Życie pomnikowe

Życie pomnikowe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polacy kochają pomniki głównie dlatego, że są jak pół litra. Zawsze można je obalić

W Polsce liczba pomników na metr sześcienny atmosfery przekracza liczbę kobiet chodzących w lipcu bez biustonosza. Niebawem przybędzie nam jeszcze jeden pomnik. W Płocku całkiem na trzeźwo ogłoszono, że postawią tam obelisk ku czci Związku Młodzieży Socjalistycznej.
Dziś ZMS wielu kojarzy się tylko z kpiarską, popularną przed laty piosenką śpiewaną na wakacjach przy ogniskach. W piosence pada wiele absurdalnych rymowanek typu "moja dziewczyna przypomina mi Lenina" czy "wpadła mi do sedesu odznaka ZMS-u". Do popularności tego ogniskowego hitu przyczyniły się z pewnością wulgarne zwrotki, które wspominają nie tylko o Leninie, ale także o seksualnych zdolnościach towarzyszki życia wodza rewolucji Nadieżdy Krupskiej. Dla wielu turystów, którzy śpiewali ten hit przy okazji wakacyjnych wędrówek, sam ZMS był czymś tak odległym jak odkrycie wibratora z napędem atomowym czy elektronicznej słomy do butów. Dla nich - i nie tylko dla nich - ZMS żył tylko dzięki tej niezbyt lirycznej piosence. Żył więc życiem - co tu dużo mówić - klozetowym.
Powstający w Płocku obelisk ma upamiętniać, zdaniem pomysłodawców, patronat ZMS nad budową petrochemii i rurociągu Przyjaźń. Jeśli dla takiej bzdury buduje się pomnik, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby za rządów lewicy wznieść jeszcze kilka innych ważnych obelisków upamiętniających istotne wydarzenia. Nie ma w Polsce pomnika pies Łajka, który na ruskiej rakiecie poleciał w kosmos szerzyć komunizm. A przecież gdyby nie Łajka, nie byłoby Gagarina, a gdyby nie Gagarin, nie byłoby Georgea Lucasa i "Ataku klonów" w kinach. Taką inicjatywę z pewnością poprą wszyscy fani "Gwiezdnych wojen" z byłym prezydentem Reaganem na czele. Pomnik w Polsce należy się Łajce jak psu kosmos.
Warto wznieść też obelisk upamiętniający rekordowe zbiory rzepaku w dawnym województwie skierniewickim w 1973 r. Nie mają pomnika udane sianokosy na Suwalszczyźnie w 1969 r. Bez pomnika pozostają liczne kampanie buraczane i rekordowe wykopki. Decyzja partii z 1977 r. o zwiększeniu produkcji rajstop też zasługuje na pomnik. A uchwała młodego aktywu fabryki spinaczy o wykonaniu 200 proc. normy? Dlaczego do tej pory nie zbudowano pomnika anonimowemu aktywiście, który na VII zjeździe partii słusznie i dobitnie wytknął braki we własnym uzębieniu?
Rośnie pomnik ZMS, rosną serca działaczy. Niebawem pomnik będzie miał ukochany przez naród towarzysz Edward Gierek. W dalszej kolejności powinny powstać obeliski takich świetlanych synów ojczyzny, jak Babiuch, Moczar, Cyrankiewicz i Kania. Wiele organizacji z czasów komuny - m. in. TPPR czy SB - do dziś nie ma żadnego, choćby najmniejszego, pomnika. Pomnik dawnej SB w odważnej wizji artystycznej mógłby przedstawiać młodego funkcjonariusza bezpieki o łagodnych, inteligentnych rysach twarzy, siedzącego za biurkiem i strzelającego lampą w oczy wszystkim przechodniom. I jaśniej by się w okolicy zrobiło, i na pewno milej.
Inicjatorami powstania betonowej wieży na cześć ZMS są prominentni działacze SLD. Jeden z nich nazywa się Andrzej Piłat i jest wiceministrem. Minister Piłat jako były ZMS-owiec wcale nie umywa rąk, lecz zakasuje rękawy i chce się brać do stawiania obelisku. Dawny ZMS sam więc sobie stawia pomniki, bo przecież jemu od tamtych czasów to już nikt nie postawi nawet w knajpie. Istnieje teoria, że budując pomniki, władza pragnie ożywić nadwątloną koniunkturę w budownictwie. Być może stawianie po latach obelisków cennym inicjatywom partyjnym pozwoli gospodarce szybko wydźwignąć się z kryzysu. Polacy kochają pomniki głównie dlatego, że są jak pół litra. Zawsze można je obalić.
Więcej możesz przeczytać w 27/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.