Cesarz XXI wieku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bóg zszedł w Japonii na ziemię

To skandal - szeptano na korytarzach gmachu japońskiego rządu, gdy podczas wizyty prezydenta Korei Południowej w Tokio w 1990 r. cesarz Akihito złożył wyrazy głębokiego ubolewania w związku z zachowaniem Japończyków w okresie kolonizacji Półwyspu Koreańskiego. Jeszcze dalej cesarz posunął się podczas wizyty w Pekinie w 1992 r. W przemówieniu przeprosił za czyny popełnione przez japońskich żołnierzy w Chinach. Konstytucja nie pozwala się cesarzowi mieszać do polityki zagranicznej. Mimo to do japońskiego słownika wszedł już termin koshitsu gaiko, czyli dyplomacja cesarska. Formalnie głównym celem monarszych wizyt za granicą jest rozwijanie przyjaznych stosunków z innymi krajami. Władca chryzantemowego tronu nie chce jednak ograniczać swych zadań do funkcji reprezentacyjnych. Atakowana z różnych stron cesarska dyplomacja pojednania zdobyła uznanie opinii publicznej i pośrednio wpływa na politykę japońskiego rządu.
Dziś cesarz Japonii pełni jedynie, za radą i zgodą gabinetu, funkcje czysto formalne - ogłasza ustawy, zwołuje obrady parlamentu, proklamuje wybory powszechne, przyznaje odznaczenia, przyjmuje zagranicznych dygnitarzy. Jego przywileje są mniejsze niż w innych współczesnych monarchiach, choćby Wielkiej Brytanii, Holandii czy Szwecji. Władca Japonii jest raczej symbolem tradycji niż głową państwa. Zarazem jednak jako potomka bogini słońca Amaterasu otacza go aura mistycyzmu.

Dwór otwarty
"Nie jestem istotą boską. Jestem człowiekiem" - powiedział w 1946 r. na gruzach imperium cesarz Hirohito. Zwycięscy Amerykanie postanowili nie usuwać ani nie karać odartego z nadprzyrodzonych cech cesarza, sądząc, że będzie pomocny w budowie nowej, przyjaznej USA Japonii. Nie zawiedli się - jego syn Akihito, który dla swej epoki wybrał nazwę Heisei, co oznacza harmonię i pokój, był pierwszym japońskim cesarzem wstępującym na tron w demokratycznym państwie. Akihito uczynił wiele, by zbliżyć instytucję cesarstwa do przeciętnego Japończyka. Wychowywany, jak jego poprzednicy, w izolacji od zwykłych śmiertelników, potrafił jednak wyjść poza pałacowe mury. Jako pierwszy japoński następca tronu pojął za żonę pannę spoza starej arystokracji - Michiko Shodę, córkę przemysłowca z branży młynarskiej, studentkę katolickiego Uniwersytetu Serca Jezusowego w Tokio. Dwór cesarski niezbyt życzliwie zareagował na ten związek, a Michiko nękana uszczypliwymi uwagami teściowej przeżyła podobno kilka nerwowych załamań, które spowodowały, że na jakiś czas utraciła mowę.

Władca na kolanach
Para książęca dużo podróżowała, odwiedzając około 40 krajów na wszystkich kontynentach. Styl Akihito, przejmowany przez innych członków rodziny monarszej, odróżnia obecnego cesarza od poprzedników. Jego ojciec Hirohito nigdy nie witał się z ludźmi w tłumie, a na pozdrowienia odpowiadał jedynie skinieniem dłoni. Akihito zawsze ściska wyciągane ku niemu ręce, często też rozmawia z ludźmi, używając potocznego, niewyszukanego języka. Po katastrofalnym trzęsieniu ziemi w Kobe w 1995 r. para cesarska szybko udała się do zniszczonego miasta, gdzie - wydarzenie bez precedensu - na klęczkach złożyła hołd ofiarom kataklizmu.
Cesarz Hirohito zawsze podróżował urzędową limuzyną i specjalnym pociągiem. Przy okazji oficjalnych i prywatnych wyjazdów poza Tokio był odprowadzany przez premiera i innych przedstawicieli najwyższych władz. Akihito i jego rodzina, wyjeżdżając prywatnie, nigdy nie używają oficjalnych limuzyn. Zredukowano liczebność cesarskiej świty i ochrony policyjnej. Auta ze znakiem żółtej chryzantemy zatrzymują się na światłach jak wszystkie inne.
Jako najwyższy kapłan szinto cesarz co roku przewodniczy około 20 ceremoniom religijnym w trzech pałacowych świątyniach. Zgodnie z tradycją co roku sadzi i zbiera ryż, główne pożywienie Japończyków, na polu przed pałacem cesarskim. Prywatnie, w zaciszu domowego gabinetu, układa klasyczne japońskie poematy waka, prowadzi badania nad rybami gobio (odmiana kiełbia), wydaje książki i prace ichtiologiczne, a także studiuje historię. Cesarzowa Michiko pasjonuje się japońską literaturą klasyczną, pisuje książki i wierszyki dla dzieci.

