Końskie dawki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pacjent królikiem doświadczalnym firm farmaceutycznych?

Dawki leków na receptę zalecane przez producentów w czasie gdy preparaty te były wprowadzane do sprzedaży, należy później zmienić. Dotyczy to 20 proc. farmaceutyków dostępnych w aptekach. Niemal zawsze korekta polega na zmniejszeniu dawki lub uwzględnieniu nowych przeciwwskazań. Co znamienne, najczęściej koryguje się zasady dawkowania leków, które pojawiły się na rynku w ciągu ostatnich pięciu lat.
Powyższe dane zostały opublikowane przez naukowców z Uniwersytetu Georgetown. Potwierdziły się zatem wyrażane od wielu lat obawy specjalistów, że leki testuje się, używając zbyt wysokich dawek, by wykazać ich skuteczność, a następnie wprowadza się je na rynek, zalecając stosowanie tych samych wysokich dawek, aby osiągnąć jak największą sprzedaż. Niektórzy specjaliści twierdzą, że takie postępowanie zwiększa możliwość wystąpienia poważnych i zagrażających życiu skutków ubocznych zażywania leków.

Ostrożniej z viagrą i prozakiem
Naukowcy z Georgetown sprawdzili, jakie było zalecane dawkowanie 354 leków recepturowych, które ukazały się na rynku w latach 1980-1999. Okazało się, że w 73 wypadkach wskazania podane na ulotce informacyjnej w czasie gdy lek pojawił się w aptekach, zostały skorygowane. Osiemdziesiąt procent korekt polegało na obniżeniu pierwotnej dawki lub dodaniu nowego ograniczenia stosowania (na przykład u chorych na wątrobę czy nerki bądź zażywających inne leki).
Najbardziej spektakularnych poprawek dokonano w wypadku viagry (wykluczono jej stosowanie u niektórych chorych na serce dopiero po zatwierdzeniu preparatu), leku dla nosicieli wirusa HIV - AZT (od 1987 r., gdy pojawił się w sprzedaży, dawkę zredukowano o połowę ) i antydepresyjnego prozacu (który u osób starszych w początkowym stadium leczenia powinien być stosowany w mniejszych dawkach). W sierpniu wyniki badania zamieszczono w Internecie, a wkrótce zostaną opublikowane w czasopiśmie "Farmakoepidemiologia i bezpieczeństwo leków".

Test na rynku
Firmy farmaceutyczne utrzymują jednak, że duża liczba korekt ulotek informacyjnych wskazuje na... postęp w nauce. "Najważniejsze jest to, że stale uczymy się czegoś o leku" - powiedział dr Alan Goldhammer, wiceprezes Pharmaceutical Research and Manufacturers of America. "Nie wiemy wszystkiego, zanim farmaceutyk nie znajdzie się w sprzedaży. Przedłużanie procesu rejestracji opóźniłoby pojawienie się leku w aptekach, a tego nie chcieliby pacjenci. Producenci zawsze monitorują bezpieczeństwo leku po wprowadzeniu go na rynek" - stwierdził Goldhammer.
Zespół naukowców z Georgetown ustalił, że prawdopodobieństwo dokonywania poprawek w ulotkach informacyjnych leków, które pojawiły się w aptekach w latach 1995-1999, jest trzykrotnie większe niż we wprowadzonych na rynek w latach 1980-1984. W wypadku starszych farmaceutyków korekt dokonuje się średnio po 16 latach sprzedaży, tymczasem zalecenia dotyczące dawkowania nowszych leków zmienia się już po trzech latach. Dlaczego? Niektóre stowarzyszenia obrony praw pacjentów twierdzą, że przyjęty dziesięć lat temu przez Agencję Kontroli Żywności i Leków przyspieszony tryb rejestracji leków ratujących życie sprawił, iż na rynku pojawiło się wiele specyfików nie poddanych wymaganym badaniom i testom. James Cross, główny autor badania przeprowadzonego na zlecenie Centrum Opracowywania Nowych Leków w Georgetown, twierdzi jednak, iż najszybciej zatwierdzane są preparaty na raka i HIV, a prawdopodobieństwo, że ich dawkowanie trzeba będzie weryfikować, wcale nie jest wyższe niż w wypadku innych leków. Korygowanie zasad stosowania leków ma na celu poprawę bezpieczeństwa pacjentów, a wynika ze zwiększonej czujności ze strony producentów i Agencji Kontroli Żywności i Leków - przekonuje James Cross.

Więcej możesz przeczytać w 40/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.