Nie będziemy politykami!

Nie będziemy politykami!

Dodano:   /  Zmieniono: 




Mariusz Kowalczyk: Otwarcie przyznajecie się do miłości lesbijskiej. Czy to oznacza zero facetów w waszym życiu?
Julia: Jak to zero facetów? W tym związku czasami ja jestem mężczyzną, a innym razem Lena.
Lidia: Podobno wasz koncert w jednym z nocnych klubów skończył się orgią. Często wasze występy mają taki finał?
Lena: Trudno powiedzieć, że to my urządziłyśmy orgię. Po prostu czasem w ten sposób ludzie reagują na nasze występy. Najpierw zaczynają się trzymać za ręce, a potem temperatura rośnie.
Zielona: Na wakacjach na Krymie widziałam mnóstwo młodych Rosjanek trzymających się za ręce. To małpowanie Tatu czy Rosja jest już krajem tak liberalnym obyczajowo?
Lena: Rzeczywiście, na ulicach i w klubach widać coraz więcej "jednopłciowych" par. Mam nadzieję, że dzięki nam rośnie tolerancja dla odmienności. Spotkałam nawet sześćdziesięcioletnie kobiety, które się nie wstydzą, że się kochają.
Russiansong: W Polsce mamy disco polo, w Rosji o takiej muzyce mówi się popsa. Czy jako absolwentki szkół muzycznych nie macie nic przeciwko temu, że kojarzy się was z tym gatunkiem?
Julia: Nie można zaprzeczyć, że to, co gramy, to w jakimś sensie popsa. Wyraźnie daje się wyczuć elementy tej stylistyki.
Lena: Nas nie można zaklasyfikować do jakiegoś określonego gatunku muzycznego, bo każdy nasz utwór jest inny. Często mieszamy style, bawimy się nimi.
Fiskus: W Rosji wasi przeciwnicy twierdzą, że zdradziłyście rosyjską muzykę o bogatej tradycji na rzecz banalnej, zachodniej komercji.
Julia: Co za absurd! Wykonujemy rdzennie rosyjską muzykę i nigdy nie wyrzekniemy się tych korzeni. My jesteśmy Rosjankami, kompozytorzy są z Rosji i wszystko, co dotyczy naszego zespołu, pochodzi z Rosji.
Ew@: Piosenka "Nas nie dogoniat" stała się hitem w całej Europie. Może na Zachodzie udałoby się wylansować modę na muzykę słowiańską, tak jak wcześniej na muzykę latynoską?
Lena: Niestety, nie my decydujemy o tym, co będzie lansowane. Dla ludzi z Zachodu jesteśmy tak samo egzotyczne jak Latynosi, więc szanse byłyby spore.
Mister: Nie wpuszczono was do jednego z miast w Bułgarii, gdyż w tym samym czasie gościł tam papież.
Julia: To było w Płowdiwie. Odwołano tam nasz koncert. Stało się, jak się stało, nie ma o czym gadać. Było nam tylko trochę przykro.
Lena: Przez ten drobny incydent nie zmienił się nasz stosunek do papieża - nadal traktujemy go z szacunkiem.
Grooby: Gdyby któraś z was została wybrana na prezydenta Federacji Rosyjskiej, co byście zmieniły w waszym kraju?
Lena: Mam nadzieję, że żadna z nas nigdy nie zostanie prezydentem ani w ogóle politykiem. Jesteśmy zespołem Tatu i śpiewamy swoje, a politycy swoje.
Zawiejka: Mieszkacie razem z rodzicami?
Julia: No co ty?! Mieszkam razem z Leną. Tylko czasem, na dwa lub trzy dni w miesiącu odwiedzamy rodziców.
Atado: Nie myślałyście o przeniesieniu się do Holandii, gdzie mogłybyście wziąć ślub?
Julia: Może kiedyś... Będziemy pamiętać, że podsunąłeś nam ten pomysł. To gdzie ci wysłać zaproszenie na wesele?
Więcej możesz przeczytać w 42/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Rozmawiał: