Złoty sen o Eldorado?

Złoty sen o Eldorado?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na tropie 300 milionów dolarów Inków
 

Niespełna pięć wieków po wyprawach Gonzalo Pizarra i Hernana Pereza de Quesady, a dwieście lat po poszukiwaniach Alexandra von Humboldta, prasa peruwiańska podała, że polski podróżnik Jacek Pałkiewicz odnalazł Paititi, ostatnią siedzibę Inków, które miało być centrum legendarnego Eldorado. Polska ekipa musiała przerwać marsz przez amazońską dżunglę z powodu skrajnego wyczerpania. Po powrocie do kraju Pałkiewicz uściślił, iż do odnalezienia krainy złota zabrakło mu "pół kroku". Pół kroku do skarbu wartego dziś około 300 mln USD czy pół kroku do jednego z największych miraży ludzkości?

Skąpany w złocie
W 1541 r. hiszpański kronikarz Gonzalo Fernandez de Oviedo opisał indiańskiego władcę zwanego przez Hiszpanów El Dorado, czyli Pozłocony. "Codziennie książę kazał pokrywać swoje ciało złotym piaskiem" - twierdził de Oviedo. To podziałało na wyobraźnię. Wkrótce pojawiła się relacja o leżącym na wschód od Quito jeziorze Eldorado. Opowiadano, że inkaski książę, obklejony drobinkami złota, kilka razy w roku wypływał na jezioro, kąpał się w nim, wrzucał także do wody ofiarę ze złota i szlachetnych kamieni.
W lutym 1541 r. Gonzalo Pizarro, brat Francisca Pizarra, słynnego pogromcy Inków, wyruszył w poszukiwaniu krainy złota na czele 220 żołnierzy i 4 tys. indiańskich niewolników. Po miesiącach niepowodzeń zaczął przesłuchiwać i torturować napotkanych tubylców. Wszystko na nic. Skończyły się zapasy, Hiszpanie zaczęli jeść psy, konie, a nawet skóry z sio-deł. Kiedy pod koniec 1542 r. garstka ludzi wróciła do Quito, Pizarro ucałował z wdzięczności ziemię. Tak skończyła się pierwsza wyprawa do legendarnej krainy Eldorado. Następne wyglądały podobnie.
W 1545 r. Hernan Perez de Quesada podjął rozpaczliwą próbę osuszenia jeziora Guatavita, leżącego 50 km na północny wschód od stolicy Kolumbii - Bogoty, które miało kryć złoto i szmaragdy. Wydobyto złoto o wartości trzech tysięcy pesos, sumy mającej się nijak do skarbów Eldorado. Tymczasem - jak wyliczył Alexander von Humboldt, pionier w dziedzinie nauk przyrodniczych, który w 1801 r. również szukał złotej krainy - w wodzie powinny leżeć kosztowności warte 300 mln dolarów.

Ostatnia stolica Inków
Gęsta mgła i niedostępna dżungla to główni wrogowie poszukiwaczy. Podróżnicy z jednej ekspedycji dopiero po jakimś czasie przekonali się, że nie idą po ziemi. Maszerowali na wysokości koron drzew, mając pod stopami około 30 m zieleni. Zdjęcia satelitarne pomagają eksploratorom, ale przyroda błyskawicznie maskuje każdy ślad. To jeden z powodów, sprawiających, że ciągle nie można natrafić na drugie, utożsamiane nieraz z Eldorado legendarne miasto - Paititi. Według miejscowych Indian, Paititi miało leżeć w okolicach dorzecza Madre de Dios. Po upadku w 1572 r. Vilcabamby Inkowie założyli tam rzekomo następną stolicę. Zdaniem Peruwiańczyka Pedro Uscamayty-Sancheza, wiceprezesa Stowarzyszenia Poszukiwań Pantiacolla, w Paititi ukryto część okupu, którego zażądał za inkaskiego władcę Atahualpę Francisco Pizarro. Dwieście lat później, kiedy upadło powstanie Tupaca Amaru, jego ludzie ponownie zdeponowali tam skarby. Stąd pomysł, aby Paititi utożsamiać z Eldorado.
- Dla mnie ostatnią stolicą Inków jest Vilcabamba - mówi Elżbieta Dzikowska, znana podróżniczka. - Paititi, podobnie jak Eldorado, wydaje mi się czymś, co będzie stymulowało masową wyobraźnię, ale nie zmaterializuje się.