Niech żyje cesarz!
Odejmując cesarstwu nieco z dawnej pompy i sztywności, Akihito i rodzina monarsza ułatwiają jego akceptację współczesnemu Japończykowi. Dzięki temu chryzantemowy tron częściej fascynuje, niż budzi negatywne emocje. Nie prowokuje do tak dramatycznych wystąpień jak głośne akcje pisarza Yukio Mishimy, który w latach 60. próbował wstrząsnąć sumieniem Japonii, ostrzegając przed zgubnymi dla tożsamości kulturalnej i narodowej kraju konsekwencjami utraty prawdziwego cesarza. Domagał się przywrócenia monarsze boskości, a armii centralnej roli w państwie (po przegranej wojnie siły zbrojne zmieniły nazwę na siły samoobrony). 25 listopada 1970 r. z grupą młodych zwolenników opanował bazę sił samoobrony w Tokio, po czym wezwał premiera do ustąpienia, a żołnierzy do rebelii. Widząc fiasko swych poczynań, popełnił rytualne samobójstwo, wznosząc przed śmiercią okrzyk: "Niech żyje cesarz!".
Z kolei inny znany pisarz, Kenzaburo Oe, laureat literackiej Nagrody Nobla z 1994 r., jest przekonany, że japońska kultura za bardzo koncentruje się wokół cesarza, co odbiera jej żywotność i pozbawia mocy twórczych.

Następczyni tronu?
Obawy Oe są chyba nieuzasadnione. W codziennym życiu Japonii cesarz pozostaje osobą mało widoczną, niemal nieobecną. Co prawda, zdarza się, że rodzina cesarska trafia na pierwsze strony gazet. Gdy pojawiła się wiadomość, że syn cesarza Akihito, następca tronu Naruhito, spodziewa się potomka, telewizja przerwała na wiele godzin zaplanowany program, a gazety przygotowały nadzwyczajne wydania. Przez kilka dni komunikat dworu cesarskiego, że trzydziestoośmioletnia księżniczka Masako wykazuje symptomy ciąży, spychał na dalsze miejsca wiadomości o szykującej się zmianie kierownictwa rządzącej partii, recesji gospodarczej i problemach z bazami USA na Okinawie. Rozmowy z japońskimi znajomymi, a także urzędnikami rządowymi, pracownikami koncernów czy banków wypadało zaczynać od gratulacji z okazji szczęśliwego poczęcia.
W grudniu ubiegłego roku Japonia znowu spoglądała ku cesarskiemu pałacowi. Małżonka następcy tronu urodziła córkę. W Tokio zaczęła się dyskusja nad zmianą ustawy dopuszczającej dziedziczenie tronu wyłącznie po mieczu. Wszak na chryzantemowym tronie zasiadało wcześniej osiem kobiet.




Dynastia wschodzacego słońca
Według mitologii, cesarz Japonii Akihito jest w prostej linii potomkiem bogini słońca Amaterasu, która wysłała swojego wnuka Ninigi na ziemię, aby objął we władanie w imieniu bóstw niebiańskich Hino moto-no kuni, czyli Kraj Wschodzącego Słońca. Za założyciela dynastii i pierwszego cesarza Japonii uważa się Jimmu, wnuka Ninigi, który rozpoczął panowanie 11 lutego 660 r. p.n.e. Władza japońskiego rodu cesarskiego nigdy nie została przerwana ani nie przeszła w inne ręce. Cesarz Akihito jest 125. władcą Kraju Kwitnącej Wiśni.
Utrzymaniu ciągłości dynastii przez wieki sprzyjał fakt, że władcy chryzantemowego tronu od 930 r. aż do rewolucji Meiji nie sprawowali realnej władzy - ani politycznej, ani wojskowej. Do 1868 r. żaden japoński cesarz nie założył wojskowego munduru i nigdy osobiście nie dowodził żadną bitwą. W imieniu monarchy rządzili regenci. Do XII wieku byli to możni arystokraci, a od 1192 r. władza należała do szogunów, czyli najwyższych dowódców wojskowych. Przez prawie 700 lat cesarz był tylko figurantem zamkniętym w pałacu w Kioto.


Pozostawienie Syna Niebios na bocznym torze życia politycznego kraju powodowało, że nikt specjalnie nie interesował się jego losem. Kiedy w 1868 r. rodzina cesarska powróciła do władzy, okazało się, że nie ma prawie żadnego majątku. Dopiero w roku 1882 rząd japoński podjął kroki mające na celu odbudowę cesarskiej fortuny.
W połowie XIX wieku po przeszło trzech wiekach samoizolacji Japonia została siłą "otwarta" przez amerykańskiego komandora Matthew C. Perry’ego. Pojawienie się ludzi z Zachodu wywołało głęboki kryzys w kołach rządzących. Widmo uzależnienia Japonii od białej rasy doprowadziło do krótkiej wojny domowej między zwolennikami i przeciwnikami zmian. Wówczas przypomniano sobie, że prawowitymi władcami kraju od tysięcy lat są cesarze. "Dla dobra kraju" przywrócono im pełnię władzy, a aby zwiększyć jej autorytet, mężczyznom z rodu cesarskiego zaczęto nadawać stopnie wojskowe. Konstytucja z 11 lutego 1889 r. uznała cesarza za osobę świętą i nietykalną.


