Ślepy i kulawy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chodzi, błądzi sobie po krainie sprawiedliwość. Błądzi, bo ślepa - tu pomoże, tamtego nie dostrzeże
Nigdzie nie mieszka, pojawia się gdzieś na chwilę i znika. Dlatego trudno ją wymierzyć i w dodatku samemu nie wolno. Nikt nie wie dokładnie, jak wygląda, a każdy widzi, jak wyglądać nie powinna. Dlatego ludzie mówią, że jej na tym świecie nie ma, chociaż niby każdy ma jej poczucie. Niestety, każdy inne.
I jest sobie prawo. Wiadomo, gdzie mieszka. Też błądzi, choć nigdzie nie chodzi, bo jest kulawe i dlatego, że ma stanowić fundament. A fundament ma się nie ruszać. Dlatego tak łatwo omijać prawo. I ten oto twór nieruchawy ma pilnować nieuchwytnej jak duch sprawiedliwości, która też coraz częściej omija prawo. A sprawiedliwość ma pilnować, żeby prawo było równe dla wszystkich, chociaż w jego siedzibach gości rzadko. Niby mają się ku sobie, a jakoś im do siebie coraz dalej. A jak już współpracują, to normalnie, jak ślepy z kulawym.
Sprawiedliwość - na przykład - sprzeciwia się temu, żeby na czyjąś ziemię mógł wtargnąć uzbrojony intruz i spokojnie zamordować psa lub kota właściciela, który to zwierzak jest u siebie, choćby i dwieście metrów od domu. A prawo na to, że bzdura, lex sed lex i tak ma być, bo to wymogła na prawodawcach frakcja myśliwych. Sprawiedliwość ścierpieć nie może, że prawo daje bandycie więcej praw niż jego ofierze. A prawo bredzi o prawach człowieka.
Sprawiedliwości nie odpowiada, że dwie trzecie opłat parkingowych w miastach zagarniają prywatne firmy, mając w dodatku na usługach straż miejską utrzymywaną z naszych pieniędzy. A prawo na to, że jeśli Trybunał Konstytucyjny orzeknie, to się opłaty zwróci, ale nie z kieszeni tych firm, tylko też z pieniędzy podatników. Sprawiedliwość wie, że w cywilizowanych krajach samorządność opiera się na lokalnych inicjatywach obywateli, reprezentowanych przez małe komitety wyborcze, ale prawo, uchwalone przez partyjniackich prawodawców w celu ochrony doraźnych interesów, przyjmuje system dHondta, który szanse tych komitetów ma zmniejszyć.
Nawet mafie taksówkowe są tak trudne do zwalczenia, bo działają zgodnie z prawem, które przyznał im jakiś przekupiony urzędas, oddając na wyłączność określone postoje. Tak więc już nie tylko sprawiedliwość, ale nawet prawo łamie się u nas zgodnie z prawem. Wychodzi więc na to, że albo prawo, albo sprawiedliwość. Zgodnie występują tylko w nazwie pewnej romantycznej partii. W życiu się nie dogadają, bo ona jest tylko poczuciem, ono zaś narzędziem. Niestety, nie w rękach światłych artystów, ale cynicznych partaczy, niedouczonych oszołomów czy dobrotliwych, oderwanych od życia profesorów.
Tymczasem, skoro narzędzie zawodzi, sprawiedliwość, która dotychczas była tylko poczuciem, zaczyna wykształcać własne, niezależne od prawa mechanizmy. A to też jest groźne, bo układ ślepego z kulawym to jednak naczynia połączone i sprawiedliwość też może zapaść na zapaść. Może zacząć być "ludowa".

Więcej możesz przeczytać w 31/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.