Poligonem jądrowym w Nevadzie zaczynają się interesować archeolodzy
Oślepiający błysk, podmuch gorąca, fala uderzeniowa zrywająca dachy, przewracająca pojazdy, a nawet grube mury. Podczas prób naziemnych, przeprowadzanych na poligonie w Nevadzie od 1951 r. do 1963 r., jasna łuna widoczna była nawet w oddalonym o 105 km Las Vegas. Po próbach podziemnych pozostały gigantyczne kratery, w których astronauci programu Apollo przygotowywali się do lotu na Księżyc. Teraz na terenie największego pola bitewnego zimnej wojny zaczynają się krzątać archeolodzy.
Radioaktywne wykopaliska
Żółty kombinezon chroniący przed promieniowaniem oraz licznik Geigera rzadko stanowią wyposażenie archeologa. Takie środki ostrożności konieczne są podczas badania obszaru, na którym w ciągu ponad 40 lat eksploatacji zdetonowano 928 ładunków jądrowych. Na tym terenie powstały miasta, budynki mieszkalne, banki i trasy komunikacyjne. Wszystko po to, by oszacować, jakie szkody mogą wyrządzić eksplozje nuklearne. "Dokumenty U.S. Army nie zawierają informacji na temat wszystkich obiektów na terenie poligonu" - mówi Coleen Beck, archeolog z Desert Research Institute. Jedno z najciekawszych jej odkryć to budynek, w którym kiedyś naukowcy konstruowali silniki do rakiet z głowicami jądrowymi. "Kiedy tam weszliśmy, wszystko było zalane wodą, a dodatkowo panowały całkowite ciemności. Poruszaliśmy się wąskimi korytarzami, którymi kiedyś transportowane były materiały radioaktywne".
Na równinie Yucca Bill Johnson, kierujący grupą archeologów z Desert Research Institute, odnalazł i opisał kilkaset tysięcy takich obiektów, między innymi piwnicę bankową, zabezpieczoną grubymi stalowymi drzwiami, w której odnaleziono prawie nienaruszone dokumenty, mimo że epicentrum jednego z wybuchów znajdowało się zaledwie 350 m dalej. Johnson badał również ruiny wioski zbudowanej w Nevadzie w stylu japońskim, którą poddano działaniu odsłoniętego reaktora, by zbadać za pomocą aparatury pomiarowej, na jakie dawki promieniowania narażeni byli mieszkańcy Hiroszimy i Nagasaki.
Najbardziej zdumiewającym odkryciem, jakiego dokonali archeolodzy na poligonie w Nevadzie, był jednak schron przeznaczony dla jednej rodziny. W środku znajdowały się ubrane manekiny i pełne wyposażenie apartamentu: telewizor, meble oraz kuchnia wypełniona puszkowaną żywnością. Wszystkie ubrania miały metkę sklepu J.C. Penney, który powstał w 1955 r.
Ostrzeżenie na 10 000 lat
"Artefakty z poligonu w Nevadzie wymagają takiej samej ochrony jak te z okresu II wojny światowej" - przekonuje Troy Wade, inżynier, urzędnik U.S. Department of Energy, który na terenie poligonu przy rozmaitych projektach przepracował 31 lat. To właśnie z jego inicjatywy, dzięki wsparciu Department of Energy i Desert Research Institute, powstanie muzeum i instytut badawczy. Jednak nie tylko one będą w Nevadzie ostrzegać przyszłe pokolenia przed niszczącą siłą broni jądrowej.
Tunele pod górami Yucca mają się stać największym na świecie zamkniętym składowiskiem odpadów radioaktywnych. Będzie tam składowanych ponad 77 tys. ton odpadów. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska wydała zgodę na realizację projektu pod warunkiem, że zostanie opracowany system znaków ostrzegających przyszłe pokolenia przed zgubnymi skutkami promieniowania, który nie ulegnie destrukcji przez następne 10 tys. lat.
Więcej możesz przeczytać w 38/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.