Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Biznes sprawny inaczej
W artykule "Biznes sprawny inaczej" (nr 29) przedstawiono orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 25 czerwca 2002 r. Dotyczyło ono tego, czy wprowadzone 1 stycznia 2000 r. zmiany przepisów likwidujących zwolnienie zakładów pracy chronionej z VAT oraz podatku dochodowego naruszają art. 2 konstytucji. Zaprezentowane w tekście omówienie wymaga jednak komentarza i uściśleń.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że zgodne z konstytucją było zastąpienie zwolnienia z podatku VAT możliwością otrzymania zwrotu określonej kwoty tego podatku po wcześniejszym wpłaceniu go do urzędu skarbowego i złożeniu stosownych deklaracji. Trybunał stwierdził także, iż obniżenie kwot podatku VAT zwracanego zakładom pracy chronionej znajduje uzasadnienie w konstytucyjnie chronionych wartościach.
Trybunał Konstytucyjny uznał też, że ustawodawca, wprowadzając nową regulację, powinien uwzględnić, iż niektóre zakłady pracy chronionej mogły, opierając się na dotychczasowych przepisach, rozpocząć realizację długookresowych przedsięwzięć na rzecz zatrudnionych osób niepełnosprawnych. Dla zakładów, które w postępowaniu przed właściwym organem byłyby w stanie to wykazać, ustawodawca powinien był ustanowić odpowiednie przepisy przejściowe. To właśnie ich brak - przepisów chroniących "interesy w toku" - Trybunał uznał za niezgodne z art. 2 konstytucji.
Skutkiem wyroku nie jest uchylenie i utrata mocy przepisów, które likwidowały przywileje podatkowe zakładów pracy chronionej (nie rodzi ono też obowiązku zwrotu zakładom pracy chronionej 600 mln zł). Orzeczenie nałożyło jedynie na parlament obowiązek uchwalenia stosownych przepisów przejściowych.

KATARZYNA SOKOLEWICZ-HIRSZEL
rzecznik prasowy Biura Trybunału Konstytucyjnego

Od autora: Art. 77. konstytucji mówi, że "Każdy ma prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej". Trybunał stwierdził, że niewprowadzenie przepisów przejściowych przy zmianie uprawnień zakładów pracy chronionej jest niezgodne z konstytucją. Zatem
- moim zdaniem - poszkodowanym przysługuje prawo do odszkodowania.

Jan Piński

Zdrowi, bo bogaci
Zgadzam się z Piotrem Gabryelem ("Zdrowi, bo bogaci", nr 27), że zamożność państwa ma zasadniczy wpływ na zdrowie obywateli, czego wskaźnikiem jest długość ich życia. Naukowcy twierdzą nawet, że stan opieki zdrowotnej w danym kraju może wpływać na poprawienie tego wskaźnika tylko w 10-20 proc. Nie zgadzam się natomiast z opinią autora felietonu o zbyt dużej liczbie łóżek szpitalnych w Polsce i nadmiarze lekarzy. Z całą pewnością jest u nas za dużo tzw. łóżek ostrych. Restrukturyzacja szpitali polegająca na tworzeniu oddziałów tańszych, zajmujących się pielęgnacją osób przewlekle chorych wymaga jednak nakładów finansowych, a także zmian w świadomości społecznej (większość obywateli ciągle uważa, że należy ich leczyć w najnowocześniejszych klinikach specjalistycznych). Co do liczby lekarzy w Polsce, to w przeliczeniu na liczbę obywateli jesteśmy dokładnie na poziomie średniej europejskiej i w większości krajów zachodnich poziom ten postrzegany jest jako dolna granica bezpieczeństwa.
W Polsce nakłady na opiekę zdrowotną pochodzące ze środków publicznych są jednymi z najniższych w Europie. Jeśli chcemy mieć tę opiekę na poziomie europejskim, to - niestety - musimy wydać na to także porównywalne pieniądze. I naprawdę nie ma to nic wspólnego ze "złymi lekarzami", którzy naciągają społeczeństwo na nieograniczone wydatki.