Rabusie wiedzą najwięcej
Do dziś nie wiadomo, co się stało pułkownikowi Percyemu Harrisonowi Fawcettowi, podróżnikowi, który zapuścił się w rejony
brazylijskich dżungli Mato Grosso w 1925 r. "Jestem już bliski odnalezienia Eldorado" - pisał w liście dostarczonym przez posłańca. Potem zaginął. Prawdopodobnie zabili go Indianie.
Z kolei rejon Madre de Dios, gdzie poszukiwania złota Inków trwają od lat 60. XX wieku, znajduje się pod ochroną Indian Pocapacori. - Uznają się oni za bezpośrednich spadkobierców Inków i uważają, że mają obowiązek strzec złotych miast przed ingerencją z zewnątrz - tłumaczy Roman Warszewski, podróżnik. - Pocapacori to okrutni i waleczni wojownicy. W latach 70. i 80. XX wieku z ich ręki zginęło wie-lu poszukiwaczy. Ich rzeczy znajdowano potem w indiańskich wioskach. Dodatkowym niebezpieczeństwem są hauaqueros - rabusie starożytności. Większość z nich to ubodzy wieśniacy, ale w Ameryce Południowej działają też świetnie wyspecjalizowane grupy. Często mają sprzęt i wiedzę większą niż naukowcy.

Miasto pod jeziorem
Jacek Pałkiewicz twierdzi, że wie, gdzie jest ukryta kraina złota. - Na podstawie map satelitarnych wytypowaliśmy miejsce leżące 105 km od Cuzco, na wschodnim przedgórzu Andów - mówi Pałkiewicz.
- W lutym tego roku włoski archeolog znalazł w rzymskim archiwum jezuitów dokument, który potwierdził istnienie Paititi o 10 dni drogi od Cuzco. Historycy uważają go za wiarygodne źródło, a w Peru nikt nie ma wątpliwości, że Paititi to legendarne Eldorado.
- Stare mity mówią o Paititi położonym pod jeziorem.
W pobliżu Kwadratowego Jeziora odkryliśmy konstrukcje
z kamienia, a georadary wykazały istnienie tuneli i pieczar. W okresie, który nas interesuje, Inkowie szukali miejsc niedostępnych. Miejsce, które odnaleźliśmy, byłoby idealne do ukrycia skarbu - dodaje Pałkiewicz.
- Miasto pod jeziorem? Trudno mi sobie wyobrazić, w jaki sposób miałoby się tam znaleźć - dziwi się Elżbieta Dzikowska. Pałkiewicz niczym się nie zraża. W czerw
cu przyszłego roku wraca do dżungli w pogoni za złotem i marzeniem.


Machu Picchu, słynne "zaginione miasto" w peruwiańskiej dżungli, odkrył w 1911 r. Hiram Bingham. Samowystarczalne, mające wciąż sprawny system irygacyjny miasto powstało w schyłkowym okresie inkaskiego imperium. Nie zniszczyły go liczne trzęsienia ziemi, nie opustoszało też z powodu jakiegoś kataklizmu. Po raz pierwszy badacze mogli w tak pełny sposób zapoznać się z koncepcjami urbanistycznymi Inków - podziw wzbudzały solidne ściany domów, kamienne tarasy, obserwatorium. Do dziś na terenie Machu Picchu trwają prace wykopaliskowe, natrafiono między innymi na wyroby ze złota. "Zaginione miasto" to także cel licznych wycieczek - rocznie odwiedzają je setki tysięcy turystów.
Vilcabamba, ostatnia stolica Inków, została odkryta ponownie w 1964 r. przez amerykańskiego badacza Gena Savoya. Wysnuł on teorię, że cywilizacja Inków rozwijała się w lasach deszczowych. Teorię tę potwierdziły odkrycia dokonane w latach 60. Ostatnia stolica Inków została założona w 1539 r., już w czasach konkwisty, po wycofaniu się Inków z Cuzco.
W 1562 r., po najeździe Hiszpanów, Vilcabamba opustoszała i została zapomniana. Ruiny miasta leżą w pobliżu Espiritu Pampa, dość daleko od utartych szlaków.
Więcej możesz przeczytać w 38/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.