Wyjście z dołka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Golf klasy średniej

Jest to gra fascynująca, wymaga dużej zręczności, inteligencji i pracy, ale jest za to i dla początkującego, i dla rutynowanego amatora nigdy nie zanikającym źródłem rozkoszy i wzruszeń sportowych, z drugiej zaś strony przedmiotem nigdy nie wyczerpanego studjum" - pisał przed 70 laty Adam Gubatta w "Zarysie gry w golfa".
Na obszarze około 60 ha wytyczonych jest 18 tras, które umownie nazwijmy boiskami, różnej długości - od 100 m aż do 600 m. Każde boisko ma miejsce startu i na samym końcu dołek, małą dziurkę w idealnie równo skoszonej trawie, w której trzeba umieścić piłkę dzięki możliwie najmniejszej liczbie uderzeń. Tiger Woods, geniusz tej dyscypliny sportu, pokonuje siedmiokilometrową trasę około 65 uderzeniami, my na początku potrzebujemy około stu strzałów. Nie zrażajmy się jednak, bo wystarczy, że przynajmniej raz na cztery godziny mała biała piłeczka wzleci w powietrze i poleci w miarę prosto i daleko, byśmy już na zawsze przepadli w objęciach golfa.

Sport 120 milionów
Wiosną 1923 r. kilkunastu cudzoziemców stworzyło w Warszawie pierwsze w Polsce pole golfowe. Dziewięć dołków przy ul. Czerniakowskiej dało początek długiej i mocno skomplikowanej historii sportu, gry i zabawy, która dzisiaj nadgania stracone dziesięciolecia. W dobie PRL golf obok stonki i coca-coli stanowił jedno z większych zagrożeń jedynie słusznego ustroju. Przedwojenne pola zaorano albo zarosły drzewami (jak podwarszawski park w Powsinie). Rodzimi golfiści wyjechali w bezpieczne miejsca, grając na przykład jeszcze po dziewięćdziesiątym roku życia - jak Karol książę Radziwiłł - w Buenos Aires.
W 1993 r. trzy kluby założyły Polski Związek Golfa. Po ośmiu latach sport zainteresował około 5 tys. osób w III RP. Niekoniecznie są to "staruchy milionerzy z cygarami", jak chciała peerelowska propaganda. Grają politycy, aktorzy, lekarze, urzędnicy i dziennikarze. Grają młodzi biznesmeni, ale także studenci. Wreszcie coraz więcej menedżerów zawstydzonych podczas wizyty w siedzibie centrali w Amsterdamie, Nowym Jorku czy Londynie tym, że narada rozpoczęła się od golfa, a oni mogli się tylko przyglądać.
Na świecie w golfa gra 120 mln ludzi, przede wszystkim klasa średnia. Ta, która już doszła do wniosku, że kolejna godzina nadliczbowa spędzona w pracy przynosi dochód fiskusowi, a pracobiorcy wyłącznie podwyższa poziom cholesterolu. Dlatego uciekają do Tunezji, Turcji, Portugalii czy Hiszpanii, gdzie dwa tygodnie na polu golfowym można spędzić taniej niż nad Wisłą. Basen Morza Śródziemnego jest dzisiaj największym zagłębiem europejskiego golfa. Od połowy lat 70. Stary Kontynent zwariował na punkcie tej gry, ale wciąż daleko nam do Amerykanów (30 mln osób regularnie grających w golfa). Gdy na północy Europy zawieja i śnieg, kilka milionów Niemców, Holendrów, Skandynawów i Brytyjczyków ucieka z kijami w poszukiwaniu ciepła.
Golf to sport wyjątkowo demokratyczny. Można się bawić na publicznym polu za 5 dolarów przez cały dzień bądź czekać 10 lat w kolejce na członkostwo w ekskluzywnym japońskim klubie za milion dolarów. Ważne, że każdy może spróbować.