Tylko dwóch japońskich cesarzy - Meiji i Hirohito - odcisnęło wyraźne piętno na historii kraju. Meiji (1868-1912) był twórcą nowoczesnego państwa japońskiego. Wszechstronnie wykształcony, z zachodniej cywilizacji szybko przejął to, co w ciągu paru lat uczyniło z Japonii państwo nowoczesne i skierowało ją na drogę militaryzmu. Jego następca Taisho (1912-1926), schorowany, nie miał sił na reformy, właściwie nie prowadził własnej polityki.
Hirohito, który na tron wstąpił w 1926 r., okres swego panowania nazwał Showa, co znaczy Era Promieniującego Pokoju. Jego rządy z pokojem nie miały jednak wiele wspólnego. Był pierwszym od tysiącleci japońskim monarchą, który opuścił granice kraju. Podróżował po Europie, wówczas po raz pierwszy trzymał w ręku gazetę. Do gustu przypadły mu angielskie obyczaje: przekonał się do gry w golfa i ze smakiem zajadał jajecznicę na bekonie. Polityka mało go interesowała, jego pasją była biologia morza (gdy miał 17 lat odkrył nowy gatunek krewetek) i jej najchętniej by się poświęcił, ale nie pozwolili mu na to japońscy militaryści, dążący do stworzenia "nowego porządku we wschodniej Azji". Wojskowa machina Japonii nabrała takiego pędu, że jakikolwiek sprzeciw ze strony cesarza był niemożliwy. W rezultacie przypadł mu w udziale smutny obowiązek ogłoszenia 15 sierpnia 1945 r. bezwarunkowej kapitulacji Japonii.


Zakończenie wojny otworzyło nowy rozdział w życiu rodziny cesarskiej. Amerykańskie władze okupacyjne potraktowały cesarza jak zwyczajnego człowieka - pozbawiły go i władzy, i boskości. Rodzina cesarska nie utraciła jednak miłości ani szacunku poddanych. W czasie długiej choroby Hirohito tysiące Japończyków przybywały do stolicy, by się modlić przed pałacem o zdrowie cesarza. Po jego śmierci do ksiąg kondolencyjnych wpisało się 10 mln ludzi.

Elżbieta Potocka

Syn niebios w Polsce
Ich Cesarskie Moście zgodnie z tradycją przyjmą zwyczaje panujące w państwie, które odwiedzają - mówi Yuzo Yoshioka, pierwszy sekretarz ambasady Japonii w Polsce. - Nie będzie więc specjalnego tronu, wymyślnych posiłków i zakazu odzywania się, nie będąc zapytanym. Cesarz zrezygnuje także z zasady, że to on pierwszy podaje rękę - dodaje. Mimo to oprawę wizyty japońskiej pary cesarskiej można porównać tylko do tej, która towarzyszy pielgrzymkom papieża. Do Warszawy cesarz przyleci rządowym boeingiem 747, któremu będzie towarzyszył drugi samolot (oficjalnie ze względu na możliwość awarii lub wypadku). Przylecą nim prezenty dla gospodarzy oraz cała rzesza urzędników pałacowych i urzędników japońskiego MSZ. Orszakowi przewodzić będzie była minister spraw zagranicznych Masahiko Koumora. Przyjedzie także szef Agencji Cesarskiego Dworu Toshio Yuasa, były ambasador Japonii w Niemczech Tatsuo Arima, wielki szambelan cesarza Makoto Watanbe, oddział osobistej ochrony oraz oczywiście damy dworu. W sumie cesarzowi towarzyszyć będzie aż pięćdziesiąt osób oraz równie liczna grupa dziennikarzy. Cesarska para spotka się ze wszystkimi najważniejszymi ludźmi w państwie. Oprócz prezydenta i premiera cesarz "przyjmie" także marszałków Sejmu i Senatu. W planie jest również spotkanie z byłym prezydentem Lechem Wałęsą i spacer po warszawskiej Starówce. W Krakowie cesarz zwiedzi Uniwersytet Jagielloński i Sukiennice. - Cesarz zażyczył sobie, aby nie zamykano Starego Miasta, gdyż chce się spotkać z warszawiakami. Nie chce też przeszkadzać turystom w zwiedzaniu waszej stolicy - opowiada Yuzo Yoshioka. Goście przyjadą z własną ochroną osobistą, ale zabezpieczenie trasy przyjazdu i miejsc spotkań ma zapewnić polskie Biuro Ochrony Rządu. - Ze względu na to, że jest to tak duża wizyta, jej szczegóły i kwestie bezpieczeństwa omawialiśmy już od początku czerwca - mówi Ewa Wawryka z BOR. Chociaż dokładny plan spotkań jest utrzymywany w tajemnicy, to wiadomo już, że w Warszawie para cesarska wraz z najbliższymi osobami będzie nocować w Belwederze, a świta zatrzyma się w hotelu Sheraton.
Więcej możesz przeczytać w 28/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.