Koło ratunkowe

Dodano:   /  Zmieniono: 


Cokolwiek by się zarzuciło metodzie ucieczki z okrzykiem "łapaj złodzieja", trzeba przyznać, że bywa skuteczna dla złodziei. Pożytek jest mniej oczywisty, gdy zaczyna stosować ją państwo. A tak widzę - niestety - ostatnie pomysły deklaracji majątkowych. Przy okazji (inaczej niż większość krytyków przedłożenia rządowego) gorzej oceniam pomysł deklaracji niż abolicji.
Abolicja przede wszystkim będzie nieskuteczna - trudno przypuszczać, by poważniejsi przedsiębiorcy z szarej strefy przyznali się do niej. Ktoś zatrudniający kilkuset pracowników na lewo chce kombinować dalej, a nie jednorazowo, za 7,5 proc., kupić sobie spokój sumienia. Poczucia bezpieczeństwa i tak nie kupi - boć to fiskus będzie oceniać co szare, a co czarne. Abolicja miałaby sens, gdyby w rozpaczliwej sytuacji państwa (wierzę, że jeszcze takiej nie ma) dotyczyła wszystkiego. Zgłaszamy cały posiadany z nielegalnych źródeł szmal, płacimy podatek, w zamian są niszczone akta, zamykane dochodzenia, ale od jutra - zero tolerancji, spróbuj zataić choćby złotówkę! A tak ujawni się parę emerytek wynajmujących pokoik studentom i nauczycieli dorabiających korepetycjami. Czy o to chodzi?
Gdyby władzy rzeczywiście chodziło o walkę z przestępczością, cały aparat zostałby skierowany na środowiska kryminogenne, urzędnicy zajęliby się lustracją podejrzanych do piątego szczebla pokrewieństwa, a konfiskata mienia przestępców stałaby się prostsza od blokady samochodu przez firmę Wapark. Poza tym na wzór lustracji, gdzie na wstępie zlustrowano prowadzących ją urzędników, należałoby najpierw zbadać majątek pracowników izb skarbowych. Kto zaryzykuje? Przy okazji ustawa wyłącza wieś - najpoważniejszy obszar nieuczciwości powszedniej. A przecież to byłby prawdziwy raj dla kontrolera. Ileż wydałoby się lewizny, naciąganych rent, dojonych instytucji opieki. Mało jest teoretycznie bezrobotnych rodzin na zasiłku w nowej willi "szkiełko" z samochodem i satelitą. Tym obszarom jednak PSL, Samoobrona i (ciekawe dlaczego?) SLD gwarantuje impregnację.
Olbrzymia i kosztowana operacja pochłonie wielkie środki, a co przyniesie? Chyba że deklaracyjna obława jest przygotowaniem jakiegoś brzydkiego numeru, który ludowa władza zamierza wykręcić bogatszym. Jednorazowy podatek od luksusu? Zrobił coś takiego ukochany Gierek, ale mu nie pomogło. Bandycki kataster niosący wywłaszczenie milionom obywateli, którzy krwawym potem dorobili się mieszkania, domu i nie udźwigną płacenia na przykład 2 proc. jego wartości rocznie. A może władza - jak jej wielka historyczna poprzedniczka - chce po prostu o ludziach wszystko wiedzieć, oczywiście dla ich dobra i na wszelki wypadek, na przykład gdyby kiedyś chcieli sobie władzę wymienić?
W sytuacji gdy podatki, koncesja, dekoniunktura i ogólne zubożenie dławią inicjatywę ludzi przedsiębiorczych, pomysł kolejnych utrudnień przypomina rzucenie im koła ratunkowego. Z betonu!

Więcej możesz przeczytać w 39/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.