Jak co roku o tej porze przeżywamy okres wzmożonego spożycia chłodników, a ja dodatkowo przeżywam szczerą radość, że jadamy je z coraz większym urozmaiceniem
Drogi Robercie!
Coraz powszechniej podaje się hiszpańskie gazpacho, bułgarski tarator, pojawiają się różne oryginalne pomysły, jak znakomity chłodnik z arbuzem w krakowskim Guliwerze czy zimna zupa z melona, która startowała w konkursie o Złotą Chochlę na tegorocznym Festiwalu Zupy na Kazimierzu.
Za czasów Peerelu był wyłącznie chłodnik litewski, i to dopiero gdzieś od lat siedemdziesiątych. Były to czasy, kiedy jadłospisy restauracyjne redagowała odnośna komórka stosownego wydziału Komitetu Centralnego, bardzo niechętna potrawom sezonowym, które wprowadzałyby niepotrzebny zamęt, na przykład w zaopatrzeniu. Z owoców - jabłka, z grzybów wyłącznie pieczarki. Kapusta? Proszę bardzo! Buraki? Jak najbardziej.
Ale prawdziwego chłodnika litewskiego nie robi się na burakach, tylko na botwinie! Ja kocham litewski chłodnik jak własną rodzinę. W domu mojego dzieciństwa należał do najbardziej ulubionych dań i dzień z chłodnikiem w jadłospisie automatycznie stawał się dniem świątecznym. Tym bardziej przykrość sprawiają mi potworkowate breje na burakach, które z pierwowzorem wspólny mają najwyżej kolor.
I tu mała wycieczka osobista. Słyszałem, jak mówiłeś w swoim programie telewizyjnym, że to Polacy na Wileńszczyźnie robili chłodnik na botwinie, a prawdziwi Litwini na burakach. Mam poważne wątpliwości. Fakt, że obecnie nad Wilią i Wilejką przeważa chłodnik z buraków, wynika, moim zdaniem, z wieloletniej sowietyzacji, a starodawni Litwini gotowali chłodnik na botwinie albo nie jedli go wcale.
Szczerze oddany
Bikont z Lodem
Piotrusiu!
Doprawdy nie wiem, czy masz rację w litewskochłodnikowej materii. Najbardziej kompetentna książka z litewskimi przepisami, jaką posiadam, a mianowicie dzieło "Lithuanian Traditional Foods", napisane przez panią Birutę Imbrasiene, a wydane w Wilnie w 1998 r., potwierdza moje przypuszczenia. Cytuję listę składników: "2 ugotowane, obrane i starte buraki, 2 drobno pokrojone ogórki, 2 jajka ugotowane na twardo, 100 g kwaśnej śmietany, 1 litr kwaśnego mleka lub maślanki, 1 szklanka przegotowanej wody, posiekany pęczek koperku, posiekany pęczek szczypiorku, sól". W dodatku do takiego chłodnika obowiązkowo podaje się na Litwie ugotowane ziemniaki, oczywiście w osobnym naczyniu.
Ja mam inną niż sowietyzacja hipotezę, tłumaczącą rozbieżność w przepisach. Chłodnik na boćwinie to z pewnością bogatsza, bardziej wykwintna wersja i z takiej korzystano po dworach. Kuchnia polska przyswoiła sobie zatem wersję szlachecką (niektóre przepisy każą przecież dodawać pieczoną cielęcinę i szyjki rakowe), a Litwini pozostali przy biedniejszej, wiejskiej. Oczywiście wolę z boćwiną, ale klnę się na wszystko, że i litewska jest jadana z przyjemnością, o czym w znacznym stopniu przesądza fenomenalna jakość tamtejszej śmietany i wyrobów mlecznych w ogóle. A jeślibym miał wybierać mój absolutnie ulubiony chłodnik, wskazałbym chyba ajo blanco, zupę migdałowo-czosnkową rodem z Andaluzji. Robi się ją bardzo prosto, czosnek należy rozetrzeć z solą, a następnie zmiksować na jednolitą, gładką masę razem ze sparzonymi, obranymi ze skórki migdałami, namoczoną i wyciśniętą ośródką z pszennej bułki, oliwą (koniecznie najlepszej jakości) i octem winnym (koniecznie octem z sherry). Całość podlewa się zimną, przegotowaną wodą, by zupa uzyskała płynną, lecz gęstą konsystencję, a w miseczkach przed podaniem dekoruje się ją połówkami obranych ze skórek i wypestkowanych zielonych winogron. Bomba!
Ukłony!
RM
Gazpacho |
---|
1,25 kg dojrzałych pomidorów 1 ogórek 1 cebula 3 ząbki czosnku miękisz ze sporej białej bułki 1 zielona papryka (może być też żółta lub czerwona) 4 łyżki oliwy 2 łyżki czerwonego octu winnego Pomidory sparzyć wrzątkiem, zdjąć skórkę, przekroić na połówki, usunąć pestki, pokroić w kostkę. Ogórek umyć, obrać i pokroić w kostkę. Paprykę umyć, oczyścić z gniazd nasiennych i zgrubień, pokroić w kawałki. Cebulę obrać i drobno posiekać. Czosnek obrać i rozgnieść. Miękisz z bułki namoczyć w occie. Dwie trzecie ogórka, pomidorów i papryki wrzucić do miski, resztę wstawić do lodówki. Do miski dorzucić bułkę, wlać oliwę i dokładnie zmiksować. Dolać litr przegotowanej zimnej wody i dokładnie wymieszać. Przykryć i wstawić do lodówki co najmniej na dwie godziny. Przed podaniem chłodnik można zmiksować z kostkami lodu, doprawić solą i pieprzem. Podawać posypany jarzynami z lodówki i ewentualnie drobnymi grzankami z bułki przesmażonej na oliwie. |
Więcej możesz przeczytać w 32/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.