Ludzie ze stali

Dodano:   /  Zmieniono: 
Carnegie i Biernacki: American dream po szkocku i po polsku


Obaj byli równie biedni, gdy przybyli do Ameryki, ale inaczej potoczyły się ich losy. Pierwszy, Andrew Carnegie, fabrykant, który produkował więcej stali niż wszystkie huty Wielkiej Brytanii razem wzięte, przed stu laty był najbogatszym człowiekiem na świecie. Drugi, Stanley Biernacki, był biednym robotnikiem, któremu przyszło żyć w świecie urządzonym przez Carnegiego, a przez krótki czas nawet u niego pracował. Opowieść o tych ludziach to historia budowniczych Nowego Świata.

Będziemy jeździli dyliżansem
Rodziców Andrew Carnegiego z rodzinnego Dunfermile w Szkocji za ocean wygonił wstyd. Warsztat tkacki ojca zrujnowała rewolucja przemysłowa, matka nie radziła sobie z prowadzeniem sklepu warzywnego. Po przyjeździe do Pittsburgha w 1848 r., zamiast pójść do szkoły, trzynastoletni Andrew zaczął pracować w fabryce tekstyliów. Po roku udało mu się znaleźć posadę chłopca na posyłki w biurze telegraficznym. Wpadł w oko Thomasowi Scottowi, superintendentowi w przedsiębiorstwie kolejowym Pennsylvania. Scott uczynił z siedemnastoletniego Carnegiego swojego asystenta. Mówił o nim: "Mój Andy". Ojciec Andyego zmarł w 1855 r., po siedmiu latach od przyjazdu do Ameryki. Na dalsze życie Andrew Carnegiego wielki wpływ wywarła matka. Pewnego razu pocieszał ją, mówiąc: "Nie martw się, mamo, kiedyś będziemy jeździli dyliżansem". Margaret Carnegie uśmiechnęła się wtedy smutno i powiedziała: "Co z tego, jeśli ludzie z Dunfermile nie będą tego widzieli?".

Stal zwycięska
Andrew piął się w górę, w zastępstwie Scotta podejmował najważniejsze decyzje. Gdy firma przynosiła mniejsze zyski, obcinał ludziom pensje. Kiedy pojawiła się groźba strajku, wyrzucał z pracy prowodyrów. Pieniądze zainwestowane w produkcję wagonów sypialnych dały mu spore dochody, ale interes życia zrobił w wieku 33 lat. Kończyła się "era żelaza", wraz z piecami Bessemera pojawiła się stal. Carnegie kupił hutę w Braddock koło Pittsburgha i wyposażył ją w nowoczesne piece. Szybko zdobył duże zyski. I w tym momencie zadzwonił do niego Scott, dawny pryncypał, z prośbą o pomoc. "Nie będę inwestował w tonący okręt" - usłyszał od Andyego. Jego menedżerowie prześcigali się w rekordach wytopu. Gorliwy, który składał raport, słyszał za każdym razem: "A co będzie w przyszłym tygodniu?". Robotnicy w jego fabrykach pracowali siedem dni w tygodniu po 12 godzin dziennie. Jedynym dniem wolnym w roku był 4 lipca.
W 1881 r., kiedy zgromadził majątek wart kilkadziesiąt milionów dolarów, zafundował swojemu rodzinnemu miastu w Szkocji okazałą bibliotekę. Andrew i jego matka wybrali się na uroczystość jej otwarcia. Całe miasteczko opowiadało potem o wspaniałym dyliżansie, który zajechał na High Street, gdzie prowadzili sklepy najbogatsi kupcy. Lejce trzymał sam Andrew Carnegie, a Margaret ubrana w piękną suknię z czarnego jedwabiu wysiadła przywitać się z siostrą.
Po wprowadzeniu nowej technologii potrzebna była jedynie niewykwalifikowana, tania siła robocza. Tymczasem związki zawodowe protestowały przeciwko zatrudnianiu takich robotników. W drugiej połowie lat 80. Carnegie związał się z Henrym Clay Frickiem, miejscowym potentatem górniczym. Nowy, bezwzględny dyrektor łamał związek w każdej hucie, kopalni i koksowni. W końcu został tylko jeden, w hucie w Homestead. 1 lipca 1892 r. wygasał kontrakt związkowców zawarty w czasach, gdy sam Carnegie był dyrektorem wykonawczym. Teraz musieli go podpisać z Frickiem. Carnegie przezornie wyjechał odpocząć do Szkocji, a potem do Włoch. Wysłał jedynie telegram do Fricka: "Użyj wszelkich środków... Jesteśmy z tobą do końca". Frick ogrodził cały teren huty, zamknął ją i ogłosił, że będzie podpisywał kontrakt z każdym pracownikiem z osobna. Wybuchł strajk, a później bitwa między trzema tysiącami robotników a liczącą 300 osób armią goryli z Agencji Pinkertona, którą wynajął Frick. Zginęło dziewięciu robotników i trzech detektywów. Zatrudniono z powrotem tylko tych, którzy nie brali udziału w strajku. Kto chciał zakładać związki, od razu tracił pracę.

