Skanowanie strachu

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Azyl" akcentuje problem, który nabiera dziś coraz większego znaczenia: separację człowieka od otaczającego go świata
Tomasz Raczek: Panie Zygmuncie, mamy kolejny dowód, że czasem nagłe zastępstwo może prowadzić do wielkiego sukcesu. W filmie "Azyl" główną rolę miała zagrać Nicole Kidman, ale nie mogła tego zrobić, bo wcześniej zraniła no-gę na planie filmu "Moulin Rouge".
W związku z tym producent w ostatniej chwili podjął decyzję, by zagrała Jodie Foster. I oto ten udany thriller stał się jej prawdziwym sukcesem.
Zygmunt Kałużyński: Jodie Foster reprezentuje rzadkie w gruncie rzeczy emploi - bezsilnej, prześladowanej dziewczyny, która dzięki wewnętrznej sile nie tylko pomaga sobie, ale potrafi też ocalić innych. Aktorka ma już na swoim koncie kilka osiągnięć wysokiej klasy, przede wszystkim w "Milczeniu owiec". Nie grała tam wprawdzie osoby bezsilnej ani biernej, lecz zawodową policjantkę, która jest jednak w sytuacji praktycznie bez wyjścia i ratuje się wyłącznie dzięki wrodzonej bystrości.
TR: Tak też jest w "Azylu". Foster nie jest tu bierna ani bezsilna. Na dodatek zostaje postawiona w sytuacji trochę przypominającej jej życie prywatne, ponieważ gra matkę samotnie wychowującą dziecko. Bohaterka jest tuż po rozwodzie i próbuje rozpocząć nowe życie, wprowadzając się do nowego domu. Ten dom to na pierwszy rzut oka niesłychana okazja: na Manhattanie, duża przestrzeń, nietypowa architektura, własny ogród? Dlatego kobieta chętnie korzysta z oferty, nie podejrzewając, że już pierwsza spędzona w nim noc okaże się koszmarem.
ZK: Jest tam pokój w polskim tytule filmu nazywany azylem, ale lepiej określa go tytuł oryginalny - panic room. To specjalnie zaaranżowana nowoczesna komora, w której można przetrwać w kompletnym oderwaniu od świata.
TR: Taki supernowoczesny luksusowy schronu wyposażony we wszystkie akcesoria potrzebne do podtrzymywania życia w stanie zagrożenia, a więc żywność, wodę, tlen, koce gaśnicze na wypadek pożaru i niezależną linię telefoniczną. Słyszałem, że ostatnio w USA wśród bogatych ludzi panuje moda na takie azyle gwarantujące bezwzględne bezpieczeństwo.
ZK: Już w latach 40. wzywano w Stanach Zjednoczonych do budowy schronów przeciwatomowych! Miałem w ręku podręcznik, w którym pokazywano, jak taki azyl ma wyglądać. Ale panic room z naszego filmu to wyrafinowana konstrukcja wykonana przez wysokiej klasy fachowców! Jest tu i drugi temat często pojawiający się w filmach tego gatunku, a mianowicie historia słabej osoby, która nagle musi stawić czoło zbrodniarzom usiłującym ją zgładzić. Takich filmów mieliśmy już kilka. Niektóre z nich były wybitne, na przykład "Doczekać zmroku" z Audrey Hepburn, która zagrała osobę niewidomą. Nie dość, że była bezsilna, nie dość, że miała przeciwko sobie szajkę bezwzględnych bandytów, to jeszcze była ślepa, co zresztą w filmie pomysłowo wykorzystano - bohaterka spowodowała absolutne ciemności, w których miała bardziej wyrównane szanse.
TR: Mamy jeszcze jeden charakterystyczny wątek, bardzo aktualny również w Polsce: zagrożenie, jakie nadchodzi ze strony człowieka powołanego do tego, by zapewniać nam bezpieczeństwo. Bohaterki filmu chronią się w swoim azylu podczas włamania do ich domu, nie wiedząc, że jeden z włamywaczy zbudował ów panic room i pracuje w firmie ochroniarskiej, która ma zapewniać im bezpieczeństwo. To mi przypomina historię brutalnego morderstwa w oddziale Kredyt Banku w Warszawie. Cały personel został zamordowany przez ochroniarzy z tego właśnie oddziału bankowego.
ZK: A więc mamy ironię cywilizacyjną: ludzie, którzy są specjalistami od ochrony, mogą jednocześnie zagrozić naszemu bezpieczeństwu. Wcześniej mieliśmy podobne filmy. Pamiętam, jak Ray Liotta grał policjanta wezwanego przez zagrożoną dziewczynę z dwojgiem dzieci. Policjant był uczestnikiem włamania i znał wszystkie zabezpieczenia owego domu, które nie były wyrafinowane, ale i tak patrzyło się na nie ze zdumieniem. Na przykład wystarczyło w nocy znaleźć się w kręgu obserwacyjnym, by natychmiast rozlegały się syreny i zapalało się kilka reflektorów oświetlających intruza.
TR: Panie Zygmuncie, twierdzi pan, że wszystko już było i w "Azylu" nie ma niczego nowego, a jednak film stał się przebojem kasowym w amerykańskich kinach. Zastanawiam się, czy oprócz znakomitego aktorstwa Jodie Foster powodem sukcesu nie był także nowoczesny i niesłychanie wciągający sposób filmowania tej historii. Dzięki niemu czujemy się obecni w środku zdarzenia: przenikamy przez ściany, jakbyśmy uzyskali status ducha, który może niejako skanować budzącą strach sytuację. Ta wizja jest naprawdę wyjątkowa!
ZK: To dowodzi, że stary temat został doprowadzony do nowoczesnej widowiskowości. "Azyl" akcentuje separację człowieka od otaczającego go świata. Dzisiaj można się zamknąć w pomieszczeniu i przez całe życie z niego nie wychodzić. Wszystko otrzymujemy dzięki zamówieniom komputerowym i poczcie elektronicznej. Taka możliwość z jednej strony daje człowiekowi szansę, by był samodzielny, a z drugiej roznieca w nim nieufność do otoczenia, do bliźnich. n
Jodie Foster na planie
Taksówkarz (1976)
reżyseria Martin Scorsese
Oskarżeni (1988)
reżyseria Jonathan Kaplan
Milczenie owiec (1991)
reżyseria Jonathan Demme
Nell (1994)
reżyseria Michael Apted
Więcej możesz przeczytać w 27/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.