Bez granic

Dodano:   /  Zmieniono: 
Główną atrakcją inauguracji Tygodnia Mody Windsor w Berkshire był najdroższy na świecie, inkrustowany diamentami strój bikini. Wartość dwuczęściowego czarnego kostiumu z drogocennymi dekoracjami, zaprojektowanymi przez jubilerów z firmy Prestons, wyceniono na 123,5 tys. funtów. Prezentująca go ciemnoskóra modelka Naomi Campbell wystąpiła w towarzystwie dwóch rosłych ochroniarzy, którzy mieli odstraszać potencjalnych złodziei - "łowców diamentów". Najprawdopodobniej kostium ten po raz pierwszy i ostatni zdobił ciało kobiety. Po zakończeniu Tygodnia Mody Windsor tego wzoru bikini nie będzie można podziwiać latem na plaży któregoś z nadmorskich kurortów. Wysadzany drogocennymi kamieniami strój trafi raczej na wystawę ekskluzywnego sklepu z wyrobami jubilerskimi - oczywiście pod warunkiem, że będzie bardzo dobrze strzeżony.

Tresura zwierząt, które mogłyby zagrać choćby w krótkometrażowym filmiku, staje się coraz bardziej popularnym zajęciem i dochodowym interesem. Ponadto coraz częściej czworonożne gwiazdy ekranu traktowane są podobnie jak ludzie pracujący w tej branży. Na przykład czteroletni pies Leo jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć do komedii "Large", w której zagra główną rolę, został ubezpieczony przez Steve'a Swinnertona (właściciel psa) na milion funtów. Swinnerton roztacza opiekę nie tylko nad Leo, ale też agencją Animal Enterprises, specjalizującą się w wyszukiwaniu i tresowaniu zwierząt do ról w filmach fabularnych i reklamowych. "Rok temu dyrektor castingu obrazu 'Large' polecił mi znalezienie psa z charakterem. Z grona najbardziej utalentowanych czworonogów wybraliśmy Leo" - opowiada Swinnerton. Dzięki wysiłkom tresera Sue Harveya nowa gwiazda filmu szybko nauczyła się siadać na swoich tylnych łapach oraz chodzić na nich, a jednocześnie w przednich przenosić różne lekkie przedmioty. Po pięciu miesiącach Leo dał się przekonać do jazdy na deskorolce i do picia ze szklanki.

Jeszcze kilkanaście lat temu komputer uważany był za towar bardzo ekskluzywny i praktycznie nieosiągalny. Dziś niemal każdy może mieć peceta. Najlepszy dowód na popularność i powszechność tego typu urządzeń został przedstawiony ostatnio przechodniom na West 44. Street w Nowym Jorku. Prowizoryczne biuro na ulicy "otworzył" tam bezdomny. Wszystkie urządzenia elektryczne podłączył do ulicznej latarni. Gapiów najbardziej zaskakiwało pełne wyposażenie: stacja dysków, monitor, klawiatura, myszka, a nawet oprogramowanie i instrukcje. W ulicznym biurze brakowało jedynie ścian. Zestaw urządzeń sprytny włóczęga ocalił podczas likwidacji jednego z nowojorskich biur.

Podczas minionej Wielkanocy w Londynie uruchomiono dość nietypową usługę. Kilkanaście osób przebranych za zające na skuterach rozwoziło świąteczne jajka pod drzwi mieszkańców stolicy Wielkiej Brytanii. Klienci mogli składać zamówienia na stronie internetowej whittard.com.(MP)
Więcej możesz przeczytać w 18/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.