Z golfem do UE?
W Polsce golf podąża drogą przez mękę. Zaczyna się od problemu ziemi. Szanse na w miarę opłacalną inwestycję golfową daje bliskość dużych miast, ale tam nie ma wolnych terenów. Jeśli są, to golf z reguły przegrywa w potyczce z developerami. W kraju, gdzie klimat nie pozwala grać dłużej niż siedem miesięcy w roku, trudno stworzyć sensowny biznesplan dla stuhektarowego pola, jeśli metr kwadratowy ziemi kosztuje więcej niż dolara. Dla budowniczych osiedli mieszkaniowych to akurat kwota niewielka.
Jeżeli już mamy pole golfowe, zaczyna się problem z podatkiem. Polska jest jednym z nielicznych krajów, gdzie lokalny podatek od nieruchomości w takim samym stopniu obejmuje wielką, piękną zieloną przestrzeń, czyli pole golfowe, i na przykład fabrykę lodówek. W Skandynawii czy Wielkiej Brytanii lokalna administracja dotuje ten rekreacyjny teren, gdzie jeszcze kilka lat wcześniej był ugór, stawy i łąki, które nie przynosiły gminie żadnego dochodu. U nas jest rada gminy, która ustala na przykład stawkę 50 gr za metr kwadratowy dawnego wysypiska śmieci tylko dlatego, że od niedawna przyjeżdżają tam samochody przyzwoitszej klasy. Właściciel, chcąc nie chcąc, przenosi ciężar podatku na grającego. W efekcie golfiści jeżdżą często do Czech czy Niemiec, gdzie jest nieporównanie taniej.
"Wyjściem z dołka", które sugeruje Unia Europejska i jej komisja sportowa, jest udział inwestora publicznego w przedsięwzięciach. Na razie wszystkie obiekty golfowe w Polsce, niektóre już na poziomie światowym, powstały wyłącznie dzięki pieniądzom prywatnym. Włodarze gmin zaczynają jednak rozumieć, że warto wnieść do spółki grunt, bo każde pole golfowe daje co najmniej 40 miejsc pracy, ożywia ruch turystyczny i handlowy. No i rośnie prestiż miejsca. Władze województwa zachodniopomorskiego, czując bliskość kompletnie zwariowanych na punkcie golfa Skandynawów, postanowiły zbudować na początek trzy pola. Bo dlaczego nie zacząć konkurować o względy miłośników "nie zanikającego źródła rozkoszy" z sąsiadami? Do Unii Europejskiej z golfem w wianie jako naszym czołowym produktem turystycznym? Dlaczego nie? Ziemi leżącej odłogiem u nas dostatek.


MICHAŁ TOBER
rzecznik rządu
Golf jest jak nałóg, wciąga nieoczekiwanie w zaskakujący sposób. Chociaż w golfa gram dopiero od kilku miesięcy, już jestem od niego uzależniony i nie wyobrażam sobie, jak mogłem nie grać lub jak mógłbym przestać grać. To jedyny sport, o którym mogę mówić jak o swojej pasji. Mimo napiętego planu dnia potrafię się udać na pole golfowe wczesnym rankiem, by poćwiczyć kilka uderzeń i wrócić tam po pracy, żeby je doskonalić. Golf likwiduje nasze wady narodowe. To jedyna dyscyplina sportowa, która wymaga absolutnej uczciwości. Bez niej zwycięstwo ma bardzo gorzki smak. Golfista prowadzi walkę przede wszystkim z samym sobą, ze swoimi słabościami, brakiem koncentracji, kondycją fizyczną i psychiczną. To gra, która wyzwala w człowieku dobre emocje i instynkty.

JACEK BACHALSKI
poseł PO, właściciel kompleksu Bachalski Sport Park
Wyjątkowość golfa wynika z połączenia trzech elementów: zdrowej konkurencji, otoczenia natury oraz ciekawego towarzystwa. Na polu golfowym spotykają się najczęściej osoby po trzydziestym roku życia, pochodzące ze środowisk średniozamożnych i zamożnych. Grze towarzyszą zazwyczaj interesujące rozmowy, a przy kawie czy drinku nierzadko załatwia się interesy.

WOJCIECH PIJANOWSKI
jeden z pięciu licencjonowanych sędziów golfowych w Polsce
Był czas, gdy w golfa grałem niemal codziennie, teraz gram raz w tygodniu przez dziesięć godzin. Golf jest jedynym sportem, w którym człowiek walczy sam z sobą oraz z naturą. Golfista musi być przede wszystkim skoncentrowany na grze, podczas której zmaga się ze swoją psychiką, a nie fizycznością. Mitem jest pogląd, że pole golfowe jest miejscem spotkań biznesmenów, a sam golf jest sportem bogaczy. Tam trzeba być skupionym na grze, a nie na interesach.

WIKTOR ZBOROWSKI
aktor
Golf to niezwykła i trudna gra, do której trzeba dojrzeć. Każdy golfista gra sam z sobą, zmaga się ze swoimi słabościami, dzięki grze poznaje mankamenty swojej osobowości i swoje ego. Poza odpornością psychiczną golf wymaga dużych umiejętności technicznych, które można nabyć dopiero po kilku latach pracy z trenerem.

MATEUSZ KUSZNIEREWICZ
żeglarz
Podobnie jak w żeglarstwie w golfie na wynik końcowy gry wpływa bardzo wiele czynników - warunki atmosferyczne, ukształtowanie terenu, koncentracja golfisty, jego kondycja psychiczna i fizyczna. Jest to skomplikowana technicznie gra, której można się uczyć bardzo długo. Ja gram w golfa dla przyjemności.

WOJCIECH KRUK
współwłaściciel firmy W. Kruk
Golf jest sportem stosownym do mojego wieku. To jedyna gra, w której mogę być lepszy od znacznie młodszych rywali. Dzięki spacerom na świeżym powietrzu golf oznacza dla mnie zdrowy tryb życia i relaks. W pewien sposób daje mi też satysfakcję, bo jak każdy sport wymaga rywalizacji. Przyjemna jest również otoczka gry; miło spędzić czas wśród ciekawych ludzi.

ANDRZEJ STRZELECKI
reżyser, aktor

Golf jest jednym z niewielu sportów, w którym starzejąc się, można uzyskiwać coraz lepsze wyniki. Przyjemność sprawia mi zarówno sama gra, jak i jej otoczka. Poznaję ludzi, których nie miałbym szansy spotkać gdzie indziej niż na polu golfowym. Bywam w przepięknych plenerach w Polsce i na świecie, których nie ujrzałbym, gdyby nie golf. Wyjątkową cechą golfa jest także możliwość wspólnego grania osób o różnym stopniu wtajemniczenia. Pod tym względem jest to sport rodzinny. Słabi i silni mogą grać wspólnie i każdy z nich ma szansę wygrać.

Tygrys golfa
Tiger Woods, czarnoskóry amerykański golfista, to żyjąca legenda tej dyscypliny sportu. Woods ma dopiero 27 lat, ale jest już jednym z najbardziej utytułowanych zawodników w dziejach golfa. W tym roku był bliski - pierwszy w historii - wywalczenia wielkiego szlema, czyli wygrania w jednym sezonie czterech najważniejszych turniejów golfowych. Po zwycięstwach w zawodach Masters w Auguście i US Open wypadł jednak słabo w British Open. Mimo tej porażki Tiger Woods pozostaje najpopularniejszym sportowcem w USA. Nawet w roku igrzysk olimpijskich w Sydney wygrał wszystkie amerykańskie plebiscyty popularności, bijąc na głowę mistrzów olimpijskich. Do tej pory ośmiokrotnie triumfował w turniejach wielkoszlemowych. Jest też jednym z najlepiej zarabiających sportowców na świecie - jego dochody przekroczyły już miliard dolarów. Jest związany kontraktami reklamowymi z takimi firmami, jak Walt Disney Co., General Motors, American Express czy General Mills.
Więcej możesz przeczytać w 31/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.