzeczą, która połączy w radości prezydenta i premiera. Zabawnie byłoby, gdyby jakimś cudem Oleksy wygrał. Fotka miny Millera, który się o tym dowiaduje, miałaby jak w banku nagrodę World Press Photo.
  • To jednak prawda, że w Sejmie ścierają się różne racje. I nie tylko racje. Ostatnio doszło do starcia Józefa Oleksego właśnie z Ryszardem Kaliszem. Ten drugi sam bardzo chciałby być kandydatem SLD na prezydenta Warszawy, ale nikt go nie chce, więc na korytarzu wyładował się ponoć na Oleksym. Po tym jak Józef stracił jakieś 20 kilo, panowie występują w różnych kategoriach wagowych. Może by podkarmić Oleksego i dopiero wtedy pojedynek?
  • Aleksander Kwaśniewski, nie zważając na mundial i upały, zaangażował się w stopy. Tak mediował między rządem a Radą Polityki Pieniężnej, aż ogłosił sukces. Dzień potem Leszek Miller ogłuszył go stwierdzeniem, że z rozmów wyszły nici, a radę trzeba o pięć osób poszerzyć. Przy okazji pan Leszek pohukiwał na radę, że "do cholery", tak dalej nie można itepe. A pan Lech (Nikolski, szef jego doradców) uznał, że to nie emocje, lecz argumenty merytoryczne. No, moi sąsiedzi z bloku mogliby Millera jeszcze kilku barwnych argumentów merytorycznych nauczyć.
  • Leszek Miller awanturę z RPP zaczął ostro, a dzień później wymiękł, wszystko odkręcał i obiecywał, że rząd rady nie tknie. Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy.
  • Nie ustaje w walce o lepsze jutro (i pojutrze) Maciej Manicki. Szef OPZZ przygotowuje się do manifestacji przeciwko klice Balcerowicza, która ma się odbyć tego samego dnia co manifestacja Samoobrony przeciw rządowi. Taka rywalizacja. Nic dziwnego, że Andrzej Lepper nie przypadł Manickiemu do gustu. "Ja też robiłem różne numery w Sejmie, ale to, co robi pan Lepper, nie mieści się w standardach" - wściekał się Manicki. Maciek, bo Ty gorszy po prostu byłeś!
  • Wiwat! Hip, hip, hurra! Konkurs dla młodzieży rozstrzygnięty! Zażarty bój o to, kto lepiej odpowiedział na pytanie "Dlaczego Aleksander Małachowski zasługuje na miano niezmordowanego?", toczył się do końca między paniami. I choć bardzo nam się podobały tezy tajemniczej Kaktusicy, to zwyciężyły dwie szesnastoletnie damy: Natalia Cabaj i Marta Cichomska (nawet do spółki nie przekroczyły limitu wieku!). W nagrodę dostaną wcale nie samoopalacz Andrzeja Leppera - jak sugerowano - lecz powieść Britney & Lynne Spears "Piosenka miłości". Teraz pewnie panny Natalia i Marta nie podadzą nam swych adresów, ale przecież przestrzegaliśmy, że nagroda jest beznadziejna! I tak gratulujemy!
  • A oto uzasadnienie Natalii i Marty: "Aleksander Małachowski zasługuje jak nikt inny na świecie na miano niezmordowanego, ponieważ od czasu kiedy zaczął gadać, upadł mur berliński, zmienił się ustrój, ale on wciąż nie zmienił tematu. Na tapecie ciągle: kler, spisek prawicy i brak równości społecznej (...). Niezmordowany napisał ostatnio, że nie chce dożyć czasów, kiedy Polską znów będzie rządzić prawica. Panie marszałku, życzyłybyśmy spełnienia marzeń, ale życie bez Pana byłoby bardzo nudne". Oj tak, tak.
Więcej możesz przeczytać w 26/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.