Z życia opozycji

Dodano:   /  Zmieniono: 
  • Opozycja jest po to, by dawać rządowi w kość. Platforma Obywatelska wolała dać po uszach. W tym celu zapędziła pod kancelarię premiera setki kierowców trąbiących na tzw. winietki Pola. Akcję relacjonował Polsat. W telewizji mogliśmy zobaczyć Donalda Tuska, który o dziwo nie trąbił, tylko grzmiał. Zaraz po nim grzmiał na rząd kierowca przedstawiony po prostu jako "kierowca". Jego twarz wydała nam się jednak znajoma. No tak! To Maciej Grabowski, rzecznik prasowy PO. Już się chcieliśmy oburzyć na ohydną, antyrządową manipulację Polsatu, kiedy uświadomiliśmy sobie, że nie ma powodu. To oczywiste: chłopi demonstrują pieszo, ewentualnie konno i na barykadach, a platformersi - w samochodach. W końcu mieli trochę czasu, żeby się dorobić.
  • A nie mówiliśmy? Twierdziliśmy, że PiS ma takie wysokie notowania, bo nic nie robi. Okazało się, że mieliśmy rację. Ledwo coś zaczęli gmerać, już im spadło na łeb, na szyję. Chłopaki! Siedźcie do wyborów w domach, z nikim nie gadajcie, telefonów nie odbierajcie, na oczy się ludziom nie pokazujcie - i będzie git!
  • Mieliśmy przyjemność zapoznać się z pierwszymi efektami pracy Andrzeja Urbańskiego, który pracuje nad tym, by głośno było o Lechu Kaczyńskim. Efekt znalazł się w TVN, w programie "Oko za oko". Uczestnika spytano o imiona i nazwisko "polityków, którzy ukradli księżyc". - Kaczyńscy - wystękał teleturniejowicz. - A imiona? - groźnie niczym Monika Olejnik dociskał prowadzący. Nastąpiła długa pauza i grymasy, jakby faceta razili prądem (a to nie było "Pod napięciem"). "Yyyyy... Mirosław.... yyyy... i Leszek!". No i chłopina przegrał. Tak, tak. Bez Kaczyńskich w tym kraju daleko się nie zajedzie.
  • Ta opozycja to jednak głupia jest. Jak but. Ubrdało im się, że trzeba odwołać wicepremiera Marka Pola. I dalejże zbierać podpisy pod wnioskiem wysmażonym przez PiS! Ech, ludzie, ludzie... Czy wy nie rozumiecie, że Pol Marek to wasz wielki kapitał? Absolutnie nie można go ruszać, najwyżej się domagać, żeby stanął na czele rządu. Przecież gabinetu z Polem nikt normalny nie traktuje poważnie. No, może Małachowski.
  • Uuuu, lipa! Prokuratura wypięła się na skargę posła LPR Antoniego Stryjewskiego. Twierdził on,
    że we wrocławskiej telewizji lider UW Władysław Frasyniuk strzelił go 
    w pysk z tzw. plaskacza. Niestety, nie na wizji. Prokuratura uznała, że jeśli nawet strzelił, nic z tego nie wynika, bo Stryjewski nie pełnił wtedy czynności poselskich. Wniosek jest prosty: posłów najlepiej tłuc, jak śpią. Wtedy też chyba nie pełnią czynności?

    A tak na marginesie: nasz znajomy widział to zajście i zapewnia, że owszem, Frasyniuk rzucał mocne teksty, ale nikogo nie walnął. Ciekawe zatem, skąd Stryjewski wytrzasnął to mordobicie? Może to - jak to Freud nazywał - przeżycie stłumione, znajdujące upust w mowie. No, cóż - każdy ma jakieś dziwne marzenia. Nawet posłowie LPR.
  • Danuta Hojarska znowu na jakieś przesłuchanie nie przyjechała. Kobieto z Samoobrony! Miejże litość! Jeśli nie nad sądem, to chociaż nad nami! Bo my już LSD chcemy łykać, żeby tylko jakąś nową pointę do tych twoich nieprzyjść wymyślić!
  • Wow! Wow! Wow! Dzido go! Wznosimy okrzyk na cześć naszego faworyta z Samoobrony. Zawsze marzyliśmy o tym, żeby mecenas Dzido wyszedł wreszcie z cienia Andrzeja Leppera (a cień Mulata jest bardzo ciemny). I wreszcie to się dzieje! Mecenas Dzido zdecydował się ubiegać o prezydenturę Warszawy. Panie Henryku, my w pana wierzymy. Niech pan ich wszystkich zadzidzi.
  • W Warszawie tak pięknie, a w Łodzi klapa. Janusz Tomaszewski, niestety, wycofał się z wyborów na prezydenta tego miasta. W imię jedności prawicy. Chlip, chlip. Przepraszamy, ale to takie wzruszające...
Więcej możesz przeczytać w 37/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.