Normalnie absurdalnie

Normalnie absurdalnie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ludzkość składa się z dziwnych istot. Połowa potępia to, co sama czyni, druga połowa czyni to, co sama potępia
 Pozostali zawsze mówią i postępują jak należy. To spostrzeżenie Benjamina Franklina jest najlepszym komentarzem do zachowań Polaków w czasie wizyty papieża. Trzecia połowa, czyli "pozostali" - by odwołać się do terminologii Franklina - zalewa kraj swoją nowomową dziennikarską. Słodyczy w mediach tyle, że kleją się gazety, a pokryte lepkim lukrem ekrany telewizorów obsiadają muchy tak gęsto, że nic nie widać.
Pielgrzymka papieża ma same zalety i tylko jedną wadę (vide: "Pielgrzymka do papieża"). Wytwarza niezliczoną rzeszę konkurentów wśród dziennikarzy, polityków i duchownych, którzy chcą dorównać Janowi Pawłowi II. To, że ich zapalczywy trud daje żałosne rezultaty, to, że papież już kilkakrotnie próbował powstrzymać pieczeniarzy, na przykład stwierdzając "Witaj, leniu, w Licheniu", nic nie pomogło. Pieczeniarze pracują jak opętani, by wyeksponować swoją osobę, spychając na margines obecność papieża. Na szczęście papież jest pełen miłosierdzia, czego nie można powiedzieć o jego rodakach.
Temat okładkowy ("Domy okradania starców") pokazuje, że deficyt już nie tyle miłosierdzia, ile przyzwoitości w sposobie traktowania ludzi starych i bezradnych jest w Polsce większy niż każdy inny deficyt. Domy starców przypominają magazyny starców traktowanych jak przedmioty. Jeśli przynoszą zysk ze swych rent i emerytur, dostają pozwolenie na dalszą wegetację, jeśli nie - magazynierzy w białych kitlach spychają nieszczęśników do działu towarów niechodliwych. W tym wypadku obowiązuje rachunek ekonomiczny - ocena przydatności. Jak nigdzie. Wygląda to tak, jakby od czasów "Chłopów" Reymonta i opisanych tam starców skazanych na dożywocie nic się nie zmieniło.
Ale ta chłopska tradycja eliminowania słabego i nieprzydatnego organizmu jest w Polsce żywa. Nie dotyczy to tylko osób starszych. Oto w ubiegły piątek prezydent, mimo protestów obrońców zwierząt, podpisał ustawę zezwalającą służbom leśnym i dzielnym myśliwym na odstrzeliwanie tzw. zdziczałych, wałęsających się po lesie psów. Nie miałbym nic przeciwko tej ustawie, gdyby dotyczyła także zdziczałych ludzi, a w szczególności parlamentarzystów. O ileż lepszy byłby świat, gdyby za pomocą dubeltówki zredukować zdziczałych właścicieli domów starców. Prezydent może w czasie pobytu na wczasach przyznać ochronę BOR swojej Sabie albo wypuścić psa do lasu po to, by wymienić go na nowszego. Przecież wiadomo, co łączy człowieka z psem - smycz. I nic więcej?
Prawo silniejszego zostało usankcjonowane nie tylko w domach starców i w lesie, ale także w gospodarce. Silniejszy to w gospodarce polskiej ten, kto ma władzę, w tym także władzę nad zdrowym rozsądkiem, rzecz jasna - swoim. "Dupniak dwuosobowy" Michała Zielińskiego wskazuje, że w polityce gospodarczej zasada moralnego hazardu nadal obowiązuje. Ci, którzy nie płacą zobowiązań, w tym podatków, a mają siłę zatrudnionych, zawsze ograją rzetelnych i uczciwych. A do czego prowadzi taka polityka, widać w tekście profesora Jana Winieckiego "Afryka jak Ursus" (vide: "Załatwione odmownie"). Jednym słowem, dalej konsekwentnie popieramy głodujących w Afryce.
Protezy dla zdrowych nieudaczników i dubeltówka dla pozostałych to najkrótsza recenzja naszej rzeczywistości gospodarczej. A więc wszystko w normie, normalnie absurdalnie.
Więcej możesz przeczytać w 34/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.