KONSTANTY RADZIWIŁŁ
prezes Naczelnej Rady Lekarskiej

Rodzynki w zakalcu
W artykule "Rodzynki w zakalcu" (nr 30) wskutek redakcyjnych skrótów programy typu "Miodowe lata" czy "Lokatorzy" zostały określone mianem seriali, chociaż są to oczywiście sitcomy. Artyści kabaretu, których pochwalił Janusz Zaorski, nie są jedynymi, których autor ceni. Napisał o nich, gdyż występowali podczas Festiwalu Dobrego Humoru, gdzie był jurorem.

Redakcja

Dwie Polski w Jedwabnem
"Jedwabne winno się stać, jak Westerplatte i jak Przytyk, jak grudzień 1970 r. i jak marzec 1968 r., częścią polskiej zbiorowej świadomości" - napisał Dawid Warszawski w artykule "Dwie Polski w Jedwabnem" (nr 29). Zachodzę w głowę, co spowodowało, iż w ten sposób zostały przez autora wyróżnione wydarzenia w Przytyku. Aż chciałoby się upewnić, czy na pewno chodziło mu o te głośne rozruchy, do których doszło 9 marca 1936 r., opisane między innymi przez Piotra Gontarczyka w książce "Pogrom. Zajścia polsko-żydowskie w Przytyku 9 marca 1936 r."? Rozruchy wszczęte przez grupę kilkunastu mężczyzn narodowości żydowskiej uzbrojonych w broń palną, tudzież pałki i kamienie, którzy strzelali w plecy bezbronnych chłopów, zabijając jedną osobę i raniąc parę innych, i napadali na grupki wieśniaków wyjeżdżających z miasteczka (co sprowokowało podobny odwet chłopstwa wobec Żydów). Czyżby autorowi chodziło o to, by "częścią polskiej zbiorowej świadomości" stał się pogląd, iż nie wszyscy Żydzi byli wcielonymi aniołami w stosunku do Polaków?

MARTA NIEMCZYK

Od autora: Wymieniłem Przytyk, bowiem wydarzenia przytyckie są dobrym przykładem antysemityzmu w przedwojennej Polsce. Zorganizowana z przyzwoleniem władz państwowych nagonka antysemicka była przyczyną tragicznych zajść w miasteczku. Zginął podczas nich polski chłop - sprawcy zostali ukarani - i żydowska rodzina - sprawcy pozostali bezkarni. W każdym konflikcie z reguły jest tak, że czynów nagannych dopuszczają się obie strony. Ważna jest ich skala i pobudki. Podczas wspomnianych przeze mnie wydarzeń grudniowych dochodziło także do rabowania sklepów i napaści na milicjantów. Czy zmienia to naszą ocenę tych wydarzeń? Książka Gontarczyka to dość interesujący przykład reinterpretacji historycznej, ale wątpię, by nawet on się zgodził z opisem zajść przedstawionym przez czytelniczkę.

Dawid Warszawski

Haracz parkingowy
Chciałbym zwrócić uwagę autorów artykułu "Haracz parkingowy" (nr 30) na jeszcze jedną patologię łączącą się z pobieraniem opłat za parkowanie. W Łodzi nie ma parkometrów. Inkasowaniem opłat za parkowanie zajmują się osoby zatrudnione przez firmy administrujące parkingami. Podczas parkowania dostajemy karteczkę z godziną zaparkowania. Nie są to firmowe paragony tej firmy ani żadna inna forma rachunku, ale zwykła kartka. Przy wyjeździe z parkingu nie otrzymujemy żadnego rachunku czy kwitka, świadczącego o tym, jak długo trwał postój i ile kosztował. W jaki więc sposób pracownicy rozliczają się ze swoim pracodawcą i w jaki sposób firma administrująca parkingami rozlicza się z urzędem miasta?

MARCIN PRZYROWSKI

Agonia szpitali
Szpital Specjalistyczny im. dr. Józefa Babińskiego SP ZOZ w Krakowie, wymieniony w artykule "Agonia szpitali" (nr 27) w ramce "Liga bankrutów", faktycznie miał zobowiązania finansowe w wysokości podanej w artykule (3,2 mln zł). Nie prowadziły one jednak do zadłużenia szpitala, który w terminie regulował wszystkie wymagalne płatności.

Marcin Kowalski
Rafał Pleśniak
Więcej możesz przeczytać w 31/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.