Walkower

Dodano:   /  Zmieniono: 
Naruszanie elementarnych praw pracowniczych jest w Polsce codzienną praktyką
Jak wiadomo, walkower to przegranie walki z powodu niestawienia się bądź dyskwalifikacji. Owo określenie idealnie wręcz pasuje do batalii toczonej od kilku już lat o 1 Maja. Właśnie na dyskwalifikację zasłużyli parlamentarzyści Akcji Wyborczej Solidarność swym uporczywym dążeniem do zdegradowania tego święta i uczynienia go zwykłym dniem roboczym.
Bardzo naiwna jest ich argumentacja, że święto to stanowi nieodłączny element tradycji komunistycznej i wraz z nią powinno być przekreślone. Sił i cierpliwości nie starcza już na przypominanie, że 1 Maja wcale nie był wymysłem komunistycznej propagandy. Ma znacznie wcześniejszą metrykę, wiążącą się z ponadstuletnią walką o prawa pracownicze. Od 1890 r. w celu upamiętnienia ofiar masakry robotników amerykańskich walczących o ośmiogodzinny dzień pracy tłumy wylegały na ulice, aby dopominać się o ustępstwa socjalne i polityczne. Przede wszystkim o godziwą zapłatę i przyznanie robotnikom autentycznego wpływu na rządy w państwie. Były to hasła, które w 1980 r. wypisała na swoich sztandarach "Solidarność", będąca jednym z największych - nie tylko w dziejach Polski, ale i świata - wolnościowych ruchów pracowniczych.
To gigantyczne nieporozumienie, że ludzie uważający się za depozytariuszy Sierpnia i spadkobierców robotników '80 walczą ze świętem uosabiającym dokładnie te same idee. Trudno bowiem o większą naiwność, jak usprawiedliwianie owej batalii zawłaszczeniem tego święta przez komunizm. Właściwie należałoby tu dodać i faszyzm, bo 1 Maja uczyniono również oficjalną galówką III Rzeszy. To tak, jakby poza nawias społeczeństwa wyrzucić zgwałconą kobietę, uznając ją za współwinną wyrządzonej jej krzywdy. Owszem, takie praktyki znają ludy prymitywne i barbarzyńskie, ale chyba nie te kulturowe wzory powinny inspirować polityków działających u progu XXI wieku i to w samym sercu Europy.
Nie wolno z 1 Maja rezygnować także dlatego, że ciągle aktualne jest jego ideowe przesłanie. Smutną i codzienną praktyką jest w naszym kraju naruszanie elementarnych praw pracowniczych. Wiedzą o tym doskonale związkowcy z "Solidarności", coraz energiczniej dopominający się o interesy zagrożonych zapaścią całych branż i zakładów pracy. Czas najwyższy, aby zamiast walczyć z 1 Maja, ludzie, którym bliskie jest dziedzictwo Sierpnia, wykorzystali ten dzień do przeciwstawienia się traktowaniu współczesnych robotników jak "peerelowskich roboli".
Więcej możesz przeczytać w 18/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.