Najdroższy kościół
Carnegie zaczął ściągać przybyszów ze środkowej i wschodniej Europy, bo pracowali 14 godzin dziennie za czterokrotnie niższą stawkę niż amerykańscy robotnicy. Do takiego świata przybył w 1898 r. Stanisław Biernacki, dwudziestosześcioletni robotnik spod Krakowa. W hucie Carnegiego zaczynał od 10 centów za godzinę. - Mógł się cieszyć, że w ogóle dostawał pensję - mówi Tony Majewski-Dobies, jego wnuczka. W 1902 r. na zabawie w Polish Hill Stanisław poznał Salomeę Mróz, dziewczynę z okolic Rzeszowa. - To była wielka miłość - mówi Tony. - Dziś ludzie nie potrafią tak kochać. Zaraz po ślubie Biernacki zaciągnął w banku kredyt - nie na dom, ale na budowę kościoła.
- Dla nas, Polaków, najważniejszy jest Bóg, potem dopiero rodzina, a potem nasza społeczność - wyjaśnia Tony. Po 14 godzinach morderczej pracy Biernacki szedł wraz z innymi pomóc w budowie swojego kościoła. Świątynia gotowa była w 1905 r.
- Pierwsza msza święta w kościele była najszczęśliwszym momentem w życiu moich dziadków - wspomina Tony.
Kościół Niepokalanego Serca Maryi do dzisiaj uważa się za jeden z kilku najpiękniejszych kościołów w Pittsburghu. I najdroższych: kosztował ponad 300 tys. dolarów, co wówczas było fortuną. Wzniesienie budowli pochłonęło zaledwie 10 proc. tej sumy. Resztę wydano na rzeźby świętych, które wyszły spod dłuta najlepszych przed laty włoskich mistrzów, sprowadzone ze słynnych pracowni Salzburga witraże oraz ołtarz pełen złoceń i ozdób. Wokół kościoła toczyło się całe życie społeczności. To, co powiedział ksiądz, było święte.

Do zobaczenia w piekle
Carnegie stronił od kobiet. Dopiero kiedy miał 45 lat, pojawiła się w jego życiu dwudziestotrzyletnia Louise Withfield. Margaret zrobiła wszystko, by zniszczyć ten związek. Andrew i Louise pobrali się dopiero w kwietniu 1886 r., kilka miesięcy po śmierci matki Carnegiego. Louise urodziła mu córkę.
W 1900 r., w wieku 65 lat, król stali sprzedał swoje imperium, aby poświęcić więcej czasu rodzinie. Z otrzymanej sumy 480 mln USD około 350 mln USD wydał na cele dobroczynne. Zbudował prawie trzy tysiące bibliotek, wiele hal muzycznych, w tym słynną Carnegie Hall, rozdał górę pieniędzy na uniwersytety. Był zażartym przeciwnikiem militaryzmu, dlatego ufundował Pałac Pokoju w Hadze, dziś znany jako budynek Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości.
Do końca życia wypominano mu krwawe stłumienie strajku w Homestead, dlatego próbował przerzucić całą odpowiedzialność na Fricka. Niedługo przed śmiercią postanowił jednak się z nim pojednać. Chciał z nim porozmawiać, ale w odpowiedzi usłyszał: "Spotkamy się w piekle, dokąd obaj się wybieramy". Obaj zmarli w 1919 r.

100 lat później
W tym samym roku, w którym umarł Carnegie, Biernacki kupił skromny dom z szaletem na zewnątrz. Kilka lat później, kiedy kościół był już spłacony, wziął kredyt na większy dom, w którym parter wynajął polskiemu Żydowi Zimmermanowi na sklep (do lat 50. wszystkie sklepy w Polish Hill prowadzili Żydzi). Zgodnie z kontraktem po 40 latach pracy w hucie Biernackiemu przysługiwała przyzwoita odprawa. Latem 1942 r., cztery dni przed przejściem na emeryturę, szefowie huty wyrzucili go na bruk. - Oni zrobili to setkom ludzi - mówi Tony. - Niektórzy wariowali, zdarzały się samobójstwa.
Biernacki pracował jeszcze dziesięć lat przy budowie dróg, a później sześć lat jako ogrodnik. Zmarł w 1958 r. Został po nim jeden z najwspanialszych kościołów Pittsburgha, który zbudował wraz z innymi biedakami ze Starego Świata, i liczne potomstwo.
Polacy w Pittsburghu zaczęli się wybijać dopiero w latach 80., kiedy tutejsze huty zrujnowała tania stal z Azji. W hucie nie było przyszłości, dlatego sami księża nawoływali, aby dzieci szły na studia. W rodzinie przybysza z Galicji pierwsza wykształcenie zdobyła kobieta. Susan Dobies, prawnuczka Biernackiego, kilka lat temu skończyła studia biznesowe. Rodzice nie mieli pieniędzy na college, ale dzięki bardzo dobrym ocenom dostała stypendium. Jej młodszy brat, Mark, chce być informatykiem. Uczy się bardzo dobrze.

Więcej możesz przeczytać w 39